Od dłuższego czasu nie mogłem nic nowego napisać. Pobyt w Italii może człowieka skutecznie wyprowadzić z równowagi. Było to totalne oderwanie się od tego, co intensywnie robimy na co dzień i zarazem zanurzenie się w innym świecie. W kwestii kawy, znowu mogę tylko stwierdzić, że espresso jest moim ulubionym trunkiem. Wyjeżdżałem z domu z kubkiem naparu z V60 z Kolumbii La Vega. Gdy zawartość się skończyła, naprawdę tęskniłem. A jednak stało się coś, czego się nie spodziewałem. Nie krytykowałem ani nie odrzucałem tego, co w Italii
ludzie pracy wytwarzali w swoich barach. Naprawdę smakowały mi prawie wszystkie kawy. Bardzo doceniam włoską, kawową kulturę. Można się zżymać za gorzką kawę, można deprecjonować umiejętności baristy, wytykać błędy zaparzania, brak dbałości o różne rzeczy, ale nie sposób odmówić włoskim barom i
espresso italianożyciowego, kulturowego aspektu. Bar jest czymś wyjątkowym, prostym, przyziemnym, otwartym, gościnnym, żywym, jest zjawiskiem. Kawa tu jest rzeczą prostą, niedrogą, potrzebną, zwykłą, jest pretekstem do rozmowy, do wizyty w toalecie
, jest króciutką przerwą w życiowym pędzie, jest chwilą przyjemności, wciąż kosztuje 1 Euro.
A zatem znowu smakuje mi espresso. Ciekawe czy wpływ naszej wycieczki jest już zauważalny w moich paleniach? Oprócz mojej mentalnej przygody, na zmiany miały wpływ: nowa wersja Artisana w nowym systemie Ubuntu na nowym PC oraz nowa pora roku i nowe kawy
.
Dwie nowe maszyny też nie pozostają bez wpływu na moje podejście. O Kazaku Rota dużo już pisałem, że jest fajny, szczególnie dla moich kaw. Espresso wychodzi zrównoważone i smaczne. Natomiast bardzo, bardzo zdumiewa mnie moja przygoda z maszyną Ponte Vecchio. Dziś jak zwykle zrobiłem espresso z Espresso (Brazylia/Etiopia). Efekt przypomniał mi Italię
. Ale nie taką mega ciemną i gorzką -- po prostu mam już jakiś sweet spot chyba i wychyliłem dwie filiżanki z podwójnym espresso. Stopień zmielenia jak do Kazaka -- Rota nadaje się świetnie do ustalenia stopnia zmielenia danej kawy, bo ma manometr a opór korbki czujemy nad wyraz dobrze. Zatem 15g do miniaturowego sitka PV -- miniaturowa jest średnica, bo głębokości jest dość nawet na 18g. Dźwigienka w ruch, delikatnie by woda wpłynęła do grupy, mocno na dół, by ciśnienie pary popchnęło wodę przez ciastko. Potem zwolnienie dźwigienki i dwa dodatkowe zaczerpnięcia. PV jest doskonałym ambasadorem Italii
. Co ciekawe świetnie działa to także dla jasno palonych kaw Synestezji
.
Co jeszcze nowego? W sklepie wirtualnym już można kupić kolejną partię młynków E5P, E6P. Fizycznie mamy jeszcze E37S i E37R. Ten ostatni jest ulepszoną wersją E37J -- wersja R ma inne żarna (też 64mm) i motor, co daje znacząco większą szybkość procesu mielenia kawy. Ktoś chętny? Zapraszam
. Ceado bardzo rozbudowało swoją ofertę, ale to na osobny temat historia.
Wkrótce napiszemy coś o ostatnich paleniach Synestezji
.