Dzięki Januszowi, powoli powiększa się grono użytkowników G-micron
Zdecydowałem się na tę prostą wersję, bez elektroniki, bo i tak za każdym razem ważę ziarna.
Po pierwszym mieleniu młynek ukradł 4g kawy, ale przy następnym oddał. Trzeba było bardziej energicznie użyć mieszka.
Możliwe też, że przy pierwszym przemiale młynek mógł być wilgotny wewnątrz, bo kurier przywiózł go nieogrzewanym samochodem, a odczekanie 2h przed rozpakowaniem paczki było zbyt krótkim czasem.
Po kilku dniach pracy z młynkiem, a z takowymi nie miałem wiele do czynienia(tylko YouTube), jedynie Comandante, mogę napisać tylko same pochwały.
Czarna farba na młynku trzyma się mocno, jak Chińczyki z Wesela.
Chociaż nie uważam siebie za znawcę kawy, to profil naparów espresso odbiega trochę od tych namielonych przy użyciu Comandante na korzyść G-micron'a. Mniej jest goryczy.
Dzięki kalibracji przeprowadzonej przez Grzegorza można kawę zmielić jak do tygielka.
Nawet był użyty zakres 55 do jednej z kaw. Zazwyczaj zakres ok. 40 dla starszyzny.
Użyłem też pożyczonego od Braci Ziółkowskich sitka IMS, no to trzeba było z zakresem mielenia uciec o 10 stopni drobniej w porównaniu z sitkiem tej samej wielkości z Superkopa, aby uzyskać tę sama prędkość przepływu espresso.
Teraz czekam na paczkę z sitkiem VST.
Widełki na kubek, u mnie tylko na kubek, bo moje kolby nie posiadają uszu.
Hałas emitowany przez młynek nie jest uciążliwy. Zmierzyłem aplikacją telefonu i wyszło 65 dB, tyle co elektryczny czajnik gotujący wodę, przy emisji tła 31 dB.
Ogólnie świetny młynek, nie wygląda na chiński i nie pachnie chińskim plastikiem