Ja jestem za po prostu:
Ela i Andrzej
Palarnia kawy z Kołobrzegu
Ewentualnie:
Ela i Antonio
Palarnia kawy -- Kołobrzeg
A jeśli ma być nowocześnie i enigmatycznie, to zostałbym przy: MA
Jeśli do tego utrzymać w ryzach linie sensoryczne, niech Ariadny i inne klasyki pozostaną Mastro Antonio, a do tego niech będą te borderline, synestezje, Terroir espresso.
Jedyne co, to proponowałbym bardziej wyraźnie zaznaczać stereotypowe zastosowanie kawy, nie wszyscy są tak otwarci na próbowanie wszystkich metod. Ewentualnie umieścić profil sensoryczny naparu w metodzie, bądź szersza skala stopni palenia. Cokolwiek aby bez pytanie via e-mail się zorientować czego się po kawie spodziewać.
Czego się po kawie spodziewać? Donkiszocie, może Cię zadziwię, ale ja wszystkich, nawet najbardziej ekstremalnie jasnych paleń próbuję jako espresso i o dziwo bardzo mi smakuje (aczkolwiek nie zawsze!) taka "słodka kwaskowatość". Prawdą jest jednak fakt, że ja dysponuję bardzo dobrą maszyną ciśnieniową..a także lubię "kwaśne jabłka"
. Gdy jabłko dojrzeje i zatraci swoją jędrność i świeżą kwaskowatość: przestaje mnie interesować
. Bardzo jasnymi, "ekstremalnymi" paleniami częstuję czasem swoich gości i wielu z nich twierdzi, że taką właśnie "słodką kwaskowatość" uwielbia. Ci goście moje jasne palenia zaparzają metodami przelewowymi, gdyż nie mają w domu ekspresów. Profil sensoryczny naparu zależy od metody ekstrakcji a wyczuwane aromaty..od indywidualnych progów percepcji oraz od bardzo osobistych map sensorycznych, jakie każdy z nas nosi w mógu, w jego częściach podświadomych. Nawet rysując jakąś "pajęczynę" (tak jak CP), narzucam komuś mój obraz oraz percepcję świata. Jestem temu zdecydowanie przeciwna.
W lipcu zebrałam panel 4 testerów, którzy najpierw z zawiązanymi oczyma próbowali rozpoznać po zapachu i smaku rodzime oraz importowane owoce..jakie sami poumieszczali w kubkach
. Potem panel dostał do rąk białe kartki..i całą serię kaw, zaparzoną wszystkimi możliwymi metodami. Przy podsumowaniu sesji testowania "panel leader" (czyli ja) zapisał na tablicy..40 deskryptorów!
.
Powiem więcej: z Rimini z targów World of Coffee przywiozłam Kenię wypaloną w Paryżu. Część ziarenek posłałam Rubensowi Gardelli, wraz z paroma ziarenkami jego palenia z World Roasters Championship, których nie próbował, gdyż w trakcie ich testowania przez zawodników startował w World Brewers Cup. Kenia, którą ja odebrałam jako dość ciemną i trochę gorzkawą nawet w espresso, Rubens skwitował słowami: "bardzo dobra jako drip, ale widać że do espresso kompletnie się nie nadaje bo wypalona jest za jasno"..Urodziliśmy się w innych miejscach świata a może Rubens użył innej wody?
Na World Roasters Championship kawa wypalona przez Joannę Alm dla niektórych (w tym także dla mnie) była powalająco słodka i kwiatowa, dla innych (np. Dmitry Borodaj z Rosji czy wszyscy zawodnicy azjatyccy) kawa ta była "niedorozwiniętą trawą".
Mam kolegę-supertestera, który nie toleruje żadnych kaw z Indonezji i określa je jako "brudne", inni wykrywają geosminę (aromat ziemi i pleśni) w bardzo owocowej Etiopii Rocko Mountain. Jestem zwolenniczką "teorii względności" i wolę się nie podejmować "monokratycznych opisów". Nie wierzę w "prawdy obiektywne" i "słuszne metody"
Na temat mojego warsztatu tyle można jednak powiedzieć, że gdy komponuję mieszankę do espresso, trafiają tam raczej ostatnio kawy naturalne. Wyjątkiem jest "Juicy" czy wcześniejszy "Blend Świąteczny". Ich podstawą jest Sulawesi Toraja a "drugi komponent" amplifikuje jej aromaty". To jest własnie..synestezja