Całkiem mocno cisnę, aczkolwiek jak starałem się cisnąć jeszcze mocniej (tak na maksa) to zaczęło syczeć. Nie wiem czy to syczenie z kanału czy gdzieś z uszczelek.
A od kiedy 'ciśnie się ile wlezie'?!
Przecież espresso ma ściśle określone parametry 'powstawania'.
Też się męczyłem z tematem w moim La Pavoni - kawie, zawsze czegoś brakowało, lub czegoś niedobrego było za dużo!
Zrobiłem bestii przegląd, zmierzyłem wszystkie niezbędne średnice i odległości. Chwila namysłu, szybkie obliczenia i otrzymałem wynik. 18kg nacisku na końcu dźwigni wytworzy ciśnienie 9bar. W komplecie z czasem ekstrakcji - około 25 sekund - dobieramy przemiał w taki sposób, żeby spełnić powyższe założenia.
Dochodząc do właściwych parametrów zauważymy, że strumień kawy będzie przypominał mysi ogonek.
Co do pereinfuzji, to u mnie trwa około 8 sekund do pojawienia się kilku kropel. Ciśnienie takie jak w kotle, czyli 0,9 bar.
Zauważyłem, że wpływ na czas pereinfuzji ma siła tampingu, a dokładnie to doza - bo używam sitek pojedynczych, które mają rant. Oczywiście nie da rady przedłużyć tego czasu, ponieważ, ciastko po nasiąknięcia osiada i przestaje przepuszczać.
Gdybyś chciał wiedzieć, z jaką siłą naciskać na dźwignię, podeślij mi schemat twojego ekspresu. Pewien co co zmierzyć i policzę co i jak. Pozdrawiam Hubert