Na wyjeździe kajakowym pod namiot sięgnąłem po starą i lichą kawiarkę (no name) i chyba zaczynam tracić kawową ortodoksję bo napar był całkiem znośnym mimo że to nie espresso z kolby
Przeczytałem 74 strony tego wątku i brnę dalej, na drugi ogień poszła Fazenda i upgrade sprzętu do Bialetti mini express 1tz.
Kawiarka zalana ciepłą wodą, wcześniej musiałem ją wyparzyć i oczyścić z metalowych opiłków które pozostały po nawierceniu w fabryce otworu na zawór ciśnienia, ech ci italiańcy
w sitku 9g kawy i w ciągu 35s otrzymałem 20g bardzo godnego naparu. Mielenie chyba zbyt grube bo kawa trochę nierównomiernie wypływa i na moje oko była trochę zbyt wodnista, może doza lub ubicie powinno być większe ale ten maluch (Bialetti) podoba mi się niesamowicie. Będę metodą prób i błędów doskonalić tą metodę bo jest szybka i nie wymaga grzania ekspresu no i dostępna w każdych warunkach oraz maksymalnie mobilna. W prawdzie musiałem dołożyć dodatkowy krzyżak na palnik kuchenki tak aby była możliwość wykorzystania tak małej średnicy naczynia jaką ma kawiarka ale wykorzystam go również do palnika epigas.
Drugi shot Fazendy poszedł z kolby i pojawiła się crema, tygrys lepsze body i głębia smaku pełna gorzkiej czekolady, świetna kawa.
Podsumowując kawiarka to moje stare i nowe zarazem odkrycie, a mini express 1tz to całkiem fajny wynalazek teraz za niewielkie pieniądze w Avans czy Mediaexpert.
Jest też jedna wada chociażby w porównaniu z tym co ma G.A.T. Bialetti nie ma poprzecznego uchwytu do zdjęcia z palnika, poprawienia kawiarki na gazie itd.