Odwieczne pytanie na forach internetowych Gene, czy Behmor. Nie odpowiem, bo musiałbym palić na obu. Ten drugi zdaje się mieć więcej kontroli i funkcji. Pewnie bym go wybrał, ale nie trafiłem na żaden w rozsądnej cenie w Europie. Jest jeszcze Ikawa, ale dla mnie była za droga. Trzeba jej przyznać, że jest fantastyczna - daje pełna kontrolę na paleniem. Kupiłem Gene ze względu na dostępność części i potencjalne serwisowanie. Po 4 miesiącach używam go dosyć świadomie, ale bardziej ze względu na czytanie o paleniu kawy i oglądaniu YT. Można się i bez tego obejść - ustawisz sobie 240stopni i lecisz z koksem aż wystąpi pierwszy crack, a później to już wedle uznania - 2,3,4 minuty. Jak znasz angielski, to jest dobry kanał, z którego mnóstwo można się nauczyć - mogę Ci podrzucić, ale trzeba znać język. Jak już wiesz co robisz, to efekty są zaskakująco dobre - zważywszy, że do dyspozycji tylko czas i temperaturę. Smak świeżej kawy jest grzechu warty
Pomyśl też skąd weźmiesz zieloną kawę, bo ćwiczyć na czymś trzeba
Jakakolwiek palarka do kawy jest lepsza, niż piec i blacha albo patelnia
Największym grzechem Gene jest chyba brak możliwości zrzutu ziarna przy temperaturze wyższej, niż 100 stopni. Niby bezpieczeństwo blablabla, ale jak muszę nagrzewać do 200 i nielegalnie wyłączać z kontaktu, żeby załadować ziarno - też niekoniecznie dobrze... Ma on bardzo wiele plusów, jest łatwy w obsłudze, robi robotę, cena w sumie też ok. Chyba nikt Ci nie powie co wybrać, każdy może ewentualnie wypowiedzieć się na temat tego czego używał
Konieczna rura aluminiowa, żeby odprowadzać dym. Jak mieszkasz w bloku, to większość domowych roasterów będzie dymić, więc pomyśl też jak ogarniesz kłęby dymu (szczególnie kawy obrabiane naturalnie).
Pozdro