co możemy zrobić żeby inne, czujące istoty były traktowane ze współczuciem, co możemy zrobić żeby zaprzestano przemysłowych hodowlite materiały co wrzuciłaś to i tak lajcik, zobacz sobie jak wygląda ubój rytualny lub gotowanie psów/kotów w Chinach - żywcem. Albo obdzieranie ze skóry, też na żywca.
To nie chodzi o tematykę wege..Chodzi mi o to, co możemy zrobić żeby inne, czujące istoty były traktowane ze współczuciemTo naprawdę nie jest miejsce na taką dyskusję. Nie jesteś na forum od wczoraj, więc powinnaś wiedzieć gdzie zacząć taką dyskusję http://forum.wszystkookawie.pl/index.php?board=21.0 (http://forum.wszystkookawie.pl/index.php?board=21.0) Tu gdzie zaczęłaś jest miejsce do porównywania sprzętu kawowego. Poproś moderatora o przesuniecie tematu w bardziej odpowiednie miejsce.
To, że ja sama próbuję nie jeść mięsa niewiele zmieni, jeśli nie wpłynę na decyzję innych ludziPoza tym natrętne namawianie do czegokolwiek budzi u mnie odruch wymiotny. Czy ja namawiam CIEBIE do jedzenia mięsa? Zapewne masz torebkę, buty itp wyłącznie z tworzyw sztucznych?
jesteśmy mięsożernymi drapieżnikami:wow2: :wow2: a gdzieś to takie cuda wyczytał? Bo porównanie budowy anatomicznej wskazuje że człowiek to istota wszystkożerna, z dużą przewagą cech bliskich roślinożercom (90%) i niewielkim przystosowaniem do jedzenia również mięsa (10%):
Albo kupujesz kawę eko - czyli normalne, świeżo palone produktyEko w przypadku kawy to raczej Fair Trade, niż świeże palenie.
kawę ze sprawdzonych źródełW Fair Trade nie chodzi o to, że źródła sprawdzone, tylko, że znany jest podział zysków - w dodatku wiadomo, że właściciel krzaka jest za swoją pracę godziwie wynagradzany.
Przejmujecie się biednymi zwierzątkami ale gówno was obchodzi skrajna bieda ludzi uprawiających kawy :-) Albo dzieci które głodują na każdym kroku.
Jeszcze jedno zdanie o eko. Ktoś przebadał jajka eko na zawartość dioksyn. Okazało się (skądinąd ku przerażeniu właścicieli "fermki"), że sprzedawane przez nich jajka (którymi zresztą karmili swoje dzieci - po to rozpoczęli hodowlę) są bardziej zatrute dioksynami, niż jajka z marketu. Rzecz miała miejsce w Rabce - okazało się, że zanieczyszczenie powietrza przez domowe "wszystkopalące" piece było tak wysokie, że grzebiące w ogródku kury były tymiż dioksynami wprost nafaszerowane.Siedziałem chwilę później z rodzicami i dziadkami. Zeszło na tematy zamawiania jajek od okolicznych hodowców(słowo na wyrost, ale babcia i dziadek mieszkają na wsi i kupują jajka od sąsiadów), i przytoczyłem tą wypowiedź. Jako że rodzice mają podobne podejście jak Elka, ojciec i matka zgodnie stwierdzili, że to na pewno spisek jakiegoś koncernu, który podstawił opłacanych pseudonaukowców, żeby zabić lokalnego hodowcę, bo na pewno piece nie miały na to wpływu.
bo na pewno piece nie miały na to wpływu.Tia ...
żeby zabić lokalnego hodowcęWiesz, to nawet nie była ferma - kilkadziesiąt kur grzebiących na podwórku.
zapomnij o czynnym uprawianiu sportu, po prostu nie będziesz miała siłye tam, jest wielu sportowców, nawet kulturystów lub wyczynowców startujących w zawodach Ironman, którzy od lat trenują nie tylko bez mięsa, ale nierzadko na samych tylko roślinach. Powiedziałbym nawet że wśród części sportowców, np. biegaczy zainteresowanie prawidłowym odżywianiem i dieta mniej czy bardziej wege robi się coraz bardziej popularna. Mięso jako takie nie daje żadnej wyjątkowej "siły" ani nie ma wybitnych wartości odżywczych (szczególnie to z wielkich hodowli, hodowane w ekspresowym tempie i na byle czym, które zawiera 1/3-1/4 tej wartości odżywczej, którą ma mięso naturalne), daje tylko poczucie sytości na dłużej, bo trawi się wolniej niż rośliny https://www.trener.pl/odzywianie/sportowiec-na-wege/ (https://www.trener.pl/odzywianie/sportowiec-na-wege/)
A może zamiast pisać na tym forum i tracić czas, zaczęłabyś jakąś pikietę rzeźni albo fermy drobiu?
Siewcu, myślę że doszłam do takiego punktu, że nie ma dla mnie wielkiego znaczenia, czy zrobię sobie czarny PR pokazując cielaczka oderwanego od matki czy nie.Ale mi chodziło nie o forum, tylko o podejście na zasadzie "nie ma zwykłego mleka, bo nie popieram znęcania się nad zwierzętami" w kawiarni. Biznes to biznes, klientów trzeba mieć... Pisanie na forum w zaufanym gronie to jedno, ale jeśli chcesz z tym wyjść w kawiarni(chociaż to rozważania teoretyczne) to lepiej się zastanów, bo ludzie różnie na takie rzeczy reagują.
To nie chodzi o tematykę wege..Chodzi mi o to, co możemy zrobić żeby inne, czujące istoty były traktowane ze współczuciem, co możemy zrobić żeby zaprzestano przemysłowych hodowli.I jeśli tak się nad nim pochylić to okazuje się, że zrobić możemy… nic. Lub bardzo niewiele.
daję Mati wolność wyboru a nawet się od niej uczę, gdyż uważam że spojrzenie młodego człowieka na świat jest świeższe a oczy bardziej wrażliwe.I nauka od dziecka w takim wieku to najgorsze co możesz zrobić. Dlaczego? Trendy, internet i podatność na chwytliwe tematy. Dzieci zawsze chcą się dopasować do znajomych, a że teraz weganizm/wegetarianizm i takie eko życie są trendi, to trzeba tak robić. I jest to popularne, bo dzieci nie są świadome, że jest to ich ubezwłasnowolnienie. Ale nie przez rodziców, tylko przez ludzi, którzy tym sterują przez internet, media społecznościowe, artykuły sponsorowane(do których nikt się nie przyznaje) etc. I nie ma tu znaczenia, czy jest to dziecko Twoje, jej koleżanki/koledzy z klasy/szkoły, czy dzieci w innych krajach. W tym wieku nie ma czegoś takiego jak doświadczenie życiowe(w moim też niezbyt, ale zaczyna się ono pojawiać), w tym wieku jest podatność na manipulację i dostosowanie się do otaczającego środowiska, społeczeństwa etc. I są to rzeczy, na które Elu nie masz wpływu i mieć nie będziesz - chyba że zamkniesz córkę w pokoju z kratami w oknach, bez telefonu, telewizora i komputera. Ale nie są to rzeczy pisane o konkretnie Twojej córce, tylko ogólnie o takiej kategorii wiekowej. Im trzeba pokazać pewne rzeczy, żeby podjęli jakieś tam decyzje - choć nie robią tego w 100% świadomie, bo sam fakt, że ktoś to im pokazał - a nie sami na to wpadli - już jest podatnością na mniejsze lub większe manipulacje. Dlaczego jeśli chodzi o kwestie wiary, którą 90% rodziców w naszym kraju narzuca, samodzielne decyzje dzieci podejmują jak nie są już dziećmi? Ja jestem, w pewnym sensie, zwolennikiem delikatnego narzucania wiary. Dlaczego? Chrzest nikogo do niczego nie zobowiązuje. Komunia? Lepiej, żeby dziecko nie czuło się gorsze "bo inni mieli a ja nie". Bierzmowanie? To już może być decyzja podjęta samodzielnie, ALE należy wytłumaczyć... I tu dochodzimy do sedna. Dlaczego delikatnie i w pewnym sensie? Bo nigdy nie wiadomo co się stanie jak dorosną. A jeśli przyjdzie np do ślubu, to się okaże "o ku... przecież ja muszę zrobić chrzest bierzmowanie komunię etc". Chodzi tylko o to, żeby w przyszłości się nie okazało, że jak dojdzie do ślubu kościelnego, to będzie cyrk na kółkach, żeby to ogarnąć. Ale jak już jesteśmy w tym temacie, to kolejna rzecz. Jestem bardzo przeciwny lekcjom religii. Dlaczego? Bo to narzucanie wiary. I to samo jest z jedzeniem. Dziecko powinno się karmić wszystkim po trochu, aby było zdrowe. I powinno się tak robić do momentu, kiedy samo nie będzie w stanie podjąć decyzji, mając świadomość konsekwencji takich rzeczy(np suplementacji niektórych witamin, bo przy wege ich brakuje). Ale że jest nacisk z zewnątrz na modne wege etc, to jak się dzieci nasłuchają i naczytają, to idą w tym kierunku. Bez świadomości konsekwencji takiego zachowania...
Komu trzeba zapłacić albo z kim trzeba się przespać, żeby wreszcie ta wegetarianka przestała narzucać mi swoje poglądy? Wiesz dlaczego ludzie was nienawidzą? Bo się wpieprzacie gdzie możecie z tymi swoimi głupawymi zasadami. Zastanawiające jest, że nikt nie przekonuje wegetarian do jedzenia mięsa, a wy jesteście jak trąd, jak mucha. Żryjcie nawet kamienie, nic mnie to nie obchodzi. A co ja jem i piję to ciebie i tobie podobnych g.... powinno obchodzić. Trzymaj się swoich zasad, przekonuj swoje dzieci i męża do czego chcesz, a od innych się odchrzań. Przekonuj sobie tych, nad którymi masz jakąś władzę, którzy są od ciebie zależni. Ja na pewno nie skorzystam z tych twoich pożal się Boże porad jak zrobić mleko z ptasiego gó....a. Skoro taki temat można wrzucać w najmniej odpowiednie do tego miejsce jakim są testy sprzętu kawowego, to widać jak jesteś zdesperowana. Już nikt z twojego otoczenia nie chce cię słuchać? Mają cię już wszyscy dość, a może jesteście takim towarzystwem wzajemnego klepania się po plecach? Powodzenia, ale beze mnie.
Elka, znasz naturalny sposób na opróżnienie krowiego organizmu z mleka bez pomocy cielaka?
W JAKIM CELU czytasz jeszcze moje wypowiedzi?Bo mi to wyskakuje. I jeszcze jedno, podobno blisko jest ci do buddyzmu, więc dlaczego się wydzierasz? Pieprzysz farmazony kobieto. Idź w jasną cholerę ze swoimi poglądami.
następny będzie temat o braku tolerancji dla "imigrantów"...No przecież dział porównanie sprzętów kawowych jest idealny do pisania kretyńskich wypocin.
Jeśli kogoś nie bardzo "wzruszają" filmiki, to chyba byłoby warto spróbować niemożności obrócenia się w ciasnej klatce na własnej skórze i trwać w tym stanie przez parę miesięcy a nawet lat..:picardpalm: :picardpalm: :picardpalm: :doh: :doh: :doh:
"Zaszłam w ciążę, ale mam za małe mieszkanie i cała kariera przede mną więc muszę dokonać aborcji, ale jestem wegetarianką/weganką, bo słodkie i kochane zwierzątka cierpią".Płód na szczęście nie jest człowiekiem, i w przeciwieństwie do zwierząt nie cierpi będąc terminowanym. Więc w twoim stwierdzeniu nie widzę żadnej sprzeczności.
Co więcej, to co, odstręcza mnie od katolicyzmu[...]Wiara jest prywatną sprawą każdego człowieka, ale publiczne manifestowanie niechęci do jakiejkolwiek religii jest wysoce niestosowne. Jako katolik poczułem się tym bardzej urażony. Dwa razy zastanowię się zanim złożę zamówienie w Waszym sklepie.
Czy zjadając schabowego, który "nie miał twarzy", przyczyniasz się do ratowania dzieci z krajów Trzeciego Świata przed głodem?Nie, tak samo jak im nie szkodzę.
"Jem mięso i nie interesuje mnie że akurat krowa czy cielak ma przesrane z mojego powodu. Albo taka świnia. Nie lubię fałszywych proroków jakichkolwiek machometów dalejlamów i inny. Jestem katolikiem i wierzę we wszystko co jest związane z moją wiarą"
Nikt nikogo do niczego nie zmusza, co najwyżej przekonuje podajac jakieś swoje racje. A to przeciez jest zupełnie zrozumiałe i nie powinno budzić sprzeciwu. Nie wiem czemu osoby, którym ten pogląd nie odpowiada, reagują tak agresywnie..No właśnie. Przekonuje. A jeśli chodzi o religię, aborcję, eutanazję i politykę(czyli 4 najbardziej śliskie tematy, których nie powinno się ruszać w towarzystwie), a nawet i cokolwiek innego - nie wolno nikogo do niczego namawiać, przekonywać, naciskać, zmuszać, ani wywierać w żaden sposób jakiejkolwiek presji. Takie tematy mogą się kończyć co najwyżej na "ja mam takie zdanie" i odpowiedź "ja mam inne zdanie". A uparte brnięcie w swoje racje nie jest przyjemne.
Elka, znasz naturalny sposób na opróżnienie krowiego organizmu z mleka bez pomocy cielaka?
Fux, w jakim celu chcesz opróżniać krowie ciało z mleka? :-)
W JAKIM CELU czytasz jeszcze moje wypowiedzi?Bo mi to wyskakuje. I jeszcze jedno, podobno blisko jest ci do buddyzmu, więc dlaczego się wydzierasz? Pieprzysz farmazony kobieto. Idź w jasną cholerę ze swoimi poglądami.następny będzie temat o braku tolerancji dla "imigrantów"...No przecież dział porównanie sprzętów kawowych jest idealny do pisania kretyńskich wypocin.
Nikt nikogo do niczego nie zmusza, co najwyżej przekonuje podajac jakieś swoje racje. A to przeciez jest zupełnie zrozumiałe i nie powinno budzić sprzeciwu. Nie wiem czemu osoby, którym ten pogląd nie odpowiada, reagują tak agresywnie..No właśnie. Przekonuje. A jeśli chodzi o religię, aborcję, eutanazję i politykę(czyli 4 najbardziej śliskie tematy, których nie powinno się ruszać w towarzystwie), a nawet i cokolwiek innego - nie wolno nikogo do niczego namawiać, przekonywać, naciskać, zmuszać, ani wywierać w żaden sposób jakiejkolwiek presji. Takie tematy mogą się kończyć co najwyżej na "ja mam takie zdanie" i odpowiedź "ja mam inne zdanie". A uparte brnięcie w swoje racje nie jest przyjemne.
Jeśli chodzi o temat religii - Elka, wybacz, ale nie skomentuję Twojej wypowiedzi. Polska jest krajem katolickim i chyba o tym zapomniałaś.
Jeśli chodzi o temat religii - Elka, wybacz, ale nie skomentuję Twojej wypowiedzi. Polska jest krajem katolickim i chyba o tym zapomniałaś.Nie wiem, czy czytaliśmy tę samą konstytucję, ale wg tej która (jeszcze) obowiązuje, Polska (na szczęście) jest krajem świeckim, neutralnym światopoglądowo w którym jest rozdział kościoła od państwa. Gdybyśmy byli krajem katolickim, to sytuacja była by u nas zbliżona do tej, którą można zaobserwować w krajach islamskiego szariatu.
Nie lubię fałszywych proroków jakichkolwiek machometów dalejlamów i inny.I jezusów? Jest kilka tysięcy bóstw, pewnie X razy tyle proroków, ale pewnie ta książka jest prawdziwa (szczególnie, że zaczęła być pisana ponad 70 lat po śmierci mitologicznego zbawiciela, gdzie średnia życia oscylowała koło 40), i przez te 2 tysie lat na pewno przez kościół nie została zmodyfikowana.
Jestem katolikiem i wierzę we wszystko co jest związane z moją wiarą.Tak już zupełnie poważnie, mam szczerą nadzieję, że nigdy Biblii nie czytałeś. Bo jeśli czytałeś i nadal wierzysz we wszystko co jest z nią związane, popierając ponad 700 praw tam spisanych, m.in. tych traktujących kobiety jako poddane mężowi podludzi, bez prawa do edukacji i wystąpień publicznych mających nakaz zakrywania głowy na znak poddania, czy też publicznej egzekucji dzieci za nieposłuszeństwo wobec rodziców, to takich katolików należy się bać nie mniej niż fundamentalnych muzułmanów.
To, że większość noworodków ma narzucaną wiarę i jest ochrzczona
....Co masz na myśli z tym znakiem zapytania?
?
Pewnie wątek zaraz zniknie, ale póki jest można podyskutować.To, że większość noworodków ma narzucaną wiarę i jest ochrzczona
Bardzo podobała mi sie interpretacja Grabowskiego w pewnym polskim filmie. Dlaczego narzucamy noworodkom wiarę. W ten sam sposób co narzucamy im inne rzeczy. Dlaczego nie pozwolić im uczyć się chodzić dopiero jak będą mieć 18 lat. Czemu uczymy ich innych wszystkich rzeczy a nie damy im wybór dopiero jak będą mieć 18 lat. Nie są to moje słowa zaznaczam. Oczywiście małemu dziecku narzucamy wiarę. Ale przecież są potem odnowienia chrzcielne i jasne deklaracje Czy wierzysz... masz wtedy wybór czy dalej w to idziesz czy wyznajesz buddyzm islam lub pieron wie co.
czemu jest zmieniony tytuł wątku?Dowiedziałeś się co tak naprawdę jest tutaj istotne? Nie Ty, nie ja czy ktokolwiek z użytkowników.
Jesteś pewien manfredzie że to my uczymy dziecko chodzić?
takie wątki sensu nie mają...
....Co masz na myśli z tym znakiem zapytania?
?
Ja nie wierzę, nie chodzę do kościoła, mam chrzest, komunię i bierzmowanie. Jak przyjdzie do ślubu to się przyda, jak nie - to nic nie tracę. Ale z samego faktu, że mam te 3 sakramenty, nikt mi nic nie robi - na chwilę obecną są dla mnie, bo są, i nie ma konsekwencji. Ale... Rodzice mi tę wiarę narzucają. I za każdym razem jak przychodzi do tego tematu, a jest to w święta, to robi się wojna w domu.
Wracając do tematu mleka, czy mistrzostwa latte art nie wydają Wam się strasznym marnotrastwem? Te setki litrów mleka zużywanego na same treningi. W większości przecież wylewa się to do zlewu.
@Siewcu czyli wg Ciebie rozmawianie nie ma sensu? Czyli ze znajomymi człowiek powinien się spotykać nie po to żeby wymieniać myśli?Jak najbardziej ma sens :) Tylko są tematy śliskie i mniej śliskie, ale jak nie znam danej osoby to tematów śliskich nie ruszam, bo może się okazać, że pokłócę się z kimś, kto mógłby być moim przyjacielem, i to w sumie z bzdurnego powodu. Śliskie tematy zostawiam na przyszłość, jak już się dowiem, że dana osoba jest w stanie wymienić poglądy, ale bez narzucania ich.
w skrócie chodzi o to, że prowadzą one do, co najmniej, ostrej wymiany zdań. Choć któryś znajomi mówił, że jego dwóch kolegów się pobiło, jak ruszyli na imprezie temat polityki...No to albo trzeba pracować nad tym żeby potrafić wymieniać myśli i się szanować, albo zmienić towarzystwo.
manfred, ta interpretacja moim zdaniem lekko nietrafiona, bo sam chrzest nie jest narzuceniem wiary, przynajmniej dla mnie - jest jedynie zgłoszeniem do kościoła, które nie jest wiążące. Ja nie wierzę, nie chodzę do kościoła, mam chrzest, komunię i bierzmowanie. Jak przyjdzie do ślubu to się przyda.Nie jest tylko zgłoszeniem, gdyż zawsze już będziesz w tym kraju liczony jako katolik, a danych które kościół o Tobie zbiera nigdy nie usunie.
może się okazać, że pokłócę się z kimś, kto mógłby być moim przyjacielem,a chciałbyś mieć przyjaciela który z powodów błahych rzuca się na ludzi?
Dla mnie ateiści to druga strona tego samego medalunawet sama nazwa "wiara" wskazuje, że przyjmujemy jakieś założenie apriori, nie bądąc w stanie stwierdzić, która z wersji jest prawdziwa. Bo wtedy to już nie byłaby wiara, tylko wiedza.
Oczywiście, że trzeba pracować. Problem w tym, że nawet jeśli Ty potrafisz, to nie zawsze inni potrafią - i wtedy robi się problem. Problem, którego można uniknąć poprzez poznanie drugiej osoby i sprawdzenie jej reakcji na mniej śliskich tematach, przechodząc stopniowo do bardziej śliskich. Ja tak próbuję i nie pamiętam kiedy ostatnio się pokłóciłem z kimś na śliski temat.w skrócie chodzi o to, że prowadzą one do, co najmniej, ostrej wymiany zdań. Choć któryś znajomi mówił, że jego dwóch kolegów się pobiło, jak ruszyli na imprezie temat polityki...No to albo trzeba pracować nad tym żeby spotrafić wymieniać myśli i szanować, albo zmienić towarzystwo.
Owszem, obłudne. Ale ja nie chodzę do kościoła i nie udaję, bo nie widzę w tym celu. A chodzenie do kościoła na pokaz to dla mnie bzdura... Dlatego tam nie chodzę. Ale tak jak pisałem, moim zdaniem dzieci powinny same wybierać w co chcą wierzyć, ale dziecko w wieku 9 lat nie jest zdolne do podjęcia takiej decyzji. Wychowujesz je po swojemu, i jeśli nie będziesz narzucać wiary, to samo to wybierze - ja tak zrobiłem. Chodziłem do kościoła, bo mi się wydawało, że wierzę, po czym dorosłem do momentu, gdzie stwierdziłem, że tej wiary nie czuję i nie ma jej we mnie. Szkoda tylko, że do mojej rodziny to nie dociera... Ale idąc moim tokiem myślenia, wyślę dziecko do komunii i nie będę go na siłę zaciągać do kościoła - przyjmie, a dalej niech robi co chce. Będzie chciało - pójdę z nim i przesiedzę mszę na ławce. Nie będzie chciało - znajdę IMO ciekawsze zajęcie. Ale tylko jeśli samo nie będzie chciało. A te dane... Niech sobie zbierają, bo co mają uzbierać? Nie uznaję chodzenia po kolędzie, więc za dużo o mnie nie uzbierają. Mają o mnie dane do etapu bierzmowania(które i tak miałem załatwione po znajomości, bo do kościoła nie chodziłem, i zrobiłem je tylko po to, żeby mieć), więcej nie wiedzą i się nie dowiedzą, jeśli nie będzie to potrzebne. Może matka mojego dziecka będzie miała inne zdanie i dziecko nigdy nie przejdzie przez próg kościoła... Jak wyjdzie tak wyjdzie, czas pokaże. O ile w ogóle dożyję ;)manfred, ta interpretacja moim zdaniem lekko nietrafiona, bo sam chrzest nie jest narzuceniem wiary, przynajmniej dla mnie - jest jedynie zgłoszeniem do kościoła, które nie jest wiążące. Ja nie wierzę, nie chodzę do kościoła, mam chrzest, komunię i bierzmowanie. Jak przyjdzie do ślubu to się przyda.Nie jest tylko zgłoszeniem, gdyż zawsze już będziesz w tym kraju liczony jako katolik, a danych które kościół o Tobie zbiera nigdy nie usunie.
Nie wydaje Ci się, że nie uważając się za katolika, to trochę obłudne iść do kościoła i udawać pratykującego katolika i przysięgać, że się będzie żyć i wychowywać dzieci w wierze katolickiej ?
Krystian, a tak odnośnie tego co napisałeś... Na to co mówią dzieci należy brać strasznie dużą poprawkę, ze względu na wpływ wywierany na nie przez otoczenie oraz portale społecznościowe i tym podobne, bo jest na nie bardzo łatwo wpłynąć.Uważasz że my dorośli nie jesteś manipulowani? Mam wrażenie, że Czasami nawet prościej, bo zadajemy mniej pytań. Poza tym weź pod uwagę iż dzieci teraz wychowują się w tym środowisku ataku komunikatami marketingowymi i na pewno inaczej na nie działają niż na nas.
A co do globalnego ocieplenia, zostało już udowodnione, że nie istnieje - a nawet jeśli by określić to, co się dzieje, taką nazwą, to nie ma to nic wspólnego z ludźmi. Ziemia ma swoje cykle, fazy - gorąca, potem zimna... Były epoki gorące, lodowcowe - i jakoś to musi przejść z jednej do drugiej.Powiedz to uprawcom kawy, że klimat w sposób nagły się nie zaczął zmieniać. Zobacz sobie badania jak zmieniały się obszary lodowców w ostatnich wiekach w odniesieniu do epoki przed uprzemysłowieniem. Chcesz powiedzieć, że nie jesteśmy odpowiedzialni za zmiany klimatyczne i dalej możemy poczynać sobie beztrosko ?
Elu, może na swojej drodze spotkałaś niewłaściwych ludzi, stąd takie wnioski a nie inne.
Hugenoci, stosy, inkwizycja to odległa przeszłość. A cytat z Księgi Rodzaju należy odczytywać jako otaczanie opieką.
Tak powinno być interpretowane, inna kwestia czy faktycznie tak jest.
No właśnie nie mam pewności, że tak to jest interpretowane. W zamierzchłej przeszłości udałam się z moją szkolną przyjaciółką na granicę ścisłego rezerwatu przyrody w Tatrzańskim Parku Narodowym. Gdy dotarłyśmy do drewnianej barierki z napisem "Zakaz wstępu" towarzyszka moja stwierdziła, że takie zakazy z punktu widzenia religii nie ma sensu, gdyż "Bóg ofiarował całą ziemię ludziom i nieużywany przez istotę wyższą, Człowieka, skrawek Przyrody jest Bezużyteczny".
gdyby nie koncernyWłaściwie we wszystkich korporacjach w trakcie przemówienia Dyrektora Generalnego podczas spotkania bożonarodzeniowego można usłyszeć takie zdanie:
Nasz zysk wzrósł w stosunku do zysku roku ubiegłego o dwa koma siedem procenta (oklaski z sali).I tu macie odpowiedź na większość zadanych w tym wątku pytań.
Jedna z firm wynalazła system opierający się na dwutlenku węgla - czyli co by się nie działo, nikomu to nie zaszkodzi. Ale... postawiły się dwa koncerny, DuPont i Honeywell. Zablokowali tamten system i wymyślili swój czynnik. R1234yf. Nie dość, że strasznie drogie, to cholernie szkodliwe.
... Większość postów w tej dyskusji napisana została przez mężczyzn. Nie wypowiedziała się tutaj żadna kobieta, która urodziła dziecko.
która powoduje najpierw potrzebę uprzedmiotowienia zwierzaka/bliźniego i odcięcie się od niego,Coś podobnego - Eksperyment Milgrama - badanie posłuszeństwa wobec autorytetów (https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Milgrama)
O proszę, o tym nie słyszałem. Jak ostatni raz czytałem na ten temat(w ubiegłym roku) to właśnie o R1234yf była wojna, bo któryś z mechaników rzucił tekstem, że nabicie klimy jakąś tam ilością czynnika, wzięta z ich średniej - będzie kosztowało około 600 zł. I gdybym miał wybierać, to bym nie wybierał i pojechał do ASO Mercedesa, i wepchał im zawyżoną cenę do kieszeni mając układ z CO2, niż DuPont i Honeywell. A co do "niby eko"... https://www.hvacr.pl/hfo-1234yf-bezpieczny-czy-nie-na-pewno-obowiazkowy-od-1-stycznia-2013-598 (https://www.hvacr.pl/hfo-1234yf-bezpieczny-czy-nie-na-pewno-obowiazkowy-od-1-stycznia-2013-598) choć czytałem, ale już nie pamiętam gdzie, że jakaś firma znalazła bardzo tanią metodę produkcji R1234yf - ale w jakiś sposób(nie pamiętam jaki, chyba ją któryś z koncernów kupił) zniknęła z rynku. I może pomyliłem tę sytuację z blokowaniem CO2. Tak czy siak, ten czynnik bezpieczny nie jest, a to niby eko wiąże się z bardzo poważnym ryzykiem dla użytkowników samochodów i ich otoczenia. Szlag by ich trafił...Jedna z firm wynalazła system opierający się na dwutlenku węgla - czyli co by się nie działo, nikomu to nie zaszkodzi. Ale... postawiły się dwa koncerny, DuPont i Honeywell. Zablokowali tamten system i wymyślili swój czynnik. R1234yf. Nie dość, że strasznie drogie, to cholernie szkodliwe.
e... chyba nie do końca tak to jest - zabronli uzywania starego systemu... obecnie "niby eko" jest ten R1234yf, ale nie ma zakazu stosowania CO2, tylko jest to dość skomplikowane + wymaga nowego sprzętu w warsztatach zajmujących sie klimatyzacją... ale coś już działa https://warsztat.pl/dzial/102-klimatyzacja/artykuly/mercedes-postawil-na-co2-w-klimatyzacji-sa-pierwsz,51254 (https://warsztat.pl/dzial/102-klimatyzacja/artykuly/mercedes-postawil-na-co2-w-klimatyzacji-sa-pierwsz,51254)
Tak już zupełnie poważnie, mam szczerą nadzieję, że nigdy Biblii nie czytałeś. Bo jeśli czytałeś i nadal wierzysz we wszystko co jest z nią związane, popierając ponad 700 praw tam spisanych, m.in. tych traktujących kobiety jako poddane mężowi podludzi, bez prawa do edukacji i wystąpień publicznych mających nakaz zakrywania głowy na znak poddania, czy też publicznej egzekucji dzieci za nieposłuszeństwo wobec rodziców, to takich katolików należy się bać nie mniej niż fundamentalnych muzułmanów.
I poważnie nie uznajesz teorii ewolucji ani osiągnięć astronomii, które poddają w wątpliwość zapisy w tej książce zawarte? No way…
zwróćcie uwagę, że mamy w sobie wbudowaną pewną blokadę psychiczną, która powoduje najpierw potrzebę uprzedmiotowienia zwierzaka/bliźniego i odcięcie się od niego, i dopiero potem można na takim obiekcie dokonywać czynów okrutnych. Gdy traktujemy innych ludzi albo zwierzaki jako sobie podobnych to zdecydowanie trudniej o takie traktowanie.
Może dlatego jest taki silny opór w tych dyskusjach, świadomość jak to naprawdę jest "uwiera".
I anegdotka - w którejś ze szkół chyba w USA zapytano dzieci jak powstaje mleko i mięso. Najwięcej było odpowiedzi, że mleko pochodzi "z kartonu" a mięso "ze sklepu".
Inna refleksja: w klasie Mati zauważyłam coraz więcej dzieci otyłych. W zasadzie trudno było znaleźć dziecko o smukłych proporcjach ciała. Nie ulega wątpliwości, że jest to rezultatem diety opartej o produkty przemysłowe, w tym mięso z przemysłowych hodowli i tzw. "jedzenie śmieciowe". Gonimy w tej kwestii Amerykanów, którzy wymyślili przecież "przemysłowe hodowle".W pierwszej kolejności to jednak brak ruchu, ew. choroba, i opychanie się. Jakość jedzenie na pewno, ale na drugim miejscu.
Ludzie mają prawo się różnić..
Ludzie mają prawo się różnić..
Owszem masz rację i maja prawo do tego że na ich stołach jest mięso mleko i tego typu rzeczy.
Może..Kiedy poszłam z Mati na końcowy egzamin z polskiego, stwierdziłam że ŻADNE dziecko w jej klasie nie jest szczupłe..Jeden z chłopców już w 3-ciej klasie ważył około 60 kg..Dzieci też dojrzewają teraz znacznie wcześniej ze względu na dietę wysokobiałkową i nadmiar hormonów, jakimi szpikowane jest mięso.
Moim zdaniem, to nie jest przypadek, że problem monstrualnej wręcz otyłości pojawił się w USA, kraju w którym stworzono kanony "przemysłowej hodowli" . Zastraszający jest tam także odsetek ludzi zapadających na colon cancer: raka okrężnicy. Jest to prawie "choroba narodowa"..
Taka anegdota z mojego życia. Mamy prababcię na wsi w Bieszczadach. Choć cała rodzina widzi, że babcia już nie radzi sobie z gospodarką i trochę jej to wypomina, ale to mała dygresja od tematu, nadal ma jedną lub dwie świnki i jedną krowę mleczną z cielaczkiem na mleko. Kiedyś, akurat jak świnkę wcięło, przyjechaliśmy do babci w odwiedziny i starsza córka wtedy 5 lat spytała gdzie jest świnka ja wtedy zdecydowałem, że powiem jej prawdę. Jak przyszła mama córka spala się czy wie gdzie jest świnka, żona zaczęła marszczyć czoło i zastanawiać się nad odpowiedzią, a córka radośnie, że zjedliśmy ją w kotletach i kiełbasie. Było z tego dużo śmiechu, myślę, że nauczyłem córkę tego co człowieka rozumnego od swoich mniej szlachetnych poprzedników różni, to znaczy, że potrafimy hodować zwierzęta dla korzyści zamiast na nie polować i potrafimy uprawiać rośliny zamiast ja zbierać,i że to rozwinęło cywilizację. Była z tego dłuższa pogadanka.
Czy to oznacza, że ktoś kto "był" tym mięsem nie ma prawa do godnego życia przedtem?
Może..Kiedy poszłam z Mati na końcowy egzamin z polskiego, stwierdziłam że ŻADNE dziecko w jej klasie nie jest szczupłe..Jeden z chłopców już w 3-ciej klasie ważył około 60 kg..Dzieci też dojrzewają teraz znacznie wcześniej ze względu na dietę wysokobiałkową i nadmiar hormonów, jakimi szpikowane jest mięso.
Moim zdaniem, to nie jest przypadek, że problem monstrualnej wręcz otyłości pojawił się w USA, kraju w którym stworzono kanony "przemysłowej hodowli" . Zastraszający jest tam także odsetek ludzi zapadających na colon cancer: raka okrężnicy. Jest to prawie "choroba narodowa"..
Takich bzdur to już dawno nie czytałem. Jeszcze nikt sie nie spasł od normalnego obiadu czyli porcja ziemniaków, porcja mięsa choćby była z przemysłowej hodowli i do tego surówka. Gdy spożywamy pokarmy w normalnej ilości do tego uprawiamy jakikolwiek sport lub inaczej ruszamy sie to otyłość nam nie grozi.
Czy to oznacza, że ktoś kto "był" tym mięsem nie ma prawa do godnego życia przedtem?
No to jeśli pokażesz mi że mieszkasz ze świaniami i krowami w jednym pokoju to może i ja się nawrócę.
Dobrze ktoś napisał nic w tej kwestii nie robisz oprócz tego że nie masz zajęcia nudzisz się i nagle wymyśliłaś że zbawisz zwierzęcy świat.
W moich czasach szkolnych też nie widziałam na korytarzach szkolnych wielu dzieci otyłych a jeśli już, to nie w taki sposób.Mam 45 lat jeśli już pytasz a Ty ile masz? W moich czasach niestety była bieda i może dlatego dzieci nie opychały sie jak to jest teraz.
A ja jestem przerażony sposobem hodowania zwierząt. Jest to marnotrawstwo zasobów planety.
I zupełnie nie wiem, co zrobić poza tym, żeby samemu mniej jeść i wybierać produkty jak najbardziej ekologiczne. Żeby taka kura choćby była z wolnego wybiegu ...
Mam 45 lat jeśli już pytasz a Ty ile masz? W moich czasach niestety była bieda i może dlatego dzieci nie opychały sie jak to jest teraz.
@Siewcu, trochę mnie przeraża sugerowana przez Ciebie cenzura "śliskich" tematów przy jednoczesnej "wojnie religijnej" przy zamkniętych drzwiach, w gronie rodzinnym, o której wspominasz. Wydaje mi się to dziwnie znajome. Podobnie wyglądał mój dom. Sugerowano, że należy publicznie deklarować "powszechnie przyjęty pogląd", żeby nikogo podobno nie "urażać".
Takie sugestie plus walka z wyborami dziecka "za zamkniętymi drzwiami" sugerują, moim zdaniem, nikły szacunek dla dziecka jako ludzkiej istoty, która ma prawo do odrębnych wyborów. Ludzie mają prawo się różnić..
1. «urzędowa kontrola publikacji, widowisk teatralnych, audycji radiowych itp., oceniająca je pod względem politycznym lub obyczajowym»
Mam 45 lat jeśli już pytasz a Ty ile masz? W moich czasach niestety była bieda i może dlatego dzieci nie opychały sie jak to jest teraz.
Podobnie jak ja, dodatkowo nie było wtedy nic w TV, internetu, głównym zajęciem była gra w piłkę, łażenie po górach itp... Teraz wyciągnięcie dziecka z mieszkania graniczy z cudem, a jak już się uda, to samochodem do Zakopca, furmanką nad Morskie Oko ;)
Zero ruchu, zwolnienia z WFu, masakra jakaś...
A odnośnie wiary to już wolałbym żebyśmy nie ciągnęli dyskusji. Różnica zazwyczaj jest taka, że chrześcijanie (katolicy) rozumieją, że ktoś może być ateistą (i mówią ok, Twój wybór), Ci drudzy mają dokładnie odwrotnie.Czy aby napewno? Pomijając całą historię - czy próba dostosowania prawa świeckiego do biblijnego, szantaż przez hierarchów kościoła konstytucyjnych organów państwa (albo zagłosujecie po naszej linii albo zostaniecie ekskomunikowani), czy dyskryminacja ludzi chociażby powołując się na klauzulę sumienia i robienie w szkołach z lekcji etyki fikcji nie jest przypadkiem jedynie iluzją tegoż zrozumienia?
A kolegę od Biblii, co to 700 prawach i biciu publicznym pisał, to poproszę o cytaty i interpretacje. Jednakowoż 2000 lat temu była trochę inna mentalność i na znaczenie zdań, często wyrwanych z kontekstu, trzeba spojrzeć z nieco innej perspektywy.Nie biciu publicznym a egzekucji. Nieważne. To chcesz te cytaty, czy nie chcesz ciągnąć dyskusji?
Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. -Mateusza 5:17-20
Mati ćwiczy taniec klasyczny, na brak ruchu nie narzeka, ale też nie przepada za "łażeniem po górach". Z czasem to się zmienia.
Pytaliście o motywy "domowego nauczania". Mati ma nauczyciela baletu, który mieszka 500 km od nas: ciągle nie było jej w szkole, odsetek absencji był bardzo duży. Na dodatek ćwiczy sama 2-3 h dziennie i przy "normalnym" układzie zajęć w szkole na nic nie miała czasu. Biorąc pod uwagę jej zainteresowania, pani dyrektor szkoły sama zaproponowała nam takie rozwiązanie.
Gdy Mati przeszła na "nową formułę" nauczania, niespodziewanie zyskała bardzo dużo czasu dla siebie. Ilość czasu, jaki poświęciliśmy na przygotowania do egzaminów była bardzo znikoma w porównaniu z czasem spędzanym w szkole (chyba nieefektywnie?). Do kilku przedmiotów (w tm język polski) Mati przygotowała się sama i właśnie z języka polskiego uzyskała ocenę celującą. Baliśmy się o matematykę, ale zaliczyła ją bardzo dobrze. Tu pomogła tygodniowa wizyta u cioci-matematyczki. Udało się nawet wzbudzić u Mati "matematyczną ciekawość": sama zadawała cioci wiele pytań, co raczej nie zdarzało się w szkole.
Najwięcej czasu (paradoksalnie) musieliśmy poświęcić historii. Pomimo faktu, że na ten przedmiot poświęcona jest teoretycznie tylko jedna godzina w tygodniu, materiału z tego przedmiotu było najwięcej. Pomimo faktu, że pamiętała datę "Unii w Krewie" dostała "tylko" ocenę "dobrą". Niezbyt chętnie przyswajała daty i inne suche fakty. Podręcznik i układ materiału oceniam jako fatalny. Oglądaliśmy wiele dydaktycznych filmów i sporo rozmawialiśmy, żeby udało się to przebrnąć..
jeśli świat zaistniał, to został stworzonybardzo ciekawy wywód ale zgodnie z tą logiką skoro ktoś stworzył świat to kto stworzył ktosia..... dochodzimy do tej samej ściany. To wyjaśnienie które podałeś wynika z ludzkiej potrzeby znalezienia sobie jakiegoś wytłumaczenia na podstawowe pytania. A tak naprawdę to nie wiemy jak to wszystko działa.
Mówiła mi też, że wskutek akcji "kubek mleka dla każdego" większość zawartości szkolnych kubków lądowała w kibelku..
Nie, Mati nie brała. Nie zapisałam jej, bo nie chciała: nam ogólnie nie bardzo smakuje mleko..
Na dodatek było to mleko "chude": 1%, czyli dietetycznie prawie beż żadnej wartości.
Akcję "finansował" Urząd Miasta a dzieci wylewały zawartość kubków, bo im też nie smakowało, ale nikt ich o zdanie nie pytał.
Nie, Mati nie brała. Nie zapisałam jej, bo nie chciała: nam ogólnie nie bardzo smakuje mleko..
Na dodatek było to mleko "chude": 1%, czyli dietetycznie prawie beż żadnej wartości.
Akcję "finansował" Urząd Miasta a dzieci wylewały zawartość kubków, bo im też nie smakowało, ale nikt ich o zdanie nie pytał.
No to masz teraz pole do popisu. Udaj się do szkoły z agitacją że nie wolno marnotrawić jedzenia nawet jeśli pochodzi od uciemiężonej krowy z twarzą.
Moim zdaniem, to nie jest przypadek, że problem monstrualnej wręcz otyłości pojawił się w USA, kraju w którym stworzono kanony "przemysłowej hodowli" . Zastraszający jest tam także odsetek ludzi zapadających na colon cancer: raka okrężnicy. Jest to prawie "choroba narodowa"..
Takich bzdur to już dawno nie czytałem. Jeszcze nikt sie nie spasł od normalnego obiadu czyli porcja ziemniaków, porcja mięsa choćby była z przemysłowej hodowli i do tego surówka. Gdy spożywamy pokarmy w normalnej ilości do tego uprawiamy jakikolwiek sport lub inaczej ruszamy sie to otyłość nam nie grozi.
Temat "dywagacje przeciwnika konsumowania zwłok" uważam za nieadekwatny, gdyż w hodowli, w trakcie transportu do ubojni czy w trakcie uboju zwierzęta nie są jeszcze zwłokami, lecz żywymi istoatami, czującymi strach i cierpienie, podobnie jak my.Z pełną świadomością tak napisałem.
wycieczkę do przemysłowej hodowli czy rzeźni.Wiesz, Elu a ja bym wprowadził wycieczkę do domu starców. Też by to dzieci (może) nauczyło empatii. Twoja wypowiedź o mordowaniu przez kolegów i koleżanki córki małych zwierząt przeraziła mnie.
smaży do córki cholewyPowinno być "smali cholewki"
otyłość i mięso ma o tyle wspólny mianownik, że w przemysłowej hodowli zwierzęta są intensywnie pompowane substancjami stymulującymi wzrost masy, co doskonale widać po tym porównaniu kurczaka http://www.otwarteklatki.pl/wp-content/uploads/2015/06/imrs-1024x682.jpg (http://www.otwarteklatki.pl/wp-content/uploads/2015/06/imrs-1024x682.jpg) Jedząc takie mięso poza całym zestawem chemikaliów jakimi się je traktuje żeby było ładniejsze i bardziej wydajne zjadasz również zawarte w nim hormony wzrostu. M.in. dlatego wegetarianie są statystycznie o kilka-kilkanaście kg lżejsi od mięsożerców. Choć oczywiście na ten efekt składa się nie tylko sama dieta ale ogólnie większa dbałość o kondycję zdrowotną u tej grupy.Moim zdaniem, to nie jest przypadek, że problem monstrualnej wręcz otyłości pojawił się w USA, kraju w którym stworzono kanony "przemysłowej hodowli" . Zastraszający jest tam także odsetek ludzi zapadających na colon cancer: raka okrężnicy. Jest to prawie "choroba narodowa"..Takich bzdur to już dawno nie czytałem. Jeszcze nikt sie nie spasł od normalnego obiadu czyli porcja ziemniaków, porcja mięsa choćby była z przemysłowej hodowli
M.in. dlatego wegetarianie są statystycznie o kilka-kilkanaście kg lżejsi od mięsożerców. Choć oczywiście na ten efekt składa się nie tylko sama dieta ale ogólnie większa dbałość o kondycję zdrowotną u tej grupy.Możesz te statystyki pokazać? Mój kolega wege raczej szczupły nie jest, inna koleżanka również.
dzieci wylewały zawartość kubków
Zastanawia mnie jedno, jakie warzywa i owoce kupują wegetarianie. Ile to pestycydów ma w sobie. Myślicie że to na samej wodzie i słońcu rośnie.
Warto spojrzeć na zdjęcia umieszczone przez Grexa: kurczak w latach 50-tych, w roku 72 i teraz.Kukurydza:
Nie, nie o tym mówiłam. Na tzw. diecie Atkinsa (mięso + tłuszcz) można podobno być nawet chudym.Dieta Atkinsa czy podobne CKD jest dla osób, które potrafią rozróżnić zdrowe tłuszcze od tych złych i potrafią zachować odpowiednie proporcje w kwasach tłuszczowych.
Rozgraniczmy jednak organizmy dojrzałe i rosnące. Mięso z ferm naszpikowane jest hormonami, czynnikami wzrostu, gdyż chodzi o to, żeby przykładowy kurczak przyrastał jak najszybciej: wtedy ferma ma większy zysk.
Spożywanie takich potraw przez dzieci doprowadza do anomalii we wzroście, przyroście masy tłuszczowej, rozwoju. Postura wielu dzieci zaczyna wyglądać tak jakby były one "sztucznie pędzone", na wzbogaconych w hormony pokarmach: zwłaszcza jeśli dzieci spożywają dużo drobiu. Warto spojrzeć na zdjęcia umieszczone przez Grexa: kurczak w latach 50-tych, w roku 72 i teraz.
Kukurydza:
jeść mięso dużo lepszej jakości.Tylko gdzie znaleźć takie mięso w dużym mieście ? Taki świeży schabik ze szczęśliwej świnki ?
Da się w małych masarniach czy u rzeźnika gdzie dbają o jakość mięsa.Ha, ha, ha...
Czy ten melon zmienił się również tak mocno jeśli porównasz go 50 lat temu i dziś? (jeśli masz takie porównanie wrzuć)Kiedyś w Wyborczej było zestawienie owoców znalezionych na obrazach i dzisiejszych. Melon wyglądał tak:
jak ją traktował za życia,
Tak się zastanawiam, czy to melon czy arbuz?Sorry, mea culpa - arbuz oczywiście. :redface:
wodny "melon".Też masz rację - miałem identyczne skojarzenie. Nawet taki jeden coś tam grał o "Człowieku od wodnych melonów".
muszą jechać w niewiarygodnym stresie do masowej ubojni w Legnicy.
Tylko, że o pochodzeniu kawy łatwiej jest się dowiedzieć niż o pochodzeniu mięsa. Z małą masarnią to też kiepski argument bo nie wiadomo kto tam przywiózł świnkę Pepe, jak ją traktował za życia, czym ją tuczył i w jakich warunkach była transportowana.
podjęłam decyzję o opuszczeniu dyskusji.
Zamykamy?Myślę, że tak - bez Elki zrobi się to gra do jednej bramki.
Tutaj jeszcze materiały o Lili, śwince, która jeżdziła metrem:
Ja sama widziałam taką świnkę w przydomowym ogródku na Pojezierzu Drawskim.
Mięso z ferm naszpikowane jest hormonami, czynnikami wzrostu, gdyż chodzi o to, żeby przykładowy kurczak przyrastał jak najszybciej: wtedy ferma ma większy zysk.
Spożywanie takich potraw przez dzieci doprowadza do anomalii we wzroście, przyroście masy tłuszczowej, rozwoju. Postura wielu dzieci zaczyna wyglądać tak jakby były one "sztucznie pędzone", na wzbogaconych w hormony pokarmach: zwłaszcza jeśli dzieci spożywają dużo drobiu. Warto spojrzeć na zdjęcia umieszczone przez Grexa: kurczak w latach 50-tych, w roku 72 i teraz.
... To jest piekło lub przynajmniej jego przedsionek.
Oburzają mnie też twierdzenia typu: dzieci powinny odwiedzić fermy hodowlane i rzeźnie żeby zobaczyły w jakich warunkach ... Rzeźnia to nie jest widok dla około 80% dorosłych, dojrzałych ludzi a co dopiero dzieci"
Coil, w końcu, chciałoby się rzec. Oj piekieł ludzkość potrafi przysporzyć, jak i los. Jednak części z nich można by uniknąć gdybyśmy potrafili lepiej się komunikować i wspólnie wypracowywać, jakieś godne rozwiązania. Ponad tymi wielkimi biznesami. Ech.Nie, nie da się uniknąć. Taki gatunek, taki naród, taka cywilizacja ... Wcześniej czy później wystąpi jakiś konflikt interesów, poglądów, osobowości co doprowadzi do kolejnej wojny czy ... kłótni na forum.
Patrząc jednak na dzisiejszych nastolatków wśród sąsiadów, widzę jak cały czas budowa ciała zmienia się w kierunku Państw wysokorozwiniętych. Widzę też jak bardzo ludzie po dwudziestym roku życia mają dużo problemów z hormonami.Tak, to prawda ale obciążanie o to spożyciem mięsa jest absurdalne. Mamy do czynienia z różnymi wytworami cywilizacji i chorobami z tym związanymi. Dużo mądrych słów juz padło na ten temat w tym wątku więc nie będę się powtarzał. Zawsze warto pochylać się nad problemami ale akurat z tym problemem (choroby "cywilizacyjne") ludzkość się łatwo nie upora. Właściwie musiało by zmienić się wszystko, dosłownie.
Znajoma która specjalizuje się w diabetyce, mówi o zastraszającym wzroście występowania cukrzycy u dzieci. Warto się nad tymi problemami pochylać.
Patrząc jednak na dzisiejszych nastolatków wśród sąsiadów, widzę jak cały czas budowa ciała zmienia się w kierunku Państw wysokorozwiniętych. Widzę też jak bardzo ludzie po dwudziestym roku życia mają dużo problemów z hormonami.faktycznie dużo jest takich doniesień, lekarze, dietetycy, nawet nauczyciele wf często mówią że w obecnym pokoleniu zachodzą duże zmiany w stosunku do tego co było wcześniej.
Znajoma która specjalizuje się w diabetyce, mówi o zastraszającym wzroście występowania cukrzycy u dzieci. Warto się nad tymi problemami pochylać.
Ja nie mówiłem wcale, że to mięso wszystkiemu winne ;) Zawsze mamy jakiś wybór, choć na pewno wielu osobom jest na rękę gdy myślimy, że takowego nie mamy. Generalnie mam takie smutne wrażenie, że mamy wszelkie objawy gatunku w środowisku, którego liczebność powinna zostać znacznie zredukowana. W przypadku naszego gatunku to może być wyjątkowo mało przyjemne zatracenie instynktu przetrwania.Ale też nie twierdziłeś odwrotnie i nie bronisz mięsa ☺️. Temat dotyczy tego, że nie należy jeść mięsa bo jest pełne hormonów oraz z biednych molestowanych zwierząt. Pod to wszystko podciągacie wszelkie choroby cywilizacji. Ktoś wcześniej ponownie wspomniał uprawa roślin nie jest taka różowa i to jest prawda (wielu z Was jadło pomidora z biedronki a pomidora z działki - prawda, że była różnica). Wytykane jest, że dzieci są otyłe bo jedzą mięso. Tylko szkoda, że nikt nie wspomina o pozostałych elementach tego co takie dziecko je, typu soki, chipsy, słodycze.
Masowa, przemysłowa produkcja mięsa to głòwnie problem etyczny, w mniejszym stopniu zdrowotny. Problemem zdrowotnym nr 1 jest ogromna nadpodaż węglowodanòw w diecie. Większość ludzi z tzw. "rozwinietych" społeczeństw żywi się węglowodanami o wysokim indeksie glikemicznym lub wprost cukrem. Stad nadwaga, problemy hormonalne, insulinoopornosc, z czasem cukrzyca i powikłania. To tak upraszczajac.
porównywanie rośliny do świadomości na poziomie świni jest chyba nie do końca trafione.
Podaj proszę autora i pubklikację tej rewolucyjnej teorii, w której jak rozumiem z Twojej wypowiedzi świadomość człowieka może być przyrównana do jakiegoś krzaka, a delfina do planktonu.
To podaj jedno źródło, nie musisz miliona podawać. Wypada podać coś na poparcie swojej kontrowersyjnej tezy a nie odsyłać do google.
Marek.
Niestety teorie w internecie bardzo łatwo jest powielać. Powtarzane ciekawostki potem zaczynają żyć własnym życiem. Bo przecież autorów są tysiące, a skoro jest ich tak wiele to czy mogą się mylić? Otóż mogą. Treści znalezione chociażby w wikipedii nijak mają się do prawdziwych opracowań naukowych.
To podaj jedno źródło, nie musisz miliona podawać.Obejrzyj film, na który się powoływałem - The secret life of plants. (https://en.wikipedia.org/wiki/The_Secret_Life_of_Plants) Tam właśnie masz coś niecoś na ten temat.
Mam nadzieję że przeczytacie też krytykę naukową tego filmu.Podrzucisz linka?
Pomysł zaprowadzenia dzieci do rzeźni potraktuj, proszę, jako moją prowokację. Uważam jednak, że nikt nie ma prawa oszukiwać dzieci, mówiąc że "świnka chciała stać się kotlecikiem".
Wracając do tematu: myślę, że każdy z nas (jedzących mięso) powinien choć raz w życiu odwiedzić hodowlę przemysłową i rzeźnię, żeby zrozumieć do końca, rezultat czego ma na stole i odpowiedzieć samemu sobie, czy się na to godzi.
Kawku, ja jestem akurat botanikiem a także "biologiem ewolucyjnym" i kiedyś interesowało mnie zagadnienie "reagowania roślin na bodźce".
W zamyśle autorów wypowiedzi jest to (w moim odczuciu) próba odciągnięcia uwagi czytelników wątku od jego meritum, czyli od kwestii moralnej, jaką jest kwestia zadawania zwierzętom cierpienia.
Myślę że Coil ma rację. Traumatyzowanie ludzi ubojem mogłoby przynieść więcej złych niż dobrych konsekwencji. Niestety w takich kwestiach nie ma prostych rozwiązań. Gdyby było to proste, ta dyskusja zapewne nie była by tak ożywiona.
Widzę że wiedza z zakresu tego czy rośliny czują jest dla ciebie tak samo istotna jak dla mnie czy mój kotlet czuje czy czuł :) kwestia gustu widać . Weganie dopuszczają żeby ci których nie pojmują cierpieli i prawią "morały" o cierpieniu tych którym jest im wygodne - taki konformizm - ok.
A dla innych czytających wątek - poczytajcie o tym czy rośliny też czują i mają świadomość - ostatnie badania wskazują że surowa marchewka wie że będzie zjedzona np. To coś jak zywy pies na stole który wie że za chwilę zjedzą mu nogę. W wielu kulturach jest to ok (np chiny) a u nas tak traktuje się rośliny - miną lata zanim poczucie humanitaryzmu dotrze i uchroni bezbronne rośliny przed bezsensownym cierpieniem.
Piszesz jednak, że Twoim zdanie, wystarczy tylko "ogólnikowa wiedza", jak powstaje kiełbaska. Inaczej można wpaść w depresję?
Jeśli taka depresja doprowadziłaby do tego, że ktoś pochyli się nad swoim talerzem bardziej świadomie, że dokona wyborów mających poprawić dolę zwierząt, to moim zdaniem, ta depresja będzie miała zbawienny skutek..
Domyślam się i rozmyśłam nad bardzo mocnymi u nas "mechanizmami obronnymI". Boimy się pójść w takie miejsce (ja też), budujemy różne fortece, w jakich schronić się ma nasze sumienie. Wypieramy to, zamykamy oczy, udajemy że TO nie istnieje.
Naprawdę? Ale przeczytałeś opis w Wikipedii do końca? Jak będę chciał poczytać fantastykę to już wolę Lema.To podaj jedno źródło, nie musisz miliona podawać.Obejrzyj film, na który się powoływałem - The secret life of plants. (https://en.wikipedia.org/wiki/The_Secret_Life_of_Plants) Tam właśnie masz coś niecoś na ten temat.
Naprawdę? Ale przeczytałeś opis w Wikipedii do końca? Jak będę chciał poczytać fantastykę to już wolę Lema.To podaj jedno źródło, nie musisz miliona podawać.Obejrzyj film, na który się powoływałem - The secret life of plants. (https://en.wikipedia.org/wiki/The_Secret_Life_of_Plants) Tam właśnie masz coś niecoś na ten temat.
Marek.
Jedyne "humanitarne" zabicie, jakiego byłam świadkiem, miało miejsce przy bardzo małej smażalni pstrągów w Konradowie. Starsza pani wyciągała ryby z wody pojedynczo i natychmiast rozbijała im głowy kamieniemmyślę, że więcej takich przykładów znajdziemy. Weterynarz najpierw wprowadza zwierzę w narkozę, nastepnie gdy wiotczeje i nie kontaktuje, podaje się środek zatrzymujący (chyba) akcję serca. W odniesieniu do ptactwa szybką śmiercią wydaje się dekapitacja. Nie wiem jak jest w przypadku gazowania CO2, ale ponoć jest to promowane.
1) Jem mięsko, bo nic nie wiem i jestem przekonany, że świnka chciała umrzeć, przecież po to jest "stworzona"I w końcu została napisana prawda. Na tym opiera się przemysł, więc gdyby nikt nie jadł mięsa, to by tych zwierząt na świecie nie było. Ale są, i są hodowane w konkretnym celu - i jak to komuś nie pasuje, jeść nie musi. A jeśli chce robić petycje, to niech je robi przed każdą firmą zajmującą się produkcją/uprawą/hodowlą czegokolwiek.
1) Jem mięsko, bo nic nie wiem i jestem przekonany, że świnka chciała umrzeć, przecież po to jest "stworzona"I w końcu została napisana prawda. Na tym opiera się przemysł, więc gdyby nikt nie jadł mięsa, to by tych zwierząt na świecie nie było. Ale są, i są hodowane w konkretnym celu - i jak to komuś nie pasuje, jeść nie musi. A jeśli chce robić petycje, to niech je robi przed każdą firmą zajmującą się produkcją/uprawą/hodowlą czegokolwiek.
WS5 oczywiście, że dałoby radę takie rzeczy wprowadzić. Jednak zapewniam Cię, że najwięksi producenci skuteczni lobbują, aby takie rzeczy nie dochodziły do skutku. Przy zapisach z ostatnich umowach transatlantyckich wynika, że gdyby Państwo chciało wprowadzić takie "szkodliwe" dla koncernów przepisy, to musielibyśmy płacić miliardowe odszkodowania. Takie rzeczy miały już miejsce w Kanadziem gdzie chciano zakazać używania w przemyśle motoryzacyjnym elementów, które okazało się że są bardzo szkodliwe. Cóż z tego że są szkodliwe skoro są prawne, a firmy produkujące te elementy wygrały sprawę w sądzie arbitrażowym i podatnicy grzecznie musieli oddać swoje pieniądze za to że ich rząd chciał działać na korzyść obywateli.
Dlatego możemy spokojnie włożyć między bajki, że przemysłowa produkcja ma na celu szczytne cele jak wykarmienie świata. Ma przynosić dochody, bez względu na cokolwiek.
Tu macie natomiast film z ubojni:To wygląda na ubój z konieczności i jest bardziej ograniczeniem cierpienia zwierzęciu.
https://www.youtube.com/watch?v=_-1xoPP2KV8 (https://www.youtube.com/watch?v=_-1xoPP2KV8)
Co do CO2, to podobno..... te zwierzęta płoną żywcem...... Filmu sobie oszczędzę.podobno...... a ja obejrzałem właśnie gazowanie w ten sposób szczurów i świń i żadnego płonięcia nie zauważyłem, duszenie trwało poniżej minuty, więc szybciej niż wykrwawienie. Powiedziałbym, że w porównaniu z zarzynaniem wyglądało to znacznie lepiej.
obligatoryjnie informują dokładnie co sprzedająObawiam się że ten absurd jest posunięty do tego stopnia, iż wymóg informacji mógłby zostać uznany za szkodliwy dla firmy. Z tego co kojarzę to z tego powodu zdjęto już w EU obowiązek znakowania żywności GMO. Może być co najwyżej dobrowolna informacja od producenta, że produkt jest bez GMO.
Co do poszechnej szczęśliwości zwierzaków to też nie można przesadzać, w naturze one giną w sposób znacznie gorszy i dłuższy niż kilkudziesięciosekundowe co2.Tylko tyle, że w naturze nie żyją skrępowane w stalowej klatce jedno na drugim. W ciągłym cierpieniu. Śmierć dla takich zwierząt jest akurat wybawieniem, ale przy dużej dostawie do ubojni to mogą być najgorsze, najbardziej stresujące chwile w ich życiu.
Najlepszy jest ruch oddolny, czyli zaprzestanie kupowania danych produktów. To wymusza zmniejszenie bądź zamknięcie danej produkcji. I tak produkujemy znacznie więcej żywności niż jest potrzebne. Ilość żywności jaka jest wyrzucana przez konsumentów i po przekroczeniu terminu ważności przez sklepy jest kosmiczna, bo jak dobrze pamiętam dochodzi do 30%. Jak to się może dziać? Ja nie rozumiem.Co do poszechnej szczęśliwości zwierzaków to też nie można przesadzać, w naturze one giną w sposób znacznie gorszy i dłuższy niż kilkudziesięciosekundowe co2.Tylko tyle, że w naturze nie żyją skrępowane w stalowej klatce jedno na drugim. W ciągłym cierpieniu. Śmierć dla takich zwierząt jest akurat wybawieniem, ale przy dużej dostawie do ubojni to mogą być najgorsze, najbardziej stresujące chwile w ich życiu.
http://stefankubiak.blogspot.com/2012/12/o-uboju-rytualnym-zabijaniu-zwierzat-i.html (http://stefankubiak.blogspot.com/2012/12/o-uboju-rytualnym-zabijaniu-zwierzat-i.html)Różne stadia świadomości.
ja też popieram, szkoda że tego nie doczytaliście bo właśnie od tego zacząłem dzisiejszą wypowiedź.w naturze nie żyją skrępowane w stalowej klatce jedno na drugim. W ciągłym cierpieniu. Śmierć dla takich zwierząt jest akurat wybawieniem,Popieram w 100%.
Najlepszy jest ruch oddolny, czyli zaprzestanie kupowania danych produktów. To wymusza zmniejszenie produkcji.możliwe że tak, ale to chyba nie takie proste jak sie wydaje. W materiałach wcześniej cytowanych było stwierdzenie, że obserwowany ostatnio spadek popytu na mięso wśród coraz bardziej uświadomionych konsumentów spowodował.... obniżenie cen mięsa. Czyli wielkie hodowle jeszcze bardziej tną koszta, żeby się utrzymać na rynku. Oczywiście jeśli trend się utrzyma to może niektórzy z czasem pobankrutują. Rzeźnik z którym był ten wywiad mówił, że najszybciej upadają zakłady gdzie zwierzęta traktowane są najgorzej, bo jakość tego mięsa jest najniższa.
Oczywiście jeśli trend się utrzyma to może niektórzy z czasem pobankrutują.Nie koniecznie każda firma musi zbankrutować, może się też zmienić i wyspecjalizować w produkcji wyższej jakości. Musi jednak wystąpić jakiś bodziec do zmiany.
W tej chwili lekarze zaczynają bić na alarm, bo około 25% polskiego społeczeńśtwa, może mieć problemy ze zdrowiem psychicznym.Wystarczy poczytać ten temat, aby się o tym przekonać... :picardpalm:
http://www.wegetarianie.pl/forum/zwierzeta/266/paged/1/
oprócz tzw. certyfikatów "eko" przydałyby się jeszcze certyfikaty "eto", wskazujące na fakt, że dany producent przestrzegał zasad dobrostanu zwierząt.niezły pomysł, zważywszy że w krajach zachodnich 1/4 konsumentów przyznaje się do semi-wegetarianizmu, czyli coś tam musieli słyszeć o złym traktowaniu zwierząt, taki certyfikat mógłby być dla tych osób zachętą do zakupu akurat u tego a nie innego producenta.
Taki mam problem, Siewcu, że świnia to nie przedmiot.W przemyśle jest przedmiotem. Gdyby nie świnia, tego przemysłu by nie było, więc by się nawet nie urodziła. A gdyby się nie urodziła, nie byłaby przedmiotem. W swoich rozważaniach i w moim odczuciu naciskaniu pomijasz właśnie kwestię przemysłu. W przemyśle wiele rzeczy wygląda tak a nie inaczej(np palenie kawy), tam ma się zgadzać wynik finansowy, a nie to jak się to odbywa. Takie jest przeznaczenie tej świni od początku do końca, i albo się z tym nie godzisz i tego przemysłu nie wspierasz - bo zawsze możesz poszukać mięsa spoza przemysłu - albo się godzisz i nie zwracasz na to uwagi. Ale naciskanie na producentów(bo to już produkcja, nie chów), żeby tracili pieniądze, bo jakiejś grupie nie podoba się ich styl pracy...
Myślę, że przejście wielu osób chociażby na semi-wegetarianizm mogłoby mieć dla populacji zwierząt hodowlanych większe znaczenie, niż ścisły weganizm jednostek.ooooo zdecydowanie, tym bardziej że to dużo prostsze. Zresztą liczby mówią same za siebie.
Może to nie zabrzmi miło, ale pozwole sobie zadać to pytanie: "a Ty, czego jesteś Produktem, Siewcu"?Nie zabrzmiało niemiło. Czy jestem produktem? Nie wiem. Żyję po to, żeby finalnie umrzeć. Tak jak każdy z nas... Ale my, jako ludzie, nie jesteśmy hodowani na rzeź, nie jesteśmy produktem przemysłowym - choć to tylko moje przypuszczenia. A jak przeżyjemy nasze życie - tego nie wie nikt. Jedni mają lepiej, inni gorzej... Głównie przez podjęte przez nas decyzje. No ale cóż, taki temat to są rozważania dla "siły wyższej". My możemy tylko mówić o tych, którzy są niżej w drabinie ewolucji. A co jest wyżej? Kolejna rzecz, której nie wie nikt. I tu chyba zostaje tylko kwestia wiary.
Taki mam problem, Siewcu, że świnia to nie przedmiot.W przemyśle jest przedmiotem. Gdyby nie świnia, tego przemysłu by nie było, więc by się nawet nie urodziła. A gdyby się nie urodziła, nie byłaby przedmiotem. W swoich rozważaniach i w moim odczuciu naciskaniu pomijasz właśnie kwestię przemysłu. W przemyśle wiele rzeczy wygląda tak a nie inaczej(np palenie kawy), tam ma się zgadzać wynik finansowy, a nie to jak się to odbywa. Takie jest przeznaczenie tej świni od początku do końca, i albo się z tym nie godzisz i tego przemysłu nie wspierasz - bo zawsze możesz poszukać mięsa spoza przemysłu - albo się godzisz i nie zwracasz na to uwagi. Ale naciskanie na producentów(bo to już produkcja, nie chów), żeby tracili pieniądze, bo jakiejś grupie nie podoba się ich styl pracy...
Odwiedziłam wiele szpitali z ojcem umierającym na nowotwór i odniosłam wrażenie, że właśnie tak, jak przedmioty, traktuje się tam ludzi.No wiesz...
Firma Nestle to jest także PRZEMYSŁ i to wielki.
Może to nie zabrzmi miło, ale pozwole sobie zadać to pytanie: "a Ty, czego jesteś Produktem, Siewcu"?
Nie zabrzmiało niemiło. Czy jestem produktem? Nie wiem. Żyję po to, żeby finalnie umrzeć. Tak jak każdy z nas... Ale my, jako ludzie, nie jesteśmy hodowani na rzeź, nie jesteśmy produktem przemysłowym - choć to tylko moje przypuszczenia. A jak przeżyjemy nasze życie - tego nie wie nikt. Jedni mają lepiej, inni gorzej... Głównie przez podjęte przez nas decyzje. No ale cóż, taki temat to są rozważania dla "siły wyższej". My możemy tylko mówić o tych, którzy są niżej w drabinie ewolucji. A co jest wyżej? Kolejna rzecz, której nie wie nikt. I tu chyba zostaje tylko kwestia wiary.
... niektóre drapieżniki po prostu przegryzają tętnice szyjne i ofiara wykrwawia się natychmiast, po prostu momentalnie traci przytomność.
Nie wiem skąd wrogość do ubuju rytualnego. ......Wykrwawienie przez podcięcie tętnic
grex, nie wiem skąd to wziąłeś, szechita też przecina tętnice szyjne, raczej trudno ich nie przeciąć jak masz przeciąć całą tchawicę i przełyk.Nie wiem skąd wrogość do ubuju rytualnego. ......Wykrwawienie przez podcięcie tętnic
opisałeś tylko islamski Halal a to jest tylko jeden z rodzajów uboju rytualnego.
Żydowska szechita polega na przecięciu również przełyku i tchawicy, ale (celowo) pozostawieniu arterii doprowadzających krew do mózgu, więc zwierzak dodatkowo się dusi i ma pozostać jak najdłużej przytomny. Ponieważ jest świadomy i się szamoce to się go wiąże, co zwiększa jeszcze stres.
Obie metody zakazują pozbawiania zwierzęcia świadomości, ma czuć ból i wiedzieć, że umiera.