Pomysły mam na razie teoretyczne :P i nie wiem czy praktycznie da się u mnie to ogarnąć przed feriami. Z drugiej strony rozumiem - ktoś chce mi się na urodziny wprosić :P ale to wystarczyło powiedzieć. Prezenty zawsze mile widziane :D
Demontaż rączki - Dremel i odcinamy, potem szlifowanie na gładko, polerka lekka. I tak planuję to dać od strony młynka więc widać nie będzie. U mnie wylot kawy to taka plastikowa kształtka - tunel z kołnierzem. Ten kołnierz ładnie zasłoni krawędzie po cięciu.
Co do średnicy wylotu to może ktoś oryginalnym lejkiem byłby łaskaw zmierzyć i podać? Ja nie wiem jak to u mnie z wysokością będzie, ile będę potrzebował uciachać żeby PF wszedł. Ale planowałem po wstępnym dopasowaniu zdejmować po 2-3 mm aż się ładny kopczyk będzie sypał.
A na koniec cały lejek potraktuję pastą polerską. Najbardziej to i tak na wnętrzu mi zależy - tam poślizg i brak nierówności zapewni łatwiejsze wypadanie kawy - grawitacja będzie miała łatwiej.
Dodatkowe zadanie u mnie to wysokość montażu lejka - chciałbym nadal korzystać z oryginalnej przykrywki, więc muszę lejek wpasować dokładnie co do pół milimetra tak żeby góra była na takiej samej wysokości jak teraz góra dozownika. Mazzery mają ułatwione zadanie.
Timer tak czy siak się przydaje. Jakoś nie wyobrażam sobie odmierzania na wadze ziarna za każdym razem gdy espresso robię - timer u mnie zapewnia powtarzalność na poziomie +/- 0.15g
W moim dozowniku klapka i autostop dawno temu zostały wywalone i gardziel wylotu jest co mielenie czyszczona.
Timery takie jak z tego wątku (http://forum.wszystkookawie.pl/index.php?topic=119.msg5772#msg5772) kosztuję krocie a efekt jest super. Polecam dokładność rzędu 0.01 sekundy, bo 0.1 czasem jest zbyt małą, choć w 90% wystarczy.
Mi po głowie chodzi centrum sterowania - PID, timer - w jednej obudowie. Coś jak podstawka pod młynek.