@Antonio Będzie jeszcze dostępna Brazylia Londrina?
Już jest
. Oprócz Londrina jest też parę bardzo fajnych pozycji z Brazylii. Wspomniane wcześniej ziarna z plantacji Tres Barras rodziny Rutkowskich jest pakiet jasno palonych kaw Synestezji i jeszcze parę paczek raczej konkretnie do espresso palonych ziaren Mantiqueira de Minas Azul: -->>
Brazylia, Brazil...Sezon ogórkowy w pełni, słońca nam nie brak, życie jest piękne. Trudno w takich okolicznościach pisać coś z sensem o kawie. Wspominam czasem ostatnią naszą włoską podróż i zastanawiam się nad sensem espresso. Cóż to jest espresso? Przecież to banał, chwila i *nic* wobec problemów współczesnego człowieka, żyjącego na zachodzie Europy. Bardzo dużo zmieniło się w dziedzinie kawy, przede wszystkim za sprawą wielu zafascynowanych tą tematyką ludzi. Kawa wciąga, wywołuje pozytywne emocje wszędzie na świecie. Wszędzie więc powstają nowe kawiarnie, palarnie, sklepy, przybywa nam też nowych wynalazków, urządzeń, maszyn...
W Italii może tego rozwoju nie widać tak bardzo jak na Instagramie i Facebooku, bo wszystko jest jakby ustalone od wielu lat. W barach pojawiły się najnowsze maszyny do espresso: młynki on-demand i wielobojlerowe ekspresy. Na ogół jednak wciąż mamy do czynienia z tym samym, co zachwycało nas wiele lat temu. Włoskie bary żyją swoim wartkim życiem, kawa dostarczana do nich pochodzi z wielu palarni. Te palarnie kawy wciąż żyją tak jak dawniej: produkują całkiem dobrą, mocno paloną kawę dla swojego najbliższego otoczenia. Mamy ogromną różnorodność palarni kawy i barów, ale można też zaryzykować stwierdzenie, że kawa w Italii jest wszędzie bardzo podobna. Można ten kraj przejechać wzdłuż i wszerz i wydać kilkaset Euro na espresso w napotkanych barach, by stwierdzić, że w gruncie rzeczy jest OK. Można mieć różne zastrzeżenia, uwagi, często nawet niesmak, ale ogólnie kawa jest dobra...
Kusi mnie coraz bardziej, żeby zrobić *bezczelnie włoską mieszankę do espresso*. Kuszenie kawospecjalnego Antoniego. Sporządzone z przywiezionych z Italii kaw espresso jest mocne, gęste, gorzkie, słodkie, źle pachnące. Zgoda, jest na tej liście więcej cech negatywnych niż pozytywnych. Nie wiem czy to kwestia mojego słabego samopoczucia, może grypowej infekcji, może wyzywającej diety, może letniego ukropu, ale parę razy zdumiało mnie porównanie włoskiego espresso z moimi, najmocniejszymi kawami. Dość ciężkie jest to porównanie. Za każdym razem w takim "cuppingu" stwierdziłem, że włoskie kawy cuchną, po prostu, ordynarnie pachną mocno aromatami palenia. Moje mieszanki zaś dają espresso relatywnie pachnące, delikatne, lekkie. Ale zawahałem się nad wyborem. Włoskie kawy nie są "kwaśne", są gorzkie i słodkie. Moje kawy są relatywnie "kwaśne", choć może są i słodkie, gdy ruszymy wyobraźnią albo jesteśmy na nie skalibrowani. Miewałem zatem samopoczucie tak dziwne, że smakowały mi te ciemne, niezbyt przyjemne w zapachu włoskie kawy...
Co myślicie? Czy powinienem pójść za tym włoskim pokuszeniem, pójść przez drugi crack i zrobić naprawdę "niekwaśną" kawę? Albo czy po prostu nie powinienem palić mocniej?