Aby zrównoważyć hurraoptymistyczne opinie o goleniu żyletką. Po wielu latach z maszynką elektryczną skuszony informacjami z tego wątku udałem się do rossmana i nabyłem zestaw budżetowy (WC + nivea + pędzel syntetyczny, po goleniu już miałem coś z organique). Poczytałem nt. techniki i ciach!
Starannie i dokładnie na tyle na ile dałem radę trzymając się wskazówek. Po dwóch goleniach zrezygnowałem: efekt dużo gorszy niż maszynką (szorstko), skóra podrażniona praktycznie wszędzie gdzie był kontakt z żyletką, sporo krwawień w "trudniejszych" miejscach. No wyglądałem jak by mnie kuba rozpruwacz dopadł.
W dodatku cała procedura zajęła znacznie więcej czasu. Trzeciego dnia zmartwychwstałem i wróciłem do mojej maszynki elektrycznej (Braun). Uff.
Nie wiem, może gdybym kupił maszynkę za 200, pędzel za 100 i do tego japońskie superżyletki to efekt byłby inny. Jakoś jednak nie jestem ciekawy...
W sumie może i dobrze. Przez was nie mogę już wypić tzw. "normalnej" kawy, nie mówiąc już o wydatkach na sprzęt i czasie na dokształcanie.
Przynajmniej się "normalnie" ogolę. ;D