Ale picie czegokolwiek, przykładowo kawy, w temperaturach powyżej tych umownych 60° ma wady a nie ma pozytywów.
- w skrajnie wysokich temperaturach, zresztą jak i niskich, tracimy odczuwanie części smaku
- podrażniamy przełyk i tu nie ma wielkiego znaczenia przyzwyczajenie, podrażniamy fizycznie tkanki, możemy przywyknąć do bólu więc pośrednio przywyknąć do picia wrzątku, co niewiele zmienia dla naszego przełyku
- na upartego dochodzi czynnik ekonomiczno-ekologiczny, trochę może i niewielki ale ogrzewając kawę sumarycznie:
Płacimy ekstra, żeby podrażnić sobie flaki i nie odczuć pełni smaku czegoś, nad przygotowaniem czego się natrudziliśmy, letko bez sensu
Uważam i sam tak robię, że zagrzanie filiżanki pozwala nam wydłużyć czas cieszenia się ceremoniałem, ale większe hocki-klocki nie są warte zachodu, a jeżeli naprawdę martwi ci że za szybko znika ci kawa, to nie wiem na ile cię pocieszę, ale nie tylko tobie
Musimy pracować nad sobą, kawa drogą do lepszego siebie