Rancilio Silvia

[wasku]

Kto zgadnie co autor miał na myśli?

Kasztan i pterodaktyl

[Halik]

Mam!
Jeszcze nie rozpakowałem, ale przesyłkę obejrzałem dokładnie przed odbiorem - porządnie zapakowana, nie wykazuje oznak uszkodzenia w transporcie.

Przeczytałem cały ten wątek oraz kilka innych i jeszcze chciałem się upewnić i dopytać:
1. Przed pierwszym użyciem, po dolaniu wody, nim zacznie się grzać, powinienem przepuścić przez dyszę wodę, żeby wypełnić pompkę oraz bojler, zgadza się?
2. Po spienieniu mleka oraz wytarciu dyszy również należy to zrobić, tiak?

No a teraz dwa pytania - jak już zrobiłem espresso, to chcąc zrobić kolejne, muszę coś jeszcze kombinować z wodą (jakieś przelania przez dyszę, albo inne kombinacje) czy uzupełni się sama?
Drugie - sytuacja przykładowa: zrobiłem dziś kawę, wyczyściłem ekspres (portafilter, sitko, grupę, spuściłem na koniec trochę wody, by to wszystko finalnie opłukać) i coś jeszcze należy wykonać, poza ewentualnym uzupełnieniem wody w zasobniku? I dalej - wstaję rano, chcę zrobić kawę, więc w skrócie: wystarczy wygrzać ekspres, zapiąć kolbę z kawą i to wszystko? Chodzi mi o to, czy woda w bojlerze jest uzupełniona z automatu po dniu wczorajszym, czy mam znowu jakieś akcje odwalać z przelewaniem wody przez dyszę pary?

Wiem, że to są banalne dla Was pytania, ale nie chcę od razu ugotować nowego ekspresu (którego jeszcze nawet nie spłaciłem:P) i wolę się upewnić.

Biorę się za rozpakowywanie oraz lekturę instrukcji obsługi, z góry dziękując za Wasze wskazówki.

[Kekacz]

Ad 1. Tak
Ad 2. Tak


Ad. "Pierwsze" Samo się uzupełni. Woda zawsze się uzupełnia w bojlerze kiedy pracuje pompa. Przy spienianiu pompa nie działa więc trzeba potem dodatkowo dopełnić przy pomocy przycisku podawania gorącej wody.

Ad. "Drugie"

Zasadniczo jeśli dopełniłeś przy poprzednim użyciu to bojler jest gotowy do pracy. Aczkolwiek ja i tak przepuszczam po osiągnięciu przez ekspres maksymalnej temperatury wodę do jakiegoś kubka. Grupa szybciej się zagrzeje, przepłucze, a przede wszystkim można się pozbyć wczorajszej wody z bojlera na rzecz świeżej ze zbiornika.

[Bacek]

Wody w bojlerze ubywa tylko w momencie spieniania. Przy normalnej ekstrakcji lub wylewaniu wrzątku zawsze jest jej tyle ile trzeba. Także pomijając samo pierwsze uruchomienie ekspresu po wyjęciu z pudełka wodę trzeba uzupełniać tylko po długim spienianiu.

[Halik]

Dziękuję Wam za pomoc. Już teraz rozumiem, jak to działa w praktyce.

[Halik]

Ekspres podłączony, ale mam pytanie, bo nie jestem pewien:


Tę folię z napisem "Laser Film" to rozumiem, że powinienem usunąć, czy jednak ona ma tam być?

[Kekacz]

Do zdjęcia. Folia spełnia tylko funkcję ochronną podczas wycinania blachy.

[Bacek]

Ale bywają miłośnicy zostawiania folii. Znajomy ostatnie kupił Fiata 125 z niezdartymi foliami na progach.

[Halik]

Fiaciorem to pewnie na łowy, więc folia musi być.
W ogóle to mnie zawsze rozbrajają ludzie, którzy kupują np. nowy samochód i cyk - od razu byle jakie pokrowce na siedzenia, bo się zniszczą, a po kilku latach ktoś odkupuje to auto i ma siedzenia jak nówki.

Tak, jak myślałem - folia służyła do jej zdjęcia.
A skoro już odkręciłem te cztery wkręty, żeby ją zdjąć po ludzku, to zrobiłem od razu zdjęcie, jakby kogoś interesowało, jak wygląda ta najnowsza wersja w środku:


Ekspres się grzeje, a ja Wam kolejny raz dziękuję.

[Halik]

Ło Paanyy, pierwsza ekstrakcja za mną.
Same wtopy:
- tamper ten plastikowy z zestawu, bo się Metiu nie odzywa, który na moje oko jest zdecydowanie za mały i jakiś taki "wypukły", więc turlałem nim na wszystkie strony po tym NPF 
- miałem filiżankę na wadze, żeby mieć świadomość, ile kawy w jakim czasie mi wypłynęło, która w trakcie ekstrakcji się wyłączyła
- stoper w telefonie włączony - ekran się wygasił
Podsumowanie - nie wiem, ile otrzymałem ekstraktu i w jakim czasie. W ogóle nie wiem, co otrzymałem - ristretto jakieś na wzór chyba. W smaku esencja dramatu tańczącego z szatanem - kwas, lekka cierpkość, zielone łupiny orzechów i pewnie coś jeszcze, bez nazwy.

Mało tego - poszedłem za ciosem tej katastrofy i zacząłem spieniać mleko. Nie dość, że mi zabomblowało w dzbanku, chlapiąc sobie szczęśliwie dookoła, to po jakichś trzydziestu sekundach uznałem, że "chyba już" i...

...nie wiem, co w rezultacie wyszło, ale na pewno nie spienione należycie mleko, chociaż urosło mi jak drożdże i próbowało jeszcze. Po tym "latte art" jeszcze mi łzy płyną.
Wychlipałem, bo mi gul leciał, że miałbym tyle kawy i mleka wylać. Po takiej dawce spać pójdę pojutrze.

Napiszę Wam, jak jest - jak się tak naczytałem, to po kilku dniach byłem już prawie mistrzem-teoretykiem i zjadłem sześć rozumów, że gdyby ktoś mnie na ulicy spytał o kawę, to bym mu snuł opowieści o sposobach przemiału, proporcjach i pompkach wibracyjnych, patrząc na jego otwartą buzię z wrażenia. Wystarczyły trzy minuty i kuglarz, który tak pięknie czarował teraz siedzi w chlewie, gdzie świniopasa miejsce. 

[Lukhasz]

Hehe, życie!

Espresso to trochę nauki (w sensie science), trochę magii.

[tytoos]

A na jakiej kawie sie uczysz? I wg mnie bez dobrego tampera nie będzie wyników. Ja dopiero zacząłem kontrolować kanałowanie po zakupie spasowanego tampera od Metiu. Młynka jak rozumiem, też dopiero szukasz? Czym mielisz teraz, bo jakoś nie doczytałem?

[Bacek]

Podsumowanie - nie wiem, ile otrzymałem ekstraktu i w jakim czasie. W ogóle nie wiem, co otrzymałem - ristretto jakieś na wzór chyba. W smaku esencja dramatu tańczącego z szatanem - kwas, lekka cierpkość, zielone łupiny orzechów i pewnie coś jeszcze, bez nazwy.

No niestety nauka wymaga poświęceń. Przejrzyj lokalne manufaktury i wybierz dużą porcję najtańszej kawy średnio/mocno palonej (może być z dodatkiem robusty), sklepówki albo suchary sobie daruj bo na tym się niczego nie nauczysz nawet jak będą tanie a przerzucisz tego kilkgramy.

Z ilością kawy do ekstrakcji celuj bardziej w zapełnienie sitka (poczytaj o teście monety) niż w konkretną z sufitu wziętą (lub z danych sitka) wagę kawy.

Młynka jak rozumiem, też dopiero szukasz? Czym mielisz teraz, bo jakoś nie doczytałem?

Jeżeli faktycznie nie masz młynka dedykowanego do espresso  to w ogóle szkoda się napinać na naukę bo o powtarzalne/dobre efekty będzie trudno nawet jak zamówisz najdroższa kawę ale już zmieloną.

[Halik]

Ach, no tak, miałem pod awatarem, ale wykasowałem - aktualny młynek to Hario Szkieletor.
Oczywiście szukam jakiejś ciekawej, niewysokiej używki, która mi się zmieści między blatem, a górnymi półkami (53cm. to jest maks, co wejdzie, ale jeszcze chciałbym tam móc wsypać kawę), ale też czekam na projekty Valeriego (ewolucje Kazaka).
Dodam, że nie wykluczam ręcznego, bo jakoś mnie to mielenie porywa - zapach, dźwięk kruszonego ziarna, żarna kręcone siłą moich wątłych mięśni. Możliwe, że w poprzednim wcieleniu byłem niewolnikiem na plantacji w Brazylii.

Kawa - jeszcze mam dwie paczki zapasu z MK Fresh. Na tapecie wczoraj otwarta Supreme Strength, wypalana jakieś dwa miesiące temu. Zamówiłem już świeżą, kupioną gdzieś tu na forum i jest już w drodze. Zapomniałem, jaką.
Kolejne zamówienie natomiast będzie u Antonia (Antonio?) i tak będę sukcesywnie próbował różnych ziaren z różnych palarni, tylko koniecznie muszę zacząć robić notatki, bo nieogarnę.

===
Ile kawy wchodzi do oryginalnego NPF Rancilio? Odmierzyłem skrupulatnie, zmielonej "grubościowo" na oko kawy , 16 gramów i po ubiciu tym plasterem (plastik-tamperem ) miałem wrażenie, że wypełniłem go ledwie w 1/3, a po ekstrakcji ciastko miało na wierzchu konsystencję lekkiego błotka, pod spodem zaś było zbite, natomiast jakieś cieniutkie takie - jakby grubasa walec rozjechał. Może z centymetr miało, ale nie mierzyłem, bo się rozpadło na wielu rozwalcowanych grubasów.

Edytka - w międzyczasie @Bacek napisał, odpowiadając po części na moje pytanie, ile tej kawy być powinno w sitku, za co jestem wdzięczny.

[Kekacz]

Sitko z oryginalnego NPFa Rancilio ma nominalnie 21 gramów.

Też czekam na reakcję Metiu, 1,5 doby poprzez FB. Wiem tylko tyle, że moje pytanie jest odczytane 24h temu.