@tytoos , masz jakieś zdjęcie tego zagłębienia i spiłowanych krawędzi?
Od niedawna zacząłem w Rocie robić espresso z ziaren palonych jasno-średnio (na mój smak prawie w połowie drogi między typowy średnim a jasnym przelewowym wypałem). Da się zrobić smaczne espresso z takich ziaren. Trzy zalania wrzątkiem i parzenie zaraz po czwartym zalaniu.
Trzeba też bardzo precyzyjnie dobrać przemiał i dozę - zajmuje mi to dobrych kilka prób. Preinfuzja ok. 8 sekund na ok. 4 barach, potem wolne kilkusekundowe dobicie do ok. 8.5 bara I do końca trzymanie tego ciśnienia. Rzecz w tym, żeby wycyrklować parametry, zgasić kwasy, a jednocześnie np. troszkę przesadzonym ciśnieniem nie wycisnąć cierpkości (o co łatwo przy drobnym przemiale, koniecznym dla tak jasnych ziarenek). Okienko jest bardzo małe. Ratio też musi być precyzyjnie dobrane. Trochę masakra.
Teraz jadę z Kostaryką black honey od Blenda. Doza 12, uzysk 30-32. Czas z preinfuzją ok. 35-40. Wychodzi musująco-owocowe espresso (bez niedoparzonego kwasku) na solidnej bazie o smaku włoskich orzechów z gorzkawą skórką i o "słodkim" posmaku.
Sprawdzałem tej jasności ziarna z obróbki natural, black honey, red honey i washed. Im bliżej mytych, tym gorzej - chyba brakuje temperatury do zgaszenia kwasów. Ale pewnie to też zależy od konkretnej kawy, trzeba by zrobić wiele testów. Bo na chłopski rozum powinno być odwrotnie. Chociaż z trzeciej strony w przelewie jasne naturale zdają mi się na ogół mniej kwaśne niż jasne myte. Jednak mam niewielkie doświadczenie z typowymi jasnymi przelewami.
Mam pomysł na ogrzewanie PF z sitkiem z kawą, trochę inny niż czajnik pokazany przez
@Valerii, który mnie zainspirował. Zobaczymy, co to da. Z drugiej strony zrobienie szota z takich trudnych ziaren logistycznie zbliża się do operacji Valkiria...