małe podsumowanie ostatnich kaw:
Sumatra Alko Kerinci z Good Coffee - tak, też się zgadzam, to jest truskawka
taka wielka, czerwona truskawka
Pachnie i sucha kawa i napar, a sam efekt pochodzi przede wszystkim z obróbki, to jest dość mocny natural. Taki charakter napewno może polaryzować odbiorców a starali się go podkreślić, kawa jest ciut ciemniej przypieczona, co jest częste przy "brudnych" ziarnach naturali ale w tym wypadku wydaje mi się, ze dodatkowo chodziło o dodanie czekoladowego sznytu, dzięki czemu efekt jest bardziej wyrównany, zbalansowany? taki chyba mieli pomysł, żeby efektami samego palenia dodać przeciwwagę i podkreślić "truskawkę". W drugiej linii jest sporo kwasowości, owocowej, takiego ananasowego działania na ślinianki
i tu mam swoje ale, jako, że lubię kwaśne i rześkie kawy, wolał bym podkreślenia tej cechy, żeby za fermentacyjnymi aromatami stała od razu ta kwaśność samej kawy, żeby ją wysunąć a nie odsunąć. Dla mnie liczy się też, że efekt ma ręce i nogi i mogę sobie pomarudzić o niuansach w preferencjach
Peru El Aserio z Javy - charakter to taniczność czarnej herbaty z nienachalną kwasowością czerwonego jabłka. O niej będzie krótko, bo jest taka grzeczna, nie za gorzka, nie za kwaśna, nie za jasna, nie za ciemna, poprostu bardzo przyjemna kawa.
Kenia Red Fizz od Roastains - aż ciężko się przekonać do napisania tego, ale muszę wyrazić się niepochlebnie, naprawdę niedobra kawa. Ziarna pachną jeszcze przyjemnie, jak typowa kenia, budzą nadzieję na porzeczki ale po zmieleniu ma już wyraźny stęchły zapach mokrego drewna, który utrzymuje się podczas parzenia i zostaje wyraźny w tym co zostaje w dripie, filtrze, Napar w pierwszym skojarzeniu jest przepalony, kojarzy się wręcz z robustą. Stygnąc szukana porzeczka się pojawia, posmak też nie odrzuca ale wszystko czego bym się spodziewał zostaje z tyłu, za zasłoną spalonego, starego drewna. Zrobiona w tygielku, gdzie ekstrakcja jednak wychodzi wysoko, pierwsze skojarzenie przy pierwszym niuchu pomyślałem raczej o czibo.
Nie zakładam przygód w transporcie, przyszła szybko i prosto od nich, torebka się ciut wydęła więc raczej była szczelna, normalnie bloomuje. Wydaje mi się że problem leży w samych ziarnach, wysypując na rękę widzę dużo mniejszych kawałków, połamanych, bez środka, są też wyraźne różnice w kolorze i wypaleniu. Jeżeli miał bym podejrzewać, to dużo mniejszych fragmentów i być może defektów się poprostu mocno przypaliło i wszystko zepsuło.
Z marką Przemka miałem dotychczas bardzo dobre wspomnienia, kila razy, kilka kaw do mnie trafiło i raczej błyszczały na stole. Liczę, ze może pech zmiótł mi resztki "z dołu" kontenera
Kawę mam z czarnopiotkowego pakietu czterech, nie wiem czy to już z swojej nowej palarni, czy jeszcze nie ale nawet jak to pierwsze ich własne palenia to, no jak wierzę w jego profesjonalizm, to porpostu dziwię się na to co w paczce, więc jutro chyba otworze z nadzieją Gwatemalę ale następne już w święta, mam nadzieję, że to jednorazowy fackup i nie dobiłem sobie końca tego cudnego roku