Witajcie,
po kilku(nastu?) dniach (i nocach?) czytania dołączam do zacnego grona - inżynier konstruktor - dawno temu miłośnik mleka z kawą plus duuużo cukru, teraz miłośnik bez mleka (czasem z...), bez cukru, i pseudoespresso lub kawiarka. Tylko arabica czasem z lekkim dodatkiem robusty. Żona zawsze z mlekiem niekoniecznie spienianym ale cappucino czy latte również a i ja nie pogardzę.
Dziękuję Wam bardzo za to forum i wszelkie informacje. Niestety im więcej się czyta tym człowiek bardziej kombinuje. Dobrze, że budżet można sobie określić i trzymać się go ray dwa...
I pędzę biegnę dalej czytać, chłonąć...
Po 8 latach Saeco Odea Go zaczął stroić fochy. Wymiana uszczelek w bloku zaparzającym a Pan z serwisu stwierdza, że jeśli to pierwsza wymiana to ekspres jest w super stanie choć uszczelki przegrzane. Ale też... młynek miał urwany wylot kawy więc pod młynkiem w pojemniczku pełno kawy. Wyczyszczone, poklejone. Działa, ale jakoś kawy dobrej (pijalnej) nie chce za bardzo już zrobić... a nawet zmielić... a właściwie mieli i nie robi... Może to wina kawy, bo testy Jacobsa, Segafredo i jakieś inne nie najtańsze ale jednak sieciówki. O dziwo Lavazzę każdą robił bez problemu.
[nie wiem czy nazwy kaw można pisać, jeśli nie to proszę wykasować]
Tym sposobem zaczęła dojrzewać myśl o alternatywie pozwalającej uzyskać choćby namiastkę smaku.
Wystudiowałem tu la peppinę + obel junior.
Czy to dobry wybór - podzielę się niebawem wrażeniami.
Pozdrawiam wszystkich co już decyzje mają za sobą i tych co jeszcze przed czy w trakcie.