Melduję, że w Rzymie jest pyszna kawa. Wystarczy ją ze sobą zabrać - i jest!
Poranna Antoniowa dawała moc, by popołudniowo eksplorować włoskie espresso.
Generalnie - po staremu: piękne, ale utytłane maszyny, ekspresowi, ale niechlujni bariści, no i kawa - wiadomo. Ani razu świeżo nie zmielona, gorąca i gorzka.
Refleksja moja jest taka, że jeśli trzeba, to najlepiej iść do kawiarenki spod logo Illy - ziarno jest przyzwoite, sprzęt dobrze ustawiony, obsługa wydaje się być przeszkolona.
Nie wpadłem do polecanej do Dr lodziarni, ale gdyby ktoś się wybierał to zostawiam słowa klucze - Osteria Palmira, Meridionale, Cattive Compagnie.
San Gimignano - Gelateria Pluripremiata (lody malinowo-rozmarynowe, jagodowo-lawendowe, mmm...), Caffe Giardino.