Trochę kawy w życiu wypiłem, dlatego z kawiarki przesiadłem się właśnie na dźwignię!
Młynek zostawiłem - Ascaso i1 mimo, że to nie jest górna półka, to w moim odczuciu daje radę!
Dźwignia robi fantastyczne espresso! Ale trzeba się uporać z podstawami - grubość przemiału, siła nacisku tempera i oczywiście rozgryźć te cholerne sitka. Mleka jeszcze nie potrafię spieniać na art latte, do latte macchiato jest ok.
Zauroczyło mnie w tym ekspresie to, w jaki sposób reaguje na zawartość sitka. Jak jest wszystko ok, podczas preinfuzji na spodzie sitka pojawiają krople kawy, a samo wyciskanie jest przyjemne choć wymagające ( około 17,5 kg nacisku). Napar wypełnia filiżankę lejąc się 'mysim ogonkiem', tworząc przy tym wspaniała cremę. Jak zmielisz za grubo, podczas preinfuzji leje się kawa, dźwignia nie stawia oporu. Jak za drobno - sitko pozostaje suche, a jak wyciskasz, to nic nie leci albo kapie i z pomiędzy kotła i grupy wycieka para. Czyszczenie ekspresu to też fajna sprawa. Ja grupę rozkładam i składam w 10 minut oczywiście przesmarowując wszystko Molykote 111.
Zobaczysz, z miłości do kawy pokochasz też ekspres!