Dziś rano zdripowałem wspomniany Salwador. Okrągły, gładki, miękki, słodkawy - tak bym go określił.
Wersja palona pod espresso z cudownym, lepkim, gęstym body. Przyjemne połączenie czekolady i kwaskowatości owocowej.
I to, co już wspomniałem Andrzejowi na fb - bardzo podobają mi się nowe opakowania. Anniversary dostałem w ładnych, prostokątnych, czarnych, matowych opakowaniach, przypominających nieco te czarne z brytyjskiego SquareMile. Natomiast Salwador pod espresso dostałem w bardzo fajnie stojącym, brązowym, papierowym opakowaniu, bardzo dobrze prezentuje się i jest wygodne.
Jeszcze tylko dopracować szatę graficzną etykiet i będzie super!