Zjadłem dziś jednego ludzika i nie umarłem w butach
. Ale był ok, przynajmniej gładki i rozpływający się w ustach. Wolę jednak czyste kakao, chociaż może jestem jednym z nielicznych takich hardcorowców. Czekolada, nawet ta pierwsza, prototypowa, nieutemperowana została po prostu zjedzona i pochwałami nagrodzona
. Wyobrażam sobie co się stanie z ludzikami dzisiaj
.
Gdzieś czytałem, że czekolada może być w sensie doznań sensorycznych bogatsza niż kawa i wino. Autorzy Manufaktury Czekolady opowiadali w wywiadzie jaki niedawno czytałem o 15 "smakach" czekolady, gdy oni na razie 4-5 są w stanie określić. Moim zdaniem intensywność wrażeń smakowych (gorycz/kwaskowatość/cierpkość/słodycz) może da się jakoś sklasyfikować, podobnie jak w przypadku kawy. Sporo jest tu wrażeń dotykowych: gładkość, szorstkość, rozpływanie się w ustach. Natomiast aromaty czekolady, kakao są tak dominujące, że chyba nie ma tu mowy o tak wielkim bogactwie jak w przypadku kawy...
Dopiero wczoraj uświadomiłem sobie ile pracy to kosztuje. Dla porównania, kawę palimy np. 15 minut, po chwili możemy ją zaparzyć, cały więc proces produkcji trwa pół godziny. Pracę nad czekoladą liczy się w dniach i nawet nie mamy pojęcia jaki może być efekt końcowy...