Przejrzałem wczoraj z grubsza wszystkie przelewki i tak:
Kilka lat temu główna fascynacja skierowana była na szybkie przelania w V60, potem przyszedł czas na wolniejszy chemex i odwrócony aeropress, potem jeszcze bardziej
zalana, pełna kalita, aby teraz pójść jeszcze dalej (a raczej wrócić do początku, do cuppingu) i po prostu zalać kawę wodą na czas dłuższy, a potem przefiltrować.
Czy to ewolucja smaku, czy kolejne mody, czy nakręcanie marketingu na coraz to nowe sprzęty?
Coraz więcej mówi się o wodzie.
Martwi mnie, że nie widać młynka podczas startu, dla niewtajemniczonych może to trącić zakłamaniem. Wszyscy mówią
młynek, młynek a na światowych mistrzostwach zmielona wcześniej (pewnie minutę lub dwie, ale tego nie widać) kawa.
No i Azja opanowała WLAC