Witajcie! pierwsze koty za płoty czyli dwie pierwsze kawy wyciśnięte przez silvię, umielone na eurece mignion.
I 'kwaśnica' że hej! Rodzinnie nie mogliśmy się doczekać i z emocji poszło tak:
-nie rozgrzaliśmy ekspresu (no...może to było z 5-8 minut po zgaszeniu lampki)
-nie przelałem gorącej wody przez PF (jedynie przez grupę po zgaszeniu lampki)
-kolba z kawą zapięta przed rozgrzaniem (zapięta zaraz po zgaszeniu lampki i przelaniu grupy)
-nie przestawiliśmy młynka z grubszego przemiału (do tej pory tylko moka i plujka)
-ubijcie dość spontaniczne
aha i jeszcze mleko zaczęło się spieniać dopiero po 20-30 sek jak już było gorące i już trzeba było kończyć.
efekty: ekstrakcja rozpoczęta po 2-3 sek. BARDZO intensywna, trwała 30 sek z rezultatem białych plamek na powierzchni kawy. 'crema' symboliczna. no i masa frajdy mimo tylu błędów. co zauważyłem to że w parze z boilera jest moc.
po wszystkim przelałem wodą dyszę do spieniania (przycisk gorąca woda) oraz grupę (przycisk kawa, ale bez zapiętego PF). czy to wystarcza?
Forum czytam od dłuższego czasu, ale do tej pory były to tylko metody alternatywne. Dopiero od kilku dni buszuję w tematach okołokolbowych, a i to w większości dotyczyło sprzętu. Powoli będę nadrabiał braki (mam nadzieję).
EDIT: myślę że największy błąd to przemiał chyba. na powierzchni ciastka zaraz po odpięciu pf było błotko.