Leżą, leżą i po to te oringi.
Mam jedną taką półkę z chowanymi wspornikami, coś ala sklep dla idiotów i tak to sprężynuje że strach cokolwiek na niej postawić, mimo że jest stosunkowo gruba i powinna solidnie zapierać się o ścianę.
Jakby te wurth'a z przykładu przechodziły na wylot i kontrowałbym "śrubą" na końcu ( od frontu), to może miałoby to dla mnie większy sens, usztywniłoby to bardzo całość.
Albo np w połowie trzebaby było od spodu lub od góry zrobić mały nawiert i skontrować jakimś imbusem albo inną sprytną śrubą pod kątem 90 stopni wkręcając się w wspornik.
Widziałem już takie "kotwy" i te moje mają nakrętkę ( kołnierz) na końcu regulowaną, więc na upartego możnaby spróbować...
Może nie załapałem do końca jak działa ten system WURTHa, coś jak kotwa?
Jeśli potrzeba tylko 8 cm do wywiercenie w materiale żeby się schował ten trzpień to ok, ale z drugiej strony przy 25 cm desce lub ciut szerszej to jest podparcie na mniej niż 1/3 szerokości i ścianka materiału półki która podtrzymuje ma tylko, bądź aź 0,7 mm ?!
Jak ktoś montuje w betonie to ok, ale przy dzisiejszych materiałach, powodzenia.
Przy długości/głębokości 8 cm, przechył wiertła o więcej niż 5 stopni spowoduje, że koniec wiertła może wyjść "bokiem" przy grubości "deski ok 25mm, chyba że ryzykujemy i wiercimy poniżej osi deski?!
Dobrze liczę?!
Na pewno wygląda to minimalistycznie i bardzo estetycznie, jak deska przyklejona do ściany.
Może jestem pragmatykiem i wolę solidne rozwiązania, książek bym na tym na pewno nie ustawił.