Co do noży to ja szanuje, tak samo jak latarki. Swoja drogą ciekawe, że ja też te dwa tematy zgłębiałem. Powiem więcej, forum fanów noży i fanów latarek to czytałem z pasją swojego czasu bo było dla mnie niezwykle ciekawe jak na temat takich przedmiotów można otworzyć forumowy przewód dotorski. Poza tym sam gotuję więc dobry nóż szanuje i ogarniam mniej więcej o co w tym chodzi.
Kawa to tylko kawa - no nie do końca. W przypadku alkoholu wszelakiej maści i to równo na całym świecie to są różne przyczyny tego, że chcemy się go napić. Możemy na przykład po prostu chcieć się odurzyć. W przypadku kawy, jako przyczynę pragnienia wypicia kawy możemy wymienić potrzebę pobudzenia. Natomiast zauważcie, że ogromna ilość ludzi pije kawę bo ją po prostu lubi, lubi jej smak. Oczywiście może to wynikać z wzmocnienia pozytywnego wynikającego z tego, że kojarzymy smak z tym, iż czuliśmy się po wypiciu tego smaku lepiej niż przed. Natomiast nadal chcemy się jej napić nie jak wody, czyli po to żeby ugasić pragnienie - co jest potrzebą pierwotną, tylko oczekujemy, że jej smak nas zadowoli. Mi się wydaje, że ludzie mają generalnie problem z ocenianiem jakości czy po prostu walorów smakowych produktów spożywczych. No bo jak patrzę na to co jedzą moi znajomi i ogólnie osoby z mojego kręgu społecznego to bardzo często ten kulinarny horyzont mają mega wąski. Ważne żeby było dużo i tanio, a najlepiej mięso.
Trochę to jest fanaberia, bo jedzenie to też jest potrzeba pierwotna, a ja tu wymyślam jakieś walory smakowe. No ale człowiek opanował sztukę gotowania jako chyba jedyny gatunek na ziemi i doprowadził tą sztukę do takiej perfekcji, że faktycznie jest różnica. Tylko teraz, czy tak jest na prawdę, czy my po prostu w to wszystko tylko wierzymy, skoro tylu ludzi tej różnicy nie widzi.
Zastanawia mnie też fakt, jak rzadko w naszym kraju rozmawia się o jedzeniu. Mam na prawdę nie wielu znajomych którzy potrafią rozmawiać o tym temacie. I żeby nie było ja absolutnie nie ganię naszego narodu bo generalnie to ja go kocham. Pracowałem kiedyś we włoskiej firmie i tam gadanie o jedzeniu to jest chyba bardziej popularne niż u nas o polityce.
Co do whisky i ogólnie alkoholi to po latach łojenia na umór, też zacząłem dostrzegać, że faktycznie można spotkać dobry alkohol i przyjemność z wypicia szklaneczki może być porównywalna z wypiciem taniej butelki. Może po prostu trzeba chcieć zauważyć pewne rzeczy, a nasz mózg to raczej statystycznie jest leniwy i dlatego większość społeczeństwa w dupie ma walory poza-użytkowe.