Panowie, wiem, że chcecie dobrze i generalnie radzicie jak trzeba, ale czy momentami się nie zagalopowujecie? Jeśli rozgrzewanie ekspresu, zmiana ustawień młynka na śrubie mikrometrycznej, ćwiczenie nacisku i sposobu naciskania tamperem, mycie, czyszczenie, zlewanie tacki ociekowej i temu podobne czynności nazywacie wygodą lub
minutą więcej, to ja protestuję.
Że do dużej czarnej ciśnienie to nie najlepszy pomysł, to już nie wspomnę.
No, ale ja tu reprezentuję nurt pod prąd, a zatem zaproponuję zestaw mieszczący się w 800zł.
Młynek: 250zł (Severin KM3873)
Spieniacz do mleka (tu cenowy rozrzut jest spory, ale): 250zł (taki coby od razu podgrzewał mleko*, można i ręczny, o wiele tańszy, ale to wiele więcej kłopotu)
I teraz, w zależności od tego ile tych kaw na raz trzeba zrobić, pozostałą kwotę można przeznaczyć na sprzęty do parzenia. Od phina (można kilka w różnych rozmiarach, aby i dużą czarną ogarnąć i espresso-podobną, a i na imprezie na kilka osób obskoczyć) zaczynając, przez aeroporessy i dripy, a na ekspresie przelewowym kończąc (tu nieco przekroczymy budżet jeśli ma być lepiej niż przyzwoicie, ale i zaznaczę, że ta opcja sprawdzi się tylko w przypadku dużej ilości kawy na raz).
*Nieco w ciemno o tym piszę, bo nigdy takiego nie miałem w rękach. Mam ręczny i się sprawdza nie najgorzej.
Oczywiście o espresso przez duże E i o cappuccino przez duże C zapominamy, ale zestaw będzie prosty w obsłudze, pozwoli na wiele kombinacji i przepisów, w cenie się zmieści i będzie zgodny ze sztuką. Odpada nam cała ta zabawa z espresso, którą zostawiamy dla tych, którym się chce i odwiedzamy ich w pracy (w kawiarni znaczy) i dajemy im tę pracę kupując espresso/cappuccino.
Zdaję sobie sprawę, że to podejście pod prąd i OT, dlatego już będę siedział cicho.