To i ja wtrącę swoje trzy grosze...
Jeżeli chodzi o obsługę klienta - bez zastrzeżeń, strona/sklep internetowy - bardzo fajny ładny i czytelny układ, działa jak należy. Paczuszki przychodzą zwykle następnego dnia po zakupie - ładnie i solidnie opakowane - tak, wiem, płacę za to - koszt ładnego kartonika i kota na nim jest "ukryty" w ogólnych cenach produktów, ale tak to niestety działa... w końcu to nie fundacja charytatywna, tylko firma, która ma zarabiać, a na dodatek ma pracowników - oni też chcą swoją pensję...
Też mam wrażenie, że są jak to powiedziałeś - piekarnia zza rogu.
Ale wracając do tematu blogu - młynki hario: sam kiedyś szukałem pierwszego młynka i nie pamiętam skąd, ale po długiej lekturze "internetów" wyczytałem, że najlepsze (z małych ręcznych oczywiście) są te ze stożkowym ceramicznym żarnem - bo nie zardzewieje, bo nie ma posmaku metalu, bo nie wiem co tam za cuda jeszcze... a hario? --> to taka fajna firma z Japonii, coś nie made in China, a i na zdjęciach z kawą często jest i ten młynek... no to tylko pytanie slim czy skerton? Przecież że hario? wiadomo! "najlepsze Panie". I kupiłem... Fakt, ładnie leży w dłoni, ładnie wygląda... ale czy wart tych pieniędzy? Wg mnie powinien kosztować 75 zeta... Mieli nierówno - po przerobieniu go - stabilizator osi od strony żarna - jest dużo lepiej... Ale nie jestem jakoś szczególnie zadowolony z zakupu. Dziś za te pieniądze pewnie brałbym inny.... Czyli Hario ma bardzo dobry marketing... A deskowi? fajnie, że prowadzą blog - lubię go przeczytać, ale faktycznie ten artykuł chyba był nieco stronniczy lub nieprecyzyjny... Ktoś jak ja kiedyś trafi na ten blog i pewnie też kupi młynek hario pod jego wpływem... a jestem prawie pewny, że żarnowy elektryczny z alledrogo za 150 PLN zmieli tak samo jak ten "ręczny super ceramiczny japoński pro młynek" (tak, wiem... trochę offtop..)