Z tą Marleyową kawą to jest jakoś dziwnie
Generalnie "One Love" to podobno 100% Ethiopia Yirgacheffe. Etiopię z natury lubię, ale ta jakoś mi nie podeszła.
Generalnie po tym jak ziarna zachowywały się po potraktowaniu wrzątkiem mam pewność że był to wyrób świeży. W espresso, piękna Guinessowa crema. Jednak sam smak jakoś bez farewerków. Słodko, lekko kwaskowo, owocowo, ale żeby coś tam się wybijało na pierwszy plan to nie powiem. Słodycz taka marcepanowa. Co do samego espresso - to jak bym grubości nie ustawiał, jak bym nie ubijał przy 25/25 kawa nie leci równo z wylewek tylko ciurka
Teraz właśnie zrobiłem ją w FrenchPressie i też jakoś specjalnie nie zachwyca - ot dobra, lekka, słodka, łagodna kawa śniadaniowa.
Może na początku mojej kawowej drogi zachwyciła by mnie bardziej. Już serek prowansalski ma więcej zioła niż ta kawa
W skali 0-10 dałbym jej 5 za całokształt, jako espresso 4 - jednak raczej nie skuszę się na nią ponownie, zwłaszcza przy oficjalnej cenie ~40PLN/250g....
Zdecydowanie wolę Etiopię palone w naszych polskich piecach.