Dzisiaj w końcu miałem chwilę, żeby wstąpić do Rossmanna. Zaopatrzyłem się w Wilkinson Classic z 5 żyletkami, pędzel (Isana z takim poprzecznym ciemnym paskiem za 19 zł), krem Lider (miała być nivea, ale zwyciężył sentyment - chciałem zobaczyć czym golil się przez lata pradziadek
a Lidera zapamiętałem bardzo dobrze jako dzieciak) i wodę po goleniu Isana. Całość wyniosła mnie 43 zł.
Po powrocie do domu zaraz wziąłem się za golenie. Wrażenia?
Po pierwsze, to spodziewałem się niezłej rzeźni, a golenie przebiegło bardzo dobrze. Było jedno zacięcie, ale nawet nie wiem w którym miejscu, bo widziałem tylko trochę krwi na palcu.
Po drugie, to jestem zdziwiony gładkością - podczas żadnego golenia nie osiągnąłem takiej gładkości.
A po trzecie, to całkiem fajny z tego rytuał.