Trafiła się okazja zamienić Sylvię na coś "większego", na Bezzere BZ09, to i Sylvia przechodzi gruntowny remont ;D
Rama pójdzie do szczotkowania i szlifowania i malowania, zobaczymy czy coś z niej jeszcze będzie.
Zaskoczony jestem wyglądem bojlera. W środku tylko śladowe ilości kamienia, zawór trójdrożny też czysty. Tylko ten czarny osad. Jeśli dobrze pamiętam z przedmaturowych chemicznych czasów, to miedź ulega pasywacji, więc byłby to tlenek miedzi. Do wyczyszczenia po prostu szczotką drucianą czy tam papierkiem i uważać, żeby nie uszkodzić grzałki przy tym?
Nowe tłumiki pompy już założone, bo stare były powyginane na wszystkie strony, co było widać na wcześniejszych zdjęciach.
W planach jeszcze uszczelnienie zaworu pary, bo zdarzało mu się uronić kropelkę wody czasami. Uszczelki przygotowane, tylko muszę kupić więcej kluczy, żeby go rozkręcić, bo jest cholernie mocno zaciśnięty, i nie chodzi mi o tę część złapaną na klej do gwintów.
W kwestii zmiany na Bezzerę to jestem bardzo zadowolony. Kilka różnic:
-Po pierwsze masa. Sylvia 16.5kg z pełnym zbiornikiem vs. Bezzera 21kg. W połączeniu z większą "głębokością" bezerry można śmiało zapinać kolbę jedną ręką bez obawy, że przesunie się ekspres i uderzy nim o młynek obok
-Po drugie tacka ociekowa. Silvia ma płytką tackę, Bezerra ma głębszą, więc mieści się w niej więcej ścieków. Poza tym przez tę głębokość, to jak woda zlatuje z zaworu trójdrożnego i rozbryzguje się dookoła, to delikatnie tylko pryska na kratkę od tacki. Dodatkowo przedni panel ekspresu jest osłonięty zagiętym kawałkiem stali. Fajnie jest móc robić backflush i nie nieść tacki tiptopkami do zlewu w obawie, że się wyleje wodę i poparzy
W dodatku podoba mi się, że podstawa ramy Bezzery jest wycięta- gdyby tacka pod spodem zamokła, to rama nie zmoczy się od tego i nie będzie rdzewieć. W Sylvii co się dzieje z ramą pod tacką wszyscy wiemy, a ja jestem tego najlepszym przykładem
Nie ważne ile się tam ręcznika papierowego napakuje, jak jest chociaż trochę rdzy to nie idzie tego wysuszyć, a od tej pary dookoła to cały czas wilgotnieje.
-Po trzecie rozmiar portafiltra. Te z sylvii są większe, z Bezzery są mniejsze i wygodniej leżą w dłoni, no i ładniej wyglądają
Masa zdaje się taka sama, chociaż nie ważyłem.
-Po czwarte, a w zasadzie powinno być na samym początku- czas nagrzewania. Ogrzewana grupa BZ faktycznie szybko się nagrzewa i dzięki temu ekspres jest gotowy szybciej. Sylvia potrzebuje 30minut przynajmniej, a najlepiej to godzinę, a Bezzera jest gotowa w 20 minut. Przy pośpiechu rano ma to jakieś znaczenie, kiedy każda minuta się liczy
-Po piąte, rozmiar bojlera. Generalnie niby większy bojler Bezzery 0.5l (vs. 0.35l Sylvia) powinien nagrzewać się dłużej, ale wydaje mi się, że Bezzera ma mocniejszą grzałkę, bo "na oko" po odpaleniu lampki sygnalizującej pracę grzałki, nagrzewa się tak samo długo jak Sylvia, to samo z robieniem pary. No i robi tej pary więcej niż Sylvia, w dodatku ma "dwie dziurki" w różdżce co niby ułatwia spienianie mleka- czy łatwiej się na Bezzerze spienia mleko? Nie wiem
I na Sylvii i na Bezzerze robię to równie pokracznie, także pozostaje znak zapytania. Na pewno gałko-dźwignia kontroli ciśnienia pary jest wygodniejsza w użytku niż pokrętlo.
-Po szóste, rozmiar podgrzewacza na filiżanki i jego ciepło. Bezzera ma większy i wydajniejszy podgrzewacz, mieści się na nim dwanaście filiżanek do espresso, przynajmniej takich mojego wymiaru. Ale kto stawia dwanaście filiżanek do espresso
? tym bardziej jak mam tylko sześć
jak postawię na niej i filiżanki do espresso i do lungo dla mojej ukochanej, to mieści mi się jeszcze filiżanka do cappu, jakby mi jakieś espresso nie wyszło to zawsze jest w pogotowiu
-Po siódme, temperatura w bojlerze. Nie sprawdzałem jeszcze temperatury wody na grupie termometrem, ale w Bezzerze nie ma tyle wrzącej wody wylewającej się z grupy po tych 30 sekundach od wyłączenia się grzałki. Bezzera ma wychodzi na to inny termostat, bo w mojej sylvii jest termostat 100 stopni. Prosty przykład na kawie Brazylia Cerrado z Javy: na sylvii trzeba surfować temperaturą, czyli po wyłączeniu się lampki 30 sekund aż woda przestanie się nagrzewać, potem flush 7 sekund (dla innych, jaśniej palonych kaw zazwyczaj 5s wystarczyło) i dopiero potem zapięcie kolby i ekstrakcja. Jakby ten ostatni flush trwał krócej niż 7 sekund, to woda z bojlera leciała tak gorąca, że kawa smakowała samą spalenizną
W Bezzerze zaraz po wyłączeniu się lampki robię krótki 3s flush (tak na prawdę sam nie wiem po co, chyba z przyzwyczajenia
), zapinam kolbę i od razu ekstrakcja. Efekt pyszny, czekoladka, owocki, krótko mówiąc słodycz
i mniej pracy. Dzięki temu mogę zrobić dwa espresso pod rząd na jednym grzaniu bojlera, nie trzeba za każdym razem spuszczać wody aż woda zacznie się podgrzewać, potem czekać aż się podgrzeje, potem czekać aż przestanie się grzać, potem spuszczać.... czasami nie wiedziałem co zrobić z rękoma jak już cały blat dookoła wysprzątałem i przygotowałem filiżankę, a lampka dalej w Sylvii nie zgasła ;D
Podsumowując: różnica na poziomie kwestii raczej estetycznych i wygodnictwa
z sylvią więcej się trzeba napracować po prostu, a Bezzerę wziąłem z chęci uczenia się innego sprzętu i czystej ciekawości. No i z wyglądu jakoś tak bardziej mi podchodzi.