forum.wszystkookawie.pl
Poradniki - czyli jak mam to zrobić? => Dyskusje wokół kawy => Wątek zaczęty przez: uke7 w 11 Lipiec 2018, 21:09:35
-
Rozczytując się w forumowych wątkach, dotyczących współczesnego oblicza kawowego hobby - metod alternatywnych, wyszukanych ekspresów, czajników mierzących temperaturę do 1 stopnia, precyzyjnych młynków itd. zaciekawiła mnie taka kwestia - jaki sposób przyrządzania i picia kawy jest obecny dajmy na to na samych plantacjach, gdzie ludzie mają dostęp do najświeższych, jakościowych ziaren, zapewne też często na miejscu palonych. Ja się na kawie nie znam, dopiero zaczynam, ale interesuje mnie jaki sposób przyrządzania kawy ludzie, którzy na niej zęby zjedli, uprawiają ją i zbierają od pokoleń uważają za najlepszy do codziennego stosowania. Rozumiem, że na plantacjach raczej nie rządzi aeropress czy kawiarka (chyba?). Czyli co, może coś w rodzaju naszej rodzimej zalewajki? Taki temat do kolacji.
-
Z tego co słyszałem, to na plantacjach pracownicy piją na ogół rozpuszczalną :). Ewentualnie żeby ewaluację kawy zrobić, to już wykwalifikowana osoba, robi się właśnie zalewajkę w formie tzw. cuppingu. Wpierw jednak musi być ktoś kto tą kawę obrobi i odpowiednio wypali. Więc przykra prawda jest taka że na ogół nawet jakby chcieli, to nie mają za bardzo okazji spróbować owoców swojej pracy w formie ostatecznej. Często plantacja po prostu zbiera owoce i sprzedaje do stacji obróbki. Na ogół kraje produkujące kawę eksportują ją, bo ich samych nie byłoby nawet na nią stać.
-
No tak, tu trafiłeś w sedno. Jakoś zbagatelizowałem fakt, że wiele regionów produkujących kawę, którą tak się zachwycamy, to na ogół gospodarcza "bida z nyndzą", gdzie delektowanie pozostawia się tym, których stać na takie kaprysy. Jednak to właśnie te regiony (chyba) zaszczepiły reszcie świata kawową potrzebę więc siłą rzeczy musiały wcześniej poznać jej wartość.
-
Jednak to właśnie te regiony (chyba) zaszczepiły reszcie świata kawową potrzebę więc siłą rzeczy musiały wcześniej poznać jej wartość.
O koloniach słyszałeś?
-
Kawa pochodzi z Etiopii i zdaje się, że tylko tam jest przez ludność używana, bo rośnie dziko. Tradycyjnie prażą ziarna na dziurawych patelniach, a potem rozbijają w moździerzach i zaparzają.
-
O koloniach słyszałeś?
Wyobraź sobie, że słyszałem, chociaż kawa w Polsce to raczej XVII wiek i kontakty z Turkami więc do kolonializmu jeszcze trochę daleko. Ale abstrahując od genezy, miałem raczej na myśli czasy, że tak powiem, obecne. A mowa jest, tak tylko wspomnę, o formie używania kawy przez ludzi, którzy ją uprawiają. I, dodam już tylko tytułem ostatecznego wyjaśnienia - jest to wątek rozrywkowy, bez napinania i udowadniania niekompetencji : )
-
interesuje mnie jaki sposób przyrządzania kawy ludzie, którzy na niej zęby zjedli, uprawiają ją i zbierają od pokoleń uważają za najlepszy do codziennego stosowania. Rozumiem, że na plantacjach raczej nie rządzi aeropress czy kawiarka (chyba?). Czyli co, może coś w rodzaju naszej rodzimej zalewajki?
Słyszałem, że na farmach często pije się cascarę. Ziarna można sprzedać, a łupinki zostają.
-
Pod warunkiem, że obróbka jest na farmie. Swoją drogą, pamiętam gdy pierwszy raz zetknąłem się z cascarą. Było to prawie 30 lat temu. Mój dziadek kupił kilka worków jako nawóz do ogródka :). Ogródek przed domem, to było oczko w głowie mojego dziadka spędził tam całą swoją emeryturę.
-
Odpady zawsze można przywieźć z młyna :). Dziadek mieszkał w Polsce?
-
Słyszałem, że na farmach często pije się cascarę. Ziarna można sprzedać, a łupinki zostają.
Też mnie jako laika zdziwiło, że renomowane sklepy sprzedają pseudo kawę z łupin, ale jak wspomniałem nie znam się. Brzmi to dla mnie jak oliwa z wytłoczyn oliwek zamiast z samych oliwek. Jest to zrozumiałe - surowiec najlepszej jakości kupuje bogaty inwestor, a odpady wykorzystuje pracownik. Na drugim niejako biegunie mojego pytania o farmerskie metody parzenia jest stwierdzenie faktu, że renomowane sklepy, czy palarnie sprzedają kawę z łupin. Zanim mnie tu ktoś kopnie za ignorancję wspomnę tylko, że są to naturalne pytania osoby, która dopiero oswaja się z tematami kawowymi i zwyczajnie dziwi się, gdy trafia na coś, czego nie rozumie : )
-
Swoją drogą, pamiętam gdy pierwszy raz zetknąłem się z cascarą. Było to prawie 30 lat temu. Mój dziadek kupił kilka worków jako nawóz do ogródka
Właśnie. Dziadek postąpił słusznie, ale chyba nie płacił za nawóz tyle, co kawosz za Cascarę w sklepie "specjalistycznym" : ))
-
@WS tak, w Warszawie.
@uke7
Cascara to nie kawa. To jest susz owocowy. Można z niego zrobić kompot z suszu, czy też herbatę owocową.
Podejrzewam, że za worek zapłacił tyle co za paczkę kawy marketowej. Zapamiętałem, to bo spodobały mi się te jutowe worki wtedy, takie same jak od kawy. Z resztą dalej mi się podobają :)
-
Nawet nie podejrzewałem, że w II RP można było kupić cascarę.
-
Nie mówiłem, że cascara to kawa, odnioslem się tylko do tego, co oferują sklepy pod tą nazwą i za jaką cenę.
-
To było w 90 roku czyli już III RP :)
-
Myśle, że dziadek by się jednak dwa dwa razy zastanowił gdyby miał zapłacić 56 zł za 250 g nawozu : )))
-
Dziadek był skromnym rzemieślnikiem z pasją do ogrodnictwa. Nie kupiłby kilku worków nawozu za całą swoją emeryturę.
-
Nie mówiłem, że cascara to kawa, odnioslem się tylko do tego, co oferują sklepy pod tą nazwą i za jaką cenę.
Ale napisałeś, że sklepy oferują "pseudo kawę" pod tą nazwą... Podaj proszę jakiś przykład. Cascara to raczej dobra i ciekawa inicjatywa, a nie pseudo kawa.
-
To ja się już nie odzywam. Pisałem jedynie luźno, co zaznaczyłem, o swoich dyletanckich wątpliwościach. Rozmowa zboczyła w niezamierzonym kierunku. Nie miałem najmniejszej intencji prowokować jakichś awantur. Określenie "pseudo kawa" było tylko skrótem myślowym i dotyczyło wcześniejszej wypowiedzi mówiącej o cascarze jako nawozie - myślałem, że jest to zrozumiałe.
-
Ale to jest bardzo ciekawy temat :). Jak wykorzystać coś, co się normalnie marnuje? Różne są te cascary...
-
Jak wykorzystać coś, co się normalnie marnuje?
No jako nawóz. U mnie ciastka lecą na kompost.
-
To samo u mnie. Sąsiednia firma zabiera codziennie ok 12 kg ciastek na nawozy :)
-
Fusy pod iglaki jak znalazł. Kolejne wiadro rozsypię pod jagody. Owoc będzie z zawartością kofeiny. :lol2:
-
A wracając na chwilę do tematu - z relacji ukazujących farmy kawowe wygląda na to, że jednak zalewajka, co zrozumiałe, bo raz, że to praca więc nie ma wiele czasu na odpoczynek, dwa, jak już padło wcześniej pracownicy na farmach to prości ludzie, którzy wymyslne sposoby parzenia kawy w fikuśnych urządzeniach pozostawiają raczej przedstawicielom świata, w którym czasu i pieniędzy na fanaberie nie brakuje. Na jednym tylko filmiku było widać jakąś miejscową kawiarnię, w której kobieta robiła przelew kawy przez coś w rodzaju góralskiej skarpety rozpiętej na obręczy Czyli nawet tam nie wszyscy lubią fusy z parzochy.
-
Ale chyba im nie smakuje, widziałem, że bardzo często wypluwają :hihihi:
--> cupping (https://sca.coffee/research/coffee-standards?page=resources&d=cupping-standards)
-
Ok. Wreszcie wiem, o co chodzi z tą Cascarą: https://www.youtube.com/watch?v=ByBdAxeluCc (https://www.youtube.com/watch?v=ByBdAxeluCc)