Choć ostatnio mam mały kryzys z aero, to uważam, że jest to niezwykle wdzięczny kawałek tworzywa. Cenię go głównie za szerokie możliwości eksperymentowania.
[...]Nie zagłębiałam się w ten temat specjalnie, nie wiem czy to była wersja limitowana, czy coś jeszcze innego.
Co do kolorów, to jeśli się nie mylę, były trzy wersje.
Pierwsza, przeźroczysta, taka lekko niebieskawa, w której cyferki na miarce były nie tylko w kółkach (1 i 4), ale też w zaokrąglonych ramkach (2 i 3).
Druga i trzecia wersja, chyba nadal, równolegle są dostępne w handlu w zależności od sklepu, jedna ma przeźroczyste tworzywo, a druga przydymione, w obu są cyferki pomiarowe i w obu cyferki są w kółeczkach -- czasem na zdjęciu w tej przeźroczystej wersji nie ma cyferek, ale nie ma ich tylko na zdjęciu.
Wersje złota, srebrna i brązowa, to najprawdopodobniej puchary z mistrzostw
To tak gwoli wyjaśnienia (lub powymądrzania się -- jak kto woli). Więcej grzechów kolorystycznych nie pamiętam.
Ja po użyciu zakładam z powrotem do aero i tak zostawiam[...]
Też kiedyś suszyłem filtr (ja akurat) na tym plastikowym sitku, ale po czasie zacząłem się zastanawiać dlaczego to sitko i guma w tłoku aż tak nabrały aromatu kawowego. Od tego czasu zacząłem suszyć filtry zawieszając je na spinaczu, a zapachy z sitka i z tłoczka zniknęły. W użytych filtrach też niczego nie wyczuwam, ale w moich warunkach schną dość szybko.