Po kilku tygodniach świetnego spieniania mleka, pojawiło się u mnie dziwne zjawisko. Mleko przestało się ubijać.
Jest oczywiście lekko spienione, lekko napowietrzne, ale nie na tyle, żeby robić art oraz nie mogę zrobić piany pod cappu.
Mleka nie zmieniłem (to samo, ale dwa rodzaje: normalne i bez laktozy), ekspres nowy, woda po filtrze Britta, technika na pewno nie najlepsza, ale wcześniej wychodziło, dysza czyszczona, woda spuszczana przed spienianiem.
Czy te objawy to raczej jakość pary, technika czy inne?
Edit...
Chyba doszedłem. Pomimo czyszczenia rurki spieniającej, ba, nawet odkręcania dyszy, to nie czyściłem... dziurki. Przeczyściłem wykałaczką i od razu lepiej. Jeszcze nie idealnie, ale to chyba dlatego, że otwór dyszy jest inny niż kształt wykałaczki i jednak coś jeszcze zostało. Pewnie trzeba kupić czyścik do dysz.
BTW, mleko bez laktozy używałem cześciej, ale ono faktycznie mocno zakleja dyszę.