Swego czasu wspominałem o kawie dla gości. Jakoś szkoda mi było podać im produkt Workshopu, większość pije i tak cappu lub latte. Założenie było jedno, jest czwartek, a ja potrzebuję na jutro rano kawę, oby pijalną. A, że akurat byłem obok Ikei to stwierdziłem czemu by nie spróbować ich ziarenek. I tak w drodze kupna stałem się posiadaczem Kaffe Hela Bönor Mörkrost by Ikea
Na kawie nie ma ani słowa o dacie palenia/pakowania. Jest tylko termin przydatności. Optymistycznie założyłem że skoro w restauracji Ikei tej kawy ludzie piją na potęgę (a może tam są inne ziarna - ale o tym za chwilę) to kawa musi być świeża, założyłem sobie max 12 miesięczny okres przydatności do spożycia. Na półce było sporo kawy z datą 04.2014, 05.2014. Na podłodze stały kartony 07.2014, a obok nich jeden złoty Graal 21.08.2014
Torebki ładnie napęczniałe, wyglądało, że faktycznie może to być świeży produkt.
Kaffe Hela Bönor Mörkrost
Ziarenka palone są raczej ciemno, ale daleko im do włoskiego (s)palenia. Ziarna całe, ładne bez skazy. Pozytywne zaskoczenie. Skład bliżej nieznany poza tym że 91% arabica a reszta to robusta. Aromat z torebki niebyt fajny, trochę spalenizną jechało. No ale nie będziemy wąchać tylko pić. Kawa ma certyfikat UTZ, nie wiem co on daje no ale podobno jest jakaś kontrola na procesami, ekologią, warunkami pracy, itp, itd -w skrócie "Better farming. Better future."
PID nastawiony finalnie na 89C, dzięki temu kawa pozbyła się praktycznie goryczy, pojawiły się bliżej nieokreślone dla mnie nuty słodyczy i leciutki kwasek nie wiadomo od czego. Posmak czarnej czekolady. Crema ładna, długo się utrzymująca, cętkowana
Takie są wrażenia z espresso. Jak bym miał to oceniać i porównywać z jakąkolwiek kawą z naszych znajomych palari no to niestety z Ikeą szału nie ma, ale nie ma też tragedii jak w przypadku znanej i podobno gdzieniegdzie lubianej Lavvazy Oro
Czas na kawę z mlekiem. Malowało się na niej całkiem fajnie, a goście byli wyraźnie zadowoleni i dopominali się o dolewki
Znów udało mi się przekonać osoby słodzące kawy puszczalskie do nie dodawania cukru i okazuje się, że przyznały mi rację - cappu jest słodkie. W smaku zbliżone do czekolady tak koło 45% kakao, już nie mleczna, jeszcze nie wytrawna. Mleko doskonale maskuje ten lekki kwasek i goryczkę.
Podsumowanie - przy cenie 54PLN/kg trudno oczekiwać cudów, ale z drugiej strony mnie osobiście ta kawa pozytywnie zaskoczyła - trzeba pamiętać tylko o doborze daty przydatności. Z domowej kolby nie ma ona w sobie nic a nic z kawy serwowanej na miejscu w Ikei z automatu - tamta jest dla mnie strasznie gorzka, na granicy pijalności. Za kilka/kilkanaście PLN więcej można co prawda mieć już kawę Speciality z "naszych" palarni. I zdecydowanie warto te kilkanaście PLN dołożyć by samemu się delektować pełnią smaku. Jednak
dla gości będących całkowitymi lajkonikami w temacie kawy czasem nie warto się silić na super ziarna, bo i tak ich nie docenią. Sam przypominam sobie początki mojej przygody z kawą. Naprawdę dziwne rzeczy nazywałem dobrymi i bardzo dobrymi
A jak już ktoś z gości wyrazi zainteresowanie, to można go czymś lepszym poczęstować
W tym całym zamieszaniu zabrakło czasu na zdjęcia napojów i samych ziaren.