coraz bardziej mnie ten dripper irytuje, tygodnie mijają a dalej obijamy się wśród opowieści z mchu i paproci za ponad 6 stów
Na jednej stronie czytam:
"It’s made of a metal casing that holds freezing solution liquid to increase the time the rock is frozen"
"The chilling rock should be at freezer temperature (below -5 degrees C) and used within 10 minutes of pulling out of the freezer"
a na drugiej
"Despite its name, the patented Paragon Chilling Rock retains heat so your final brew isn’t cooled down"
to co zrozumiałem, to się kiedyś zonk nazywało
Rozumiem, że szybkie schładanie wyekstrahowanego naparu pozwala zachować w nim więcej lotnych związków aromatycznych, czyli będą się one uwalniać dłużej, czyli popijając kubek będę miał bardziej aromatyczną kawę, dłużej. Ok, nie wiem na ile to prawda ale nie mam powodów zupełnie nie wierzyć w istnienie i sensowność wspominanych badań, więc narazie niech będzie, że ok. Tylko po co mi do tego cudo kulki z paroma mililitrami magicznego płynu w środku (pewnie ten niebieski z wkładów turystycznych
) które mam jeszcze odsunąć w środku parzenia? A jak se schłodzę kubek i początek ekstrakcji się fajnie i szybko od niego schłodzi to nie da rady?
Przecież wielu w świecie speciality, właśnie nie podgrzewa kubków, używa większych ceramik, czy np Wendelboe sam tłumaczył podobnym celem to, dlaczego oni serwują i espresso w większych i niewygrzanych czarkach. Coraz bardziej mam wrażenie, że wzięto nie nowy pomysł, doszlifowano w badaniu (chodź ciągłe ukrywanie ich będzie tylko zmieniało podejrzenie zamiast doszlifowania w dorobienie na siłę ideologi) i mamy produkt extra premium, dzięki czemu się szybko spienięży? bardzo się mylę?