Artykuły, ciekawostki nt. kawy

[GostRado]

Czy w domu, do zaspokojenia głodu kawowego wystarczą tylko cztery LaMy 😁?

[kabzior]

Ha, w pryskaniu wodą na ziarenka jest dużo więcej niż tylko usuwanie statyki...

[Antonio]

Zabawny kontrast między rozmówcami: English man in New York . Trochę ta rozmowa wyjaśnia kawowe elektrostatyczne zjawiska.

[Szczympek]

Ciekawostka/pytanie.
Niedawno wróciłem ze „zwiedzania” palarni w Irlandii, Hiszpanii, kilku w UK, Kanadzie i jednej w Polsce.
Wszystko fajnie, ludzie ultra mili i przyjemni, ale po jakims czasie uderzyła mnie jedna rzecz.
W Dublinie jest palarnia która pali 800kg tygodniowo - pracuje tam jedna osoba i jeden pomocnik na pol etatu. Inna palarnia wypala około 1300 kg - 2 osoby i jeden chłopak na pol etatu. W vancouver byłem w najlepszym dla nich momencie 900kg w tygodniu - małżeństwo po 50tce czasem pomaga córka. Hiszpania 500kg, ale srednia cena paczki kawy to jakieś €20 - 3 osoby. 3fe - dochodzi do 3 ton tygodniowo - cztery osoby. Forumowe palarnie tez zakadam ze wypalają powyzej pol tony tygodniowo a to tez rodzinne biznesy. Natomiast Polska palarnia czasem dochodzi do 800kg  i zatrudnia ponad 10 osób.
Teraz pytanie. Czy jest możliwe żeby Polska palarnia oferowała dobre ziarno? Albo czy jest możliwość żeby Polska palarnia oferowała dobra, fair, stawkę farmerowi? Skoro musi zapłacić tylu pracownikom i jeszcze płacić słone, w porównaniu do innych krajów, podatki?
Irlandzkie opakowania kaw są do kitu, strony internetowe najtańsze i najprostsze, social media w zasadzie nie istnieją.  Polskiej palarni opakowania - klasa, mega profesjonalne zdjęcia, a od strony internetowej można dostać epilepsji. Tylko czy tędy droga? Niby są tam jakieś fancy kawy, eksperymentalne, ale czy to nie te same które wrzucała Lucia Solis na Instagram gdzie pewna palarnia opisywała proces anaerobic jako innowacyjny i ekologiczny, a w rzeczywistości farmer kisił kawę w szczelnie zawiązanych workach na śmieci?
Zreszta w polskiej palarni jeśli chodzi o organizacje tez słabo, bo już trzeci raz wysłali nam sample kaw, z dokaldnie taką samą dołączona karteczką, a kawy były naprawdę słabe. A i maja trudności, żeby nie popełniać literówek w angielskich nazwach na opakowaniach kawy.
Takie weekendowe przemyślenia przy przeglądaniu insta.

Edit, żeby nie było to tylko przykład. W Dublinie jest tez palarnia silverskin gdzie łącznie jest 6 osób, wypalają około 200kg a ich kawy są bardzo niskiej jakosci i bardzo drogie. W Czechach swego czasu kupowałem te sama Kolumbie za €8, która oni sprzedawali za €15.

[krystians]

Są różne rodzaje prowadzenia interesu, tak jak w każdej branży, jedni interesują się tworzeniem dobrych rzeczy dla innych, inni tworzeniem bańki marketingowej i wypychaniu towaru po jak najwyższej cenie, bo ludzie w większości kupują drogie kawy żeby chwalić się, a nie doceniać jakość ziaren i ich wytworzenia. A więc podejście rzemieślnicze i skrajnie materialistyczne się ścierają.

Co do ekperymentalnych obróbek, to czasami efekty są ciekawe, ale często nie jestem w stanie wypić tego filiżanki na raz, ani nie mam ochoty pić na co dzień.  Ostatnie kawy, które najlepiej mi się piło z uśmiechem na twarzy, to były myte kawy z Kolumbii, Rwandy, Kenii. Mam wrażenie że w tym roku Etiopia wypada bardzo blado, obniżyła się jakość powszechnie dostępnych kaw z tej części świata, podczas gdy inne poprawiają się jak chociażby Rwanda.

Bodajże na stronie SCA był ostatnio artykuł na podstawie badań jak na odbiór kawy wpływa opakowanie, opis i cała marketingowa otoczka. Niestety ma duży wpływ, a więc siła marketingu i autosugestii, szczególnie dla niewyszkolonej osoby, jest znacząca.

[Szczympek]

Niestety to wpływa później na opinie w świecie. „Próbowałem tej fajnej kawy palonej w Polsce, ale nie była najlepsza szczerze mówiąc”, a później widzę wyżej wymieniona palarnie. Już miałem takich sytuacji kilkanaście.

[Paolo]

Macie dużo racji.
W tym roku jedne z najlepszych kaw ma Kolumbia. Po prostu mieli super warunki klimatyczne i poprawili jakość.
Z polskich na pewno polecam Sheep & Raven. Kawy od Agi Ani wymiatają. Zresztą sporo się od nich poduczyłem.
Mają duuużą wiedzę. Aga Eojewska to przecież mistrzyni świata baristów i zresztą pierwsza kobieta, która nią została.
Ania, wspólniczka to sędzia międzynarodowy z ogromną wiedzą. Bardzo fajnie się uzupełniają.

Na stronie roastful.com znajdziecie listę 50 dobrych światowych palarni.

Teraz jestem na etapie testowania kaw z tych najlepszych palarni, jak choćby Friedhats, Manhattan Coffee Roasters, La Cabra
(według mnie i nie tylko to najlepsza skandynawska palarnia), Nomad, Bugan, Gardelli, DAK, itd.
Jest tego sporo i jak w jednej nie ma akurat nic ciekawego to kolejna palarnia coś ma.
Zresztą wiele z nich kooperuje ze sobą i kupują te same ziarna od najlepszych plantatorów.

Dobrych shotów Wam życzę!

[korea83]

La Cabra
(według mnie i nie tylko to najlepsza skandynawska palarnia)

Chyba moja "naj" palarnia, jeszcze nigdy wtopy z ich kawami nie zaliczyłem. Niestety ich ceny to już inna historia

[Paolo]

La Cabra wypuściła teraz trochę droższych kaw, ale czy ona generalnie jest najdroższa?
Manhattan nie jestbtani, bo podaje ceny netto plus koszt transportu też jest netto, co jest
bardzo irytujące. Spróbuj kaw od Friedhatsa. Ostatnio zamówiłem 3 geshe (Kolumbia,
Panama i Etiopia), więc lada moment będę je testował. Zresztą te kawy bardzo szybko im
się sprzedają. Często te najlepsze wyprzedają w jeden dzień.
Z Kolumbii polecam kawy z plantacji Diego Bermudeza, ma je Manhattan i wcześniej miała Aga
z Sheep&Raven, ale na razie jej się wyprzedała. Zapytam czy będzie miała po nowym roku.
Generalnie polecam Kolumbię, szczególnie kawy z regionu Huila.

[trez]

...
 Mam wrażenie że w tym roku Etiopia wypada bardzo blado, obniżyła się jakość powszechnie dostępnych kaw z tej części świata, podczas gdy inne poprawiają się jak chociażby Rwanda.
....

Oj tak, zgodzę się, nie wiem czy to tylko zeszłe zbiory ale chwilowo minęły czasy gdzie by nie sięgnąć to każdy Etiopski hairloom zachwycał. Zauważalnie mniej jest fajnych naturali, myślę że to przez pompowany hajp na "eksperymentalne" obróbki, wiele jest i tak nijaka ale wypchnęły z rynku część tradycyjnych naturali. Nie powiem że nie miałem wspaniałych Etiopii, ale jako fan w większości "czystych", mytych kaw w ostatnim czasie wiecej zachwytów zbierają Rwandy, co mnie cieszy, od dawna wybieram zwłaszcza ich burbony i w tym kraju dzieje się dużo dobrego dla rozwoju i jakości upraw

[Paolo]

Z Rwandą jest taka ciekawostka, a mianowicie niektóre kawy (na szczęście) mają wady, które ujawniają się dopiero po jej wypaleniu.
Więc palarnia nie wie czy dana partia kawy będzie dobra czy nie. Okaże to się dopiero po wypale, dlatego część palarnii po prostu nie
kupuje Rwandy. Abstrahując, że kawa z tego kraju jest ciekawa.

[trez]

Rwandyjski kartofel? Tak tak, trafiłem i takiego, bywa Taki trochę piwny dms ale raz trafiłem tak oczywistego, że aż nie wierzyłem jaki to potrafi mieć zapach, no jak by ugotować ziemniaki nie odlać ich tylko wsadzić w to blender chyba tylko raz tak bardzo wyraźny defekt miałem i co jeszcze ciekawsze, z kilowej torby tylko w jej fragmencie, po paru kawach nie było śladu a reszta torby była wyśmienita. Przy czym muszę przyznać że od paru lat, może 3 jak nie jeszcze wcześniej, już kartofel ja nie trafiłem, czytałem kiedyś jak starają się z nim walczyć i może to tylko zbieg okoliczności ale już zdążyłem o tym defekcie zapomnieć

[krystians]

O ile dobrze pamiętam, to w zeszłym roku Filip Bartelak mówił, że z tym ziemniakowym defektem sobie poradzili w Rwandzie. Z tego co pamiętam opryskami na insekty żerujące na owocach kawowca i roznoszące bakterię odpowiedzialną za ten defekt. Ja od kilku lat nie miałem ziemniaka, a wcześniej kilka razy się zdarzył.

[kacperb]

Z tego co czytam, rynek kawowy w Etiopii przypomina pole minowe, które codziennie się przetasowuje.
https://www.instagram.com/christopherferan/
Tutaj w przypiętych storiesach (Eth#2) Feran wyjaśnia, dlaczego jest coraz mniej mytych kaw z Etiopii. Konieczność eksportu, duże ryzyko, opóźnione płatności. Naturale można sprzedawać na wewnętrznym rynku i mieć lepszy cashflow.

[kulka]

Niestety ich ceny to już inna historia

No właśnie, czy ich (oraz innych zagranicznych palarni) ceny są adekwatne czy nie? Wrzuciłem sobie do koszyka kawy od Nomad do espresso, wychodzi 280zł/kg. Mniejsze palarnie w PL oferują kawy za 180-200zł/kg. Czy jakość jest porównywalna, tylko zachodni klient musi więcej zapłacić? Czy może Nomad ma wybitne ziarna za bardzo uczciwą cenę, a u nas gorsze ziarno w wysokiej cenie? Czy może wreszcie cena w obydwu przypadkach jest adekwatna do jakości, tylko u nas niewiele osób stać na ziarna w takiej cenie? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi.