Cześć, od około miesiąca jestem posiadaczem Roty. O ile na początku, kiedy robiłem bardziej na czuja, szoty wychodziły całkiem niezłe, o tyle z czasem niestety (o dziwo) jest gorzej. Niby maszyna działa dobrze, wizualnie napar jest OK (w sensie cremy), ale smak jest gorzko-kwaśny – trudno mi to opisać, generalnie espresso jest zasadniczo niepijalne, pozostawia bardzo niefajny, przyciężkawy posmak w ustach. Po przetestowaniu kilku zmiennych (długość preinfuzji, stopień zmielenia, temperatura) mam poczucie, że chyba największy wpływ ma jednak temperatura. Generalnie kawę obecnie zaparzam po 2. zalaniu Roty, praktycznie zaraz po zalaniu wrzątkiem. A na początku kiedy miałem Rotę, odczekiwałem chwilę po zalaniu, żeby woda lekko się ostudziła i zeszła do przepisowych 92-95 stopni (nie mierzyłem, wszystko było na czuja). I wtedy przeważnie espresso wychodziło OK.
Dziś np. zalałem maszynę wrzątkiem 5-6 razy i później zrobiłem kawę – wyszła naprawdę okropna, chyba najgorsza odkąd używam Rotę. W związku z tym moje pytanie: czy da się przegrzać Rotę? Bo z mojej lektury forum wynika, że tendencja występuje raczej w drugą stronę, tzn. niedogrzanie maszyny i w efekcie podekstrakcja.