Jakie to ciekawe rzeczy można znaleźć u rodziny. Przez weekend stałem się posiadaczem podróżnego pędzla Plisson. Nówka. Mąż babci żony pracował we Francji w fabryce m.in. CK Kleina i generalnie w sporym pudełku bylo równie sporo różnego rodzaju pędzli lub samych końcówek bez rączek. Pośród nich znalazłem własnie to cacuszko. Fajna opcja na wyjazdy, tylko niestety nie mam żadnego stojaka pod niego, żeby dobrze się suszył do góry nogami. Ale to drobne zmartwienie
Sam pędzelek miękki, borsuczy, ładnie ułożony, faktycznie niewielki (co widać w porównaniu do mojego Muhle). Myk cały polega na tym, że końcówkę z włosiem odkręca się i chowa od dołu w rączce. Proste, poręczne.
No i w internecie zobaczyłem cenę nowej sztuki.... Lekki szok. Nawet nie lekki...
A z innej beczki - ostatnio zacząłem używać kremu do golenia Musgo Real Oak Moss. Baaaaardzo przypadł mi do gustu zapach. Wcześniej używałem TOBS Sandalwood oraz EJ Pomegrande&Lime. Fajne kremy, ładne zapachy, ale Musgo przypasował mi zdecydowanie bardziej. Taki bardzo charakterystyczny zapach, kojarzący mi się z mchem, mokrym kamieniem, lasem (ale nie żywicą i sosną), deszczem. Czyli zapach z jednej strony dość lekki i orzeźwiający, ale jednocześnie stonowany, bez ostrych nut. Nigdy nie spotkałem się z podobną mieszanką zapachową.
No