Najwięcej do powiedzenia mają producenci ekspresów. Lepiej znają swoje maszyny i materiały użyte do ich produkcji.
Firmowe "gotowce" do odkamieniania z reguły mają instrukcje użycia, łącznie z ilością wody w jakiej należy to rozpuścić. Czasami zawierają ponadto jeszcze inhibitory korozji, które oszczędzają bojler i grzałkę.
Odnośnie kwasku cytrynowego był chyba na forum przepis dający wymagane stężenie ale jak na razie, mimo usilnych prób, nie jestem w stanie go znaleźć.
Generalnie, w przypadku małych bojlerów przepuszcza się wodę z odkamieniaczem w kilku cyklach, z odstępem 5-10 minutowym.
Kwestią sporną pozostaje temperatura bojlera w trakcie operacji.
Jedne instrukcje mówią o pracy na zimno i całkowitym wyłączaniu ekspresu pomiędzy cyklami przepuszczania wody z odkamieniaczem przez bojler, by zanadto się nie rozgrzał. Wyższa temperatura co prawda przyspiesza odkamienianie ale powoduje, że roztwór staje się agresywniejszy w stosunku do grzałki i bojlera.
Inni producenci zalecają pracę na ciepło czyli powiedzmy 60*C, z wyłączaniem ekspresu pomiędzy cyklami jeśli nie można na jakimś PIDzie ustawić czego trzeba. Ma to oczywiście związek z materiałami, z jakich zbudowane są elementy mające kontakt z wodą.
Na pewno nie zalecałbym odkamieniania na w pełni rozgrzanym i stale włączonym ekspresie. Coś mi mówi, że tak mogłem zarżnąć obie grzałki w Silvii, z tego drugą po roku od wymiany.
Po zużyciu całego odkamieniacza przepuszcza się przez ekspres co najmniej jeden zbiornik czystej wody. Niektórzy przepuszczają przez ekspres wodę z sodą oczyszczoną by zneutralizować kwas. Z prysznica potrafią wypłynąć wtedy prawdziwe, zielono-niebieskie cuda, w zależności z czego zbudowany jest bojler i metalowe elementy mające kontakt z wodą. Do tego dochodzi zawiesina wytrąconego kamienia.