Zbiór luźnych myśli i czego można spodziewać się w najbliższym czasie.
Przede wszystkim do outletu wpadła Mjanma, prze-fantastycznie zepsułem roast - dla wielu owa wada będzie ogromną zaletą. Ziarno jest bardzo kapryśne na stopień rozgrzania pieca i tydzień temu robiąc wszystko jak zwykle wyszło zbyt jasne. Jest trochę ciemniejsze, niż omniroast. Jak ktoś lubi żywe espresso - będzie "sztos-petarda" za więcej, niż przyzwoite pieniądze.
Dzisiaj po dwóch miesiącach opóźnienia dojechała ważna dostawa, firma kurierska też dołożyła swoje wioząc 7 dni paletę z Polski do Polski. W końcu mamy <fanfary> mytą Boliwię i Gwatemalę natural.
Na sierpień nasz Departament Planowania i Zarządzania Krzywym Profilem zaplanował następujące atrakcje:
Przelewy Kolumbia Mandela Hybrid Washed
Boliwia Taipiplaya washed
Nikaragua La Bendicion Pacamara natural
Gwatemala Florencia natural
OmniroastKostaryka San Francisco washed
EkspressoMjanma Blue Mountain washed
Boliwia Taipiplaya washed
Panie Pawle a kiedy świeża Etiopia? Za miesiąc. Boliwii nie było chyba z 1,5 roku, Kostaryki również bardzo długo. Jeżynowo-borówkowy natural z Gwatemali to zawsze małe wydarzenie, nie ma ich wiele na rynku. Jest również czyściutka w smaku i niezwykle przyjemna Kolumbia Mandela Hybrid Washed, nie mylić z Mandelą natural - hybrid washed to taka słodsza myta kawa. Mjanmę Blue Mountain udało się nam zakupić w bdb cenie, można spokojnie pomylić z Salwadorem. Pacamara była pod espresso, ale zauważyliśmy ogromny potencjał w przelewie. OGROMNY jak Pacamara.
Testy w toku, nowości za ok tydzień - szczególnie czekamy na odstanie tego co dzisiaj dotarło.
<UWAGA - ROAST OD ROASTERA>
W najbliższym czasie będziemy szli zupełnie pod prąd nowej modzie, tzn. raz na jakiś czas pojawi się ferment, czy kawa z obróbki beztlenowej. Nie ma w tym nic złego, na taką również czasem jest ochota. Niemniej jednak będzie dużo bardzo dobrej klasyki np. dobra-myta, czysty natural, ciekawy kraj lub odmiana.
Mam dużo przemyśleń na temat anaerobów, carbonic maceration, 480h fermented, obróbek kombinowanych. Sporo ostatnio przepłynęło ich w palarni przez Kalitę (jako sampelki na 1 dripa) i wnioski są dla mnie dosyć jasne. Fikuśna obróbka może zupełnie zakrywać unikatowość terroir powodując, że ziarna smakują podobnie. Kenia Maguta Carbonic Maceration smakowała identycznie jak kawa z Panamy, a ta znowu porównywalnie do anaerobów z Indonezji, czy Kolumbii anaerobic z czeskiej palarni. Wszystko to samo - drobniejszy przemiał, gorzko-kwaśne, surowe kakao, jagody, balonówka, truskawki z kompotu, czasem kiszonka i obornik jak Los Duran. Tak unikalna odmiana jak Orange Wush Wush, ale niestety carbonic maceration i wypalona przez Circulora (mnóstwo punktów SCA) smakowała jak każda inna wyżej wymieniona (gorzko-kwaśna lukrecja z octem, szorowałem język). Były też eksperymenty z Kolumbii i fermentacje z dodaniem soku cytrusowego. Wnioski zupełnie "niespodziewane" - dodany cytrus dominował w kubku. To wszystko gdzieś nas popycha dalej w rozwoju, jeszcze nie wiadomo gdzie.
Prywatnie jestem "team - odmiany", chętnie próbuję nowych dla mnie odmian z innych palarni np. Sidra, będę polować na Papayo. Problem w tym, że ciężko znaleźć fajne odmiany bez tych "instagramowych filtrów", wtedy zupełnie nie czuć o co chodzi. Pink Bourbon anaerobic, Tabi anoxic washed etc. Co gorsza czasem jest napisane, że washed a z opisu szczegółowego wynika, że wpadło się tej kawie do beczki na 48h. Piszę to jako świadomy konsument, czytający opisy przed zakupem.
Stąd też w nadchodzących miesiącach będziemy skupiać się na dobrym surowcu washed, natural, honey/pulped natural. Nie znaczy to zupełnego odwrotu od kombinacji - oferta będzie dalej bardzo szeroka i zróżnicowana, ot chwilowy przesyt nowinkami. Tak to trochę jest, że nowe jest fascynujące, później następuje przesyt i powrót do klasyki
Jako, że życie jest pełne sprzeczności, to przy tym wszystkim Tres Dragones bardzo lubię. Jest to dalej natural, ale zakręcony. Chyba nie lubię jak z paczki czuć takim surowym kakao i niektóre ziarenka się świecą mimo jasnego wypału. Wtedy 9/10 ziaren raczej mi nie smakuje. Prywatna preferencja, nic więcej. Mowa jedynie o malutkim wycinku rynku, który zdobywa dużą popularność w segmencie drogich ziaren.
Czuję, że muszę to gdzieś zostawić w przestrzeni internetowej, a forum kawowe chyba nadaje się do tego. Jak ktoś chce się zgodzić lub nie to zapraszam do dyskusji.
Pozdrawiam,
Paweł