Co do wytrzymałości prądowej się zgodzę, przekrój ma znaczenie. Jednak to co napisałeś o wpływie kabla sieciowego na jakość dźwięku wzmacniacza to już mnie nie przekonuje. Wzmacniacze audio wyższej klasy mają zasilanie końcówek mocy napięciem stałym, filtrowanym, stabilizowanym i żadne śmieci nie mają prawa się przedostać z sieci do zasilania końcowego. Jeśli coś się przedostanie, to znaczy że stabilizator czy filtracja są do niczego. To tak, jakby kształt klamki w drzwiach miał wpływ na to czy będzie mi się dobrze spało czy nie. To jest przemysł stworzony dla pewnej grupy ludzi, którą da się wydoić z niemałych pieniędzy. Idąc tym torem myślenia, jakie powinny być kable w ścianach, jakie powinny być bezpieczniki wewnątrz sprzętu audio (no przecież nie mają tego przekroju co kabel sieciowy bo po prostu nie spełniałyby swojej roli). No, chyba że bezpieczników nie ma w ogóle. Fakt, że są specjaliści od słuchania sprzętu (nie muzyki tylko już wyłącznie sprzętu, bo muzyka ma dalekie znaczenie) zasilający swój sprzęt z akumulatorów. Oczywiście audiofilskich. Ludziom można wszystko wmówić i jeśli się trafi na podatny grunt, zarobić na tym krocie. Ślepy test np kabla sieciowego czy bezpieczników audiofilskie kontra zwykłe obnaża głupotę ludzką. Tak jak napisałem wcześniej, badanie słuchu sprowadza na ziemię. W wielu przypadkach (a właściwie we wszystkich) okaże się, że pbadany słyszy dużo niższe częstotliwości niż mu się wydaje. Gdyby człowiek słyszał dźwięki powyżej pewnej granicy, to nie mógłby po prostu żyć. Otaczający nas świat wydaje ogrom dźwieków, których na szczęście nie słyszymy. Bardzo dobrym doświadczeniem jest odsłuch otoczenia poprzez specjalną przystawkę konwertującą pasmo powyżej słyszalnego dla człowieka (ponad 20kHz co już jest raczej rekordem świata jeśli by ktoś te 20kHz usłyszał) do pasma poniżej 12kHz. Zdziwiłby się każdy audiofil co dookoła się dzieje.
Dla mnie taka grupa ludzi, choć jest śmieszna w swoim zacietrzewieniu, niech sobie w swoim sosiku się tapla. Przecież ludzie projektujący, produkujący i sprzedający takie gadżety też potrzebują zarobić. To się tyczy WSZYSTKICH ekstremów. Zaglądnij na strony pasjonatów motocykli, rowerów, nart, noży, herbaty, garnków itd, itd.
Zastanów się, czy np pomidor pokrojony nożem wykonanym techniką produkcji katany sprzed wieków i taki pokrojony nożem naostrzonym osełką z Ikei za 10zł będzie smakował inaczej? Jest taka firma w Niemczech, która produkuje noże dla restauracji. Kosztują krocie i mają dożywotnią gwarancję ostrości. Co jakiś czas przyjeżdża przedstawiciel firmy do restauracji, zabiera noże do ostrzenia i zostawia inny komplet, żeby kucharze mieli czym kroić. To jest dla mnie zrozumiałe, takie noże w tym miejscu mają rację bytu. Natomiast gdyby ktoś w domu chciał mieć nóż za 10 000$ to jest to już nawet nie strzelanie z armaty do wróbla, ale bomba TSAR na komara. Ze wszystkimi tego typu stronami, forami jest to samo. W tle jest biznes. To nic złego, dopóki nie zacznie się włazić gościom na ambicję, "Ty to masz wzmacniacz dobry dla starego głuchawego dziada, musisz kupić taki za 100 000zł, bo nie usłyszysz niuansów" Tych niuansów to już mało kto jest w stanie usłyszeć, ale biznes się kręci. Kiedyś stanąłem przed koniecznością kupna telewizora. Wszedłem na forum, nazwijmy go "telewizyjnym". To, co tam przeczytałem, postawiło mi włosy na głowie. Telewizor to tylko powyżej 50" i koniecznie za co najmniej 30 000zł. Inne mają lagi, czerń nie taka jak ma być i w ogóle wiocha i wstyd nie z tej ziemi. Zatraca się cel, dla którego posiada się jakiś sprzęt. TV do oglądania programów a nie do wpatrywania się w niuanse, nóż do pokrojenia produktów a nie do onanizowania się, że mój to potrafi przeciąć stalowy czajnik na pół jednym cięciem. Sprzęt audio do słuchania i przeżywania muzyki, a nie do szukania który skrzypek jak ma nastrojone struny.