Cześć! Po latach wrócimy może do tej ciekawej rozmowy? Czy coś przez ten czas u was się zmieniło? Ubyło nam po kilka lat i przybyło kilka kg? Jak tam zdrówko?
Na pewno ruch LCHF (low carb high fat) jest coraz bardziej popularny i modny. Myślę, że to bardzo dobrze. Myślę, że to jakieś "oświecenie" i droga do prawdy w końcu trafia do ludzi...
Ostatnio odwiedził mnie sympatyczny gość. Kupił kolejne nasze kawki i spróbował po raz pierwszy jakiejś Etiopii z filtra. Porozmawialiśmy trochę o kawie. Pan był bardzo mocno "puszysty" i zapytał mnie czy można bezpiecznie pić kawę? Wspomniał o swojej wizycie u kardiologa i tegoż lekarza odpowiedź: "pić do oporu!" Moja odpowiedź w zasadzie była podobna: wszystko zależy od dawki; pijemy kawę, gdy się dobrze z tym czujemy. Potem zamieniliśmy parę zdań o jednej z lubianych, ogólnopolskich sieci cukierni. Ich kawa, wiadomo, nie jest tak dobra jak nasza. Ale te ciastka, wypieki, słodycze? Wyszeptałem filozoficznie, że to tylko trucizna... W zasadzie oprócz kawy, wszystkie produkty takiej cukierni to samo zło: najgorsze rafinowane cukry, oleje roślinne i pszeniczna mąka. Do mojego gościa ta refleksja w ogóle nie trafiła, choć przecież powinna. Oficjalna medycyna wciąż zaleca w przypadkach otyłości, cukrzycy, schorzeń serca i układu krążenia... Zgadnijcie co tam medycy zalecają? Unikanie tłuszczu zwierzęcego (masło, smalec itp.), kilka posiłków dziennie, pszenne bułeczki (!). Masakra.
Cieszę się, że coś tam powoli w naszej zbiorowej świadomości się zmienia i hasło
keto robi karierę
.