Nie wiem czy to tylko moje odczucie ale mam wrażenie, że dla ziaren, w których dominują owoce (Etiopia, Rwanda, Kenia...) czas jest mniej łaskawy niż dla ziaren o innych charakterystykach. Już w 2 tygodniu od otwarcia często wyczuwam wyraźny spadek kwasowości i napar z chemexa, czy v60 nie jest tak rześki jak na początku (głównie mam na myśli ziarna myte). Dla niektórych oczywiście to nie będzie wada, bo napar może wydać im się bardziej zbalansowany. Kończę właśnie Nikaraguę od Solberga i po miesiącu od otwarcia nadal jest czekolada i lekko dymny aromat suszonej śliwki. Piję do tego, że są kawy (w moim przypadku najczęściej to Kenia lub Etiopia), które bardzo szybko i gwałtownie zmieniają swoje charakterystyki, a po niektórych nawet w miarę upływu czasu wiemy czego się spodziewać.