"Nawet jeśli tracili czas, to tak naprawdę nigdy go nie tracili, bo czas spędzony razem nigdy nie mógł być straconym."
Film z gatunku dramatu, a mimo to każda dziewczyna lubiąca się w romantycznych bzdetach powinna zobaczyć ten film. Albo nauczyć się na go pamięć.
Każdy z nas ma swoje plany, marzenia, oczekiwania od życia. Dom, samochód, matura, studia, rodzina, praca w korpo, wyjechać do Londynu, spędzić wakacje na Karaibach, własny samolot, miłość życia, trójka dzieci, zaliczyć trójkąta, ze dwa dodatkowe zera na koncie bankowym... niepotrzebne skreślić. Jesteśmy tak pewni tego pieprzonego życia, że nie bierzemy pod uwagę, że możemy ze wszystkim nie zdążyć, więc nie robimy nic i czekamy na odpowiedni moment.
"Ty układasz sobie plany, a życie robi swoje"
Film przedstawia historię pewnej (pięknej) dziewczyny o imieniu Mia (Chloë Grace Moretz) grającej na wiolonczeli. Ma fajną rodzinę, chłopaka, pasje, plany i pomysł na siebie. Wszystko to traci w jednej chwili, z powodu wypadku samochodowego. Jest w śpiączce, swoim drugim ja widzi jak umiera jej ojciec, mama i brat. Widzi jak traci ich wszystkich, ale widzi też ile osób jest przy niej, ilu osobom zależy na niej i jak wiele dla nich znaczy. To czy się obudzi zależy od niej, od jej woli życia. Czy jej się uda? Zobacz: Zostań, jeśli kochasz.
I coś za co ten film jest zajebisty:
"-Są dwa typy dziewczyn, Miłośniczki Prawdziwej Kawy i amatorki fikuśnych płynów o idiotycznych nazwach.
- Nie wstydzę się, że lubię cynamonowe latte, dzięki.
- Pachnie jakby gwiazdka puściła pawia.
- I to mi pasuje."
Cholernie przykre jest to, że czasem tylko śmierć potrafi nas zmusić do bycia szczerym, do prawdziwych emocji, do czynów...
Kinomaniacy