No tak, całkowicie zrozumiałe - tak jak już wspomniałem do niedawna też tak robiłem i wręcz mi do głowy nie przyszło, że mleko po spienieniu może być słodkie, tylko dlatego, że zostało spienione suchą, gorącą parą... Wcześniejsze próby dobrego spienienia na różnych ekspresach mających wspólną wadę tzn. brak bojlera
kończyły się z wiadomym skutkiem i to pomimo przeróżnych nakładek na dyszę pary... Bzyczki czy ubijaki dawały lepsze efekty, ale niestety ubijają same białko mleka... Teraz to wiem
. Automaty z przeróżnymi systemami spieniania co prawda wytwarzały spienione mleko, ale... ciągle smak nie ten jak z kawiarni! Chyba kiedyś stwierdziłem, że oni tam pewno stosują jakieś specjalne mleko i nie ma co sobie głowy zaprzątać, tylko po prostu posłodzić przed spienieniem (czy raczej ubiciem...).
Po przejściu na Silvię szczęka mi opadła i to nie tyle w kwestii parzenia kawy, co właśnie spieniania mleka, które udało się praktycznie za drugim, czy trzecim razem, aczkolwiek słodkie wyszło od razu co mnie bardzo zdumiało, zwłaszcza gdy porównałem efekt smaku uzyskanego mleka (dziecko teraz wręcz domaga się serwowania kakao z pianką!) do tego co wytwarza automat znajomych (kosztujący kilka tysięcy z "zaawansowanym systemem cappucinopierdolino").
Co prawda jeszcze nie opanowałem "malowania" poza zrobieniem kleksu w kształcie serducha (albo tyłeczka
- i tak ładniej wychodzi niż z automatu
), bo jakoś łapka nie do końca jeszcze prowadzi kubek tak jak to robią bardziej doświadczeni, no ale to już pewno kwestia wprawy.