Kawa nie lubi wrzątku, ale to tak nieco potocznie nazwane, dla uproszczenia (99 stopni to już nie wrzątek, a jeszcze zależy od ciśnienia atmosferycznego, ale raczej pomijalny temat). Chodzi o to, że jak ją zalewasz w kubku, frenchpresie, aeropresie, dripie, czy co tam jeszcze istnieje, to musi mieć mniej niż 100 stopni, najczęściej od 85-96 stopni, jak poczytasz receptury z forum.
Kawiarka działa tak, że przeciska gorącą wodę pod ciśnieniem przez zmieloną kawę, ale w sumie nie mierzyłem nigdy temperatury wody, ale jak się zaczyna przelewać, to zmniejszam moc palnika, aby złagodzić parzenie (Może ktoś ma kawiarkę z termometrem w dolnym zbiorniku? )i na koniec zanurzam ją pod strumieniem chłodnej wody, aby właśnie uniknąć przegrzania kawy.
Wracając do Twojego pytania, myślę, że nie ma sensu kupować ekspresu kolbowego, tylko faktycznie kawiarkę i spieniacz do mleka (ręczny, np french press lub elektryczny). Dlaczego? Otóż zanim zagrzejesz ekspres, to wstawiasz kawiarkę, odpalasz spienianie mleka i po kilku chwilach, no może minutach masz napar z kawiarki i spienione mleko - ciach w filiżankę/kubek i gotowe. Sam ekspres nagrzewa się w co najmniej 10-15 minut, ale tak naprawdę minimum czasu, większy ekspres - dłużej czekasz. Można co prawda po 3 minutach zrobić kawę, ale woda okaże się zbyt chłodna po przelaniu się przez kolbę. No i twój młynek nie do końca zmieli kawę tak, aby przemiał nadawał się do ekspresu kolbowego, do kawiarki jak najbardziej wystarczy (co nie znaczy że nie można mieć lepszego)
Poszukaj może na jutubie filmiki, jak zrobić cappucino z kawiarki, to mniej więcej zobaczysz z czym się to wiąże (większość filmików pewnie będzie kiepska, ale ogólnie uzyskasz jakiś obraz poglądowy)
Kwestia najważniejsza - jakie ziarenka wrzucasz w młynek?