forum.wszystkookawie.pl
Poradniki - czyli jak mam to zrobić? => Dyskusje wokół kawy => Wątek zaczęty przez: manfred w 14 Grudzień 2014, 20:49:26
-
Dawniej spotykałem się z klientami w swoim domu. Niestety warunki mi już na to nie pozwalają a i było to dla obu stron krępujące. Ostatnio dostałem telefon z prośba o spotkanie. Klienci od razu poprosili abym to ja wyznaczył miejsce na spotkanie gdyż oni nie mają pojęcia gdzie się spotkać. Padło na kawiarnię DRIP. Godz. 17 razem wchodzimy do kawiarni, wybieramy stolik i siadamy. Podchodzi kelnerka z pytaniem co podać. Klienci po kolesi składają zamówienie na końcu ja zamawiam kawę. Zasada jest taka podpisujemy umowę płacę ja nie podpisujemy każdy z osobna tylko że... Podchodzimy do kasy bo tak jest to rozwiązane a ta pinda pyta się czy może na wspólnym rachunku wszystko umieścić stawiając mnie w kłopotliwej sytuacji zresztą moich klientów też. Zawsze wtedy odpowiadam a czemuż to na wspólnym przecież ja tych ludzi nie znam a tylko się przysiadłem do nich ;-) Historyjkę sobie wymyśliłem ale mam pytanie jak kelnerka powinna rozegrać rachunek gdy każdy z nas zamawia osobno? Mam nadzieje że choć trochę logicznie to opisałem ;-)
-
Dobrze opisałeś. U nas się "pinda" bezpośrednio pyta czy liczyć razem czy oddzielnie, nie jest to krepujace pytanie.
-
Jeśli powiem razem to ja muszę płacić. Jeśli powiem osobno wyjdę na skąpca. Tak czy siak mam przej.. :-) Ale po co się pyta jak każdy z osobna zamawia.
-
Jeżeli ma program gastro do obsługi, to zamówienia zapisuje według stolików i tak jej łatwiej zakończyć rachunek. Następnym razem powiedz ze płacisz tylko za swoje i zostaw jakiś napiwek, to na pewno zapamięta i juz nie będzie takiej szopki.
-
A jak powinno być regulaminowo a nie " bo tak jej łatwiej" Jak jej ciężko to niech się położy
-
Jeśli zamówienie jest opłacane przy stoliku, to chyba normalne, że przynosi rachunek za stolik, a nie kilka rachunków.
Tak jak pisał ranGo, pogadaj, daj napiwek, uśmiechnij się. Kelnerzy to też ludzie (i w dodatku lepiej dobrze z nimi żyć :evil:)
-
pogadaj, daj napiwek, uśmiechnij się
I tak w całej Polsce no super mi pomogłeś ;-)
-
Myślałem, że to jedna kawiarnia, manfi. Przy płaceniu przy kasie chyba nie powinno być problemu z zapłaceniem tylko za siebie.
A kiedy ona pyta, czy wspólny rachunek, to nie możesz powiedzieć po prostu "nie'? Ja bym się tu nie doszukiwał jakiś niezręczności. Zwykła odpowiedź na zwykłe pytanie.
-
Historyjkę sobie wymyśliłem ale mam pytanie jak kelnerka powinna rozegrać rachunek gdy każdy z nas zamawia osobno?
Troszeczkę przesadzasz, sytuacja jest niecodzienna, a Twoje wymagania jeszcze bardziej. Najczęściej ludzie się spotykają i najczęściej płacą razem lub osobno. Niestety trzeba zadać to pytanie. Tobie niezręcznie, bo wykoncypowałeś sobie: może zapłacę, może nie.
Jeśli chcesz tak to rozegrać, to chyba najrozsądniej przyjść wcześniej i pogadać, że będzie taka sytuacja i że jeszcze nie wiesz czy zapłacisz za siebie czy za cały stolik.
Inna sprawa, że lepiej zamówić pełny chemex i filiżanki dla każdego. Ty się napijesz innym zaproponujesz, jeśli będą chcieli, to sobie zamówią co chcą i wtedy za to zapłacą, nie będą też skrępowani czy mogą zamówić, bo nie wiadomo kto płacy, a mogę nie chcieć Cię naciągać. Ty wyjdziesz na gościnnego. Nawet jeśli nie podpiszecie umowy, to pozytywne wrażenie zostanie. Może wrócą, może powiedzą innym dobre słowo o Tobie.
-
Historyjkę sobie wymyśliłem ale mam pytanie jak kelnerka powinna rozegrać rachunek gdy każdy z nas zamawia osobno?
Troszeczkę przesadzasz, sytuacja jest niecodzienna, a Twoje wymagania jeszcze bardziej. Najczęściej ludzie się spotykają i najczęściej płacą razem lub osobno. Niestety trzeba zadać to pytanie. Tobie niezręcznie, bo wykoncypowałeś sobie: może zapłacę, może nie.
Jeśli chcesz tak to rozegrać, to chyba najrozsądniej przyjść wcześniej i pogadać, że będzie taka sytuacja i że jeszcze nie wiesz czy zapłacisz za siebie czy za cały stolik.
mega + za takie rozegranie sytuacji
Inna sprawa, że lepiej zamówić pełny chemex i filiżanki dla każdego. Ty się napijesz innym zaproponujesz, jeśli będą chcieli, to sobie zamówią co chcą i wtedy za to zapłacą, nie będą też skrępowani czy mogą zamówić, bo nie wiadomo kto płacy, a mogę nie chcieć Cię naciągać. Ty wyjdziesz na gościnnego. Nawet jeśli nie podpiszecie umowy, to pozytywne wrażenie zostanie. Może wrócą, może powiedzą innym dobre słowo o Tobie.
-
Troszeczkę przesadzasz, sytuacja jest niecodzienna, a Twoje wymagania jeszcze bardziej. Najczęściej ludzie się spotykają i najczęściej płacą razem lub osobno. Niestety trzeba zadać to pytanie. Tobie niezręcznie, bo wykoncypowałeś sobie: może zapłacę, może nie.
Jeśli chcesz tak to rozegrać, to chyba najrozsądniej przyjść wcześniej i pogadać, że będzie taka sytuacja i że jeszcze nie wiesz czy zapłacisz za siebie czy za cały stolik.
Inna sprawa, że lepiej zamówić pełny chemex i filiżanki dla każdego. Ty się napijesz innym zaproponujesz, jeśli będą chcieli, to sobie zamówią co chcą i wtedy za to zapłacą, nie będą też skrępowani czy mogą zamówić, bo nie wiadomo kto płacy, a mogę nie chcieć Cię naciągać. Ty wyjdziesz na gościnnego. Nawet jeśli nie podpiszecie umowy, to pozytywne wrażenie zostanie. Może wrócą, może powiedzą innym dobre słowo o Tobie.
Trochę się zagalopowałeś. Ja nie proszę o radę jak ma się zachować manfred gdy kelnerka chce go zmusić do zapłacenia za cały rachunek. Ja pytam jak powinna się profesjonalnie zachować odbierając zamówienie i podczas gdy stoimy przy kasie i chcemy ten rachunek uregulować. Goran napisał że tak jest jej wygodnie i przyjmuję to do wiadomości. Niestety nie stać mnie taki gest gościnności o którym piszesz bo to nie są jednorazowe spotkania tylko nieraz i kilka dziennie. Tak się zastanawiam czy nie powrócić do domowych pieleszy. Wyjdzie taniej a przede wszystkim smaczniej i mam tu wszystko na myśli począwszy od ciastek skończywszy na kawie.
PS Z tym chemexem to juz po całości pojechałeś ;-) Nie wiem czy jest kawiarenka na Podhalu, która serwuje jakąkolwiek alternatywe ale to już temat na inny post. Nie mniej dziękuję za odpowiedzi.
-
Hmmm... a skąd kelnerka ma wiedzieć o Waszych ustaleniach dot. płatności? Trzeba by ją wcześniej uprzedzić, bo normą jest rozliczenie stolika a nie osoby. Nie wyobrażam sobie sytuacji w drugą stronę, że idę z Żoną do kawiarni i płacę 2 rachunki :)
-
Nie wyobrażam sobie sytuacji w drugą stronę, że idę z Żoną do kawiarni i płacę 2 rachunki
Jeszcze nie ale już nie długo ;-)
Nie chciałbym aby dyskusja weszła na nie właściwe tory. Jeśli rozlicza stolik to ok jest usprawiedliwiona i nie mam do niej urazu.
-
Byliśmy kiedyś na jakimś spotkaniu forumowym.
W ciągu dnia zawitaliśmy w Chęcinach do restauracji.
Siedziało nas ze 30 osób. Kelnerka wykazała się refleksem i przy pierwszej osobie zapytała, czy płacimy razem czy osobno.
Było kilka małżeństw i reszta singli. Kobieta ogarnęła temat bez szemrania.
Myślę, że warto być pierwszym, kelnerkę „naprowadzić" na sposób płacenia i już.
Sam powiedziałeś, że czasami jest tam kilka spotkań dziennie i nie wierzę, że jest w knajpce kilkanaście kelnerek.
One najczęściej mają swoje rewiry.
Powiedz jej, żeby zapytała, czy płacą oddzielnie i po sprawie.
Tak myślę.
-
W ciągu dnia zawitaliśmy w Chęcinach do restauracji.
Siedziało nas ze 30 osób. Kelnerka wykazała się refleksem i przy pierwszej osobie zapytała, czy płacimy razem czy osobno.
Dla niej lepiej bo ma jeden rachunek i jedną kwotę w przypadku gdy jest płacone w całości. Z pkt. widzenia klienta jest gorzej trzeba wyciągać na stół kasę i wyliczyć kwotę super gdy ma się w miarę drobne pieniądze. Gorzej jak w portfelu same dwusetki. Oczywiście zalecany napiwek. A już niezła siara jak przychodzi do płacenia a zazwyczaj płaci jedna osoba i brakuje do rachunku :-)
-
Każdy dostał paragon oddzielnie.
Na napiwkach była do przodu. :mrgreen:
-
Sprytna dziewczyna i to się chwali.
-
Trochę się zagalopowałeś. [...] Ja pytam jak powinna się profesjonalnie zachować odbierając zamówienie i podczas gdy stoimy przy kasie i chcemy ten rachunek uregulować.
Samotny mustang w bezkresach nieskolonizowanej Ameryki nie może się zagalopować ;)
Profesjonalnie powinna zapytać czy płacicie razem czy osobno -- zawsze gdy nie może tego wywnioskować sama z innych przesłanek. Na ile dyskretnie to zrobi to już inna sprawa, ale zawsze lepiej zapytać niż założyć źle, bo potem odkręcanie i tłumaczenia są jeszcze bardziej krępujące niż pytania.
Najrozsądniej jest się dogadać przed, tym bardziej, że piszesz o ciągłości spotkań.
-
Samotny mustang w bezkresach nieskolonizowanej Ameryki nie może się zagalopować
No tak gdzie tam tatrzańskiemu miśkowi do takiego mustanga ;-)
-
A propos chemexa, można i dzban herbaty zamówić, pewnie łatwiej niż o chemex. W lato to i woda z cytryną by wystarczyła.
-
Kawa/herbata/woda wszystko w zblizonej kasie; 4-12 zeta. :diabelek:
-
Ja nie widzę nic złego jeśli obsługa mnie zapyta czy płacimy razem czy osobno.
Nie każdy system jest w stanie później podzielić rachunek na jednostki.
Jeśli ktoś Cię zaprasza na spotkanie to płaci rachunek, zawsze wydawało mi się to takie proste.
-
Jeśli ktoś Cię zaprasza na spotkanie to płaci rachunek, zawsze wydawało mi się to takie proste.
I tego można się trzymać.
-
Jeśli ktoś Cię zaprasza na spotkanie to płaci rachunek, zawsze wydawało mi się to takie proste.
też mi się tak wydawało (i do dzisiaj taką zasadę utrzymuję), jednak pomieszkałem kilka lat w Krakowie i później rozpocząłem pracę w Poznaniu (i tu i tam - co się Panie wyprawiało ...)
-
Jeśli ktoś Cię zaprasza na spotkanie to płaci rachunek, zawsze wydawało mi się to takie proste.
A w moim przypadku kto kogo zaprasza?
PS
Zaznaczam, że w moim przypadku to ja zawsze otrzymuję telefon lub email no bo do mnie zwracają się klienci, którzy chcą ze mną zrobić interes.
-
to Ty nam powiedz ;-)
-
Nie TY >:(
-
Zaprasza ten, komu bardziej zależy na zrobieniu interesu :evil:
-
No tutaj nie można określić komu bardziej. Gdyż dla obu stron jest to na rękę im bo mają rzetelnego profesjonalistę. Mi bo zarobię trochę grosza :-) Z tym, że zaznaczam nie mam parcia na kasę i trudnych klientów spływam po 5 minutach rozmowy ;-)
-
To może spotkanie w parku :-)
Nie trzeba nic zamawiać.
A tak serio, to weź w jednej kawiarni dogadaj się, powiedz co i jak i tam zapraszaj na spotkania.
-
Bądź że poważny człowieku :-)
-
Czytając ponownie cały wątek wyłania się odpowiedź dla Ciebie idealna - bądź elastyczny.
A "pinda" (jak to określiłeś) może się zmieniać każdego dnia (nawet co pól dnia - w zależności od wielkości), więc nie musi pamiętać Twoich preferencji (które zmieniają się co drugi klient).
Wystarczy wyartykułować swoją preferencję (osobno czy razem) i po kłopocie.
-
A "pinda" (jak to określiłeś) może się zmieniać każdego dnia (nawet co pól dnia - w zależności od wielkości), więc nie musi pamiętać Twoich preferencji
O tym nie wspominałem bo już nie chciałem gmatwać tej zawiłej historyji. Będe elastyczny i w zależności od tego czy umowę podpiszę czy nie będę płacił :-) Na pewno przed zamówieniem nie będę pouczał jak ma wyglądać rachunek bo to jednak nie na miejscu uczyć kogoś.
-
Hmmm a tak abstrahując kawiarnia to rzeczywiście dobre miejsce na robienie interesów? Rozumiem, że chodzi raczej o takie "obwąchanie się" i rozmowy wstępne a nie stricte spotkani biznesowe...
-
Tu będę bronił manfreda - swojego czasu będąc w dziwnej porze dnia w CH i przechodząc obok coffee heaven zobaczyłem, że sporo osób spotyka się tam biznesowo - notebooki, ustalenia itp
W trakcie dnia (południe) jest tam spokojnie, nie ma dzieciaków i snujących się po galerii, więc to dość dobre miejsce do spotkań, zaparkować też spokojnie można a to często ważne...
-
Hmmm a tak abstrahując kawiarnia to rzeczywiście dobre miejsce na robienie interesów?
No na gabinet lokal,studio mnie nie stać. Może inaczej nie opłaca mi się utrzymywać takie coś. U siebie nie chce u klienta też problemowo bo czasami to drugi koniec Polski. No najbardziej kameralnie i ciekawie to kawiarnia. Chyba , że masz jakiś pomysł.
W trakcie dnia (południe) jest tam spokojnie, nie ma dzieciaków i snujących się po galerii, więc to dość dobre miejsce do spotkań, zaparkować też spokojnie można a to często ważne...
Dla mnie też jest inny aspekt jest bezpiecznie co ma dla mnie ogromne znaczenie.
-
Nie mam ;) Łatwiej jest krytykować niż być kreatywnym :redface:
-
Można zrobić jak w sieciówce.
Przychodzisz pierwszy, zamawiasz, płacisz.
-
Nie ma złotego środka tak mi się wydaje.
-
Nie ma złotego środka tak mi się wydaje.
Manfred: dokładnie tak.
Moje doświadczenie jest generalnie jedno. Jeżeli ja zapraszam - wydatek obciąża mój budżet. Jeżeli druga strona - odwrotnie.
Pisałeś, że w wielu przypadkach to druga strona ma większy interes, aby się z tobą spotkać. Może zatem tak spróbować poprowadzić rozmowę, aby zaproszenie wyszło z ich strony :)?
-
Z tym, że zaznaczam nie mam parcia na kasę i trudnych klientów spływam po 5 minutach rozmowy ;-)
Ło matko i córko - kołczowie sprzedaży rozpaczają - nie ma trudnych klientów - są wyzwania o wysokim współczynniku satysfakcji hehe.
-
Niestety nie stać mnie taki gest gościnności o którym piszesz bo to nie są jednorazowe spotkania tylko nieraz i kilka dziennie. Tak się zastanawiam czy nie powrócić do domowych pieleszy. Wyjdzie taniej a przede wszystkim smaczniej i mam tu wszystko na myśli począwszy od ciastek skończywszy na kawie.
Tak na marginesie, bo to czysto hipotetyczna sytuacja:
Przecież jak zaprosisz do domu, to też Cię to kosztuje.
A jak nie podpiszesz umowy, to przy drzwiach wręczysz rachunek?
Poza tym też uważam, że nie ma złotego środka.
Weźcie pod uwagę, że w PRL'u aby zostać kelnerem, trzeba było skończyć szkołę, staż, kursy i EGZAMIN.
A teraz? W dobie "przyjmę do pracy panią z miłą aparycją"?
W niektórych nawet fajnych knajpach jest tragiczna obsługa nie mająca bladego pojęcia co serwuje i nie mająca swojego zdania.
Nie mówiąc już nawet o podpowiedzi i poradzie.
Obecnie nie ma kelnerów ani kelnerek.
Są roznosiciele potraw.
-
@manfred, jeśli ja inicjuje spotkanie (nie ważne która strona lepiej na tym wyjdzie) to ja płacę rachunek.
Jeśli potrzebuje kogoś w jakimś firmowym celu i możemy spotkać się mniej formalnie niż spotkanie w biurze z asystentka i kawą z automatu to umawiam się w sprawdzonych kawiarniach lub bardziej restauracjach. jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się abym w takiej sytuacji podzielił rachunek, pomijając fakt że druga strona także z tego spotkania jest zadowolona bo coś dla mnie wykona i zostanie za to coś wynagrodzona $.
Ja zapraszam.
-
Roger chciałbym kupić u Ciebie ... no w sumie nie wiem co ale coś chciałbym kupić. Nie jestem z Twojego miasta nawet nie wiem co to za miasto. Mam prośbę spotkajmy się nie w domu nie w biurze najlepiej Ty już sam wiesz gdzie najlepiej. Przedstawił byś mi ofertę Twojej firmy. A nie lubie ofert z netu lubie jak właściciel przedstawiciel sam mi ją przedstawi i opowie ( o matko sam się dziwię że to wymyśliłem ) No to kto płaci za rachunek. Hipotetycznie zakładam że zaprosisz mnie do kawiarni no bo chyba nie do baru bo się spijemy i będe po góralsku śpiewał.
-
Jesli chcesz coś z mojej oferty to zaproszę Cię do magazynu/biura bo niepowazne będzie rozmawianie o kawie przy obrazkach z katalogu :)
Ale gdybym szukał jakiegoś fotografa i potrzebowałbym super sesji w górach ale np. nie miałbym czasu aby odwiedzić jego "warsztat" tylko poprosiłbym go aby przyjechał z podobnie zrealizowanym materiałem do kawiarni XXX to oczywiscie za rachunek zapłaciłbym ja.