W wątku tym nie pisano od 120 dni
.
Powiem krótko: tygielek to rewelacja
. Na razie zaskoczyły mnie wrażenia dotykowo-smakowe: kwaskowatość/gorycz/słodycz, równowaga, konsystencja, tekstura/body. Spodziewałem się? No właśnie, niczego dobrego się nie spodziewałem... Okazało się, że kawa z ibryka może być przyjemnie kwaskowata i słodka, i może mieć konsystencję miodu
.
W zasadzie każde podejście było smaczne. Co tu można zepsuć? Nasz znajomy Gromog przysłał mi kiedyś zmieloną kawę marki Nestle do tygielka. Była to jakaś tam kawa, bardzo, bardzo jasna. W odpowiedzi odesłałem mu jakieś nasze Etiopie, o ile dobrze pamiętam, najbardziej jasne z ziaren jakie wtedy mieliśmy. Nie wiem jak się to u niego sprawdziło, ale pewnie nie za bardzo
.
Teraz zaparzyłem sobie palone przez Elę 16 kwietnia ziarna Tana Toraja AA (Toarco). Ibryk daje nieco inne spojrzenie na tę kawę, np. w porównaniu do espresso albo dripa. O dziwo, kwaskowatość kawy jest wciąż całkiem namacalna, ale nie brak jej także słodyczy i równowagi. Po kilku minutach od zaparzenia i rozlania do filiżanek, kawa staje się znacznie bardziej klarowna, ale być może charakterystyczna dla tej metody piana jest najsmaczniejsza?
Czy mieszać kawowy pył z zimną wodą czy nie mieszać na wstępie? Oto jest pytanie
.