W zasadzie miałem zakładać nowy wątek pod pięknym tytułem:
W szczegółach przecież diabeł gościi równie pięknym dokończeniem w roli podtytułu:
A Polak gardzi szczegółami!Przypomniałem sobie, że podobny wątek już jest, przeczytałem raz jeszcze i moje poniższe przemyślenia pasują tutaj, zatem odkopuję.
Dwie sprawy przyczyniły się ku temu, że i ja zacząłem notować. Może nie tyle kawy, co parametry parzenia. Oczywiście są to dwie ostatnie krople, które przelały kielich. Pomijam tu podstawową sprawę sklerozy czy pomroczności jasnej, dzięki którym czasem już następnego dnia nie mogłem sobie przypomnieć
jak ja to wczoraj mieliłem? A przecież metod tyle, ciągle coś sprawdzam, porównuje, wpadam w chwilowe zauroczenia ku jednej z metod, za dwa tygodnie już następne romanse. Kawy też się ciągle zmieniają. Ale najgorzej jest gdy ktoś wpadnie w odwiedziny i nagle muszę się przestawić z mojej obecnej miłostki, aby spełnić wymagania przybysza. Wtedy najczęściej nic nie pamiętam, robię jak mi się wydaje, a efekty są co najwyżej przeciętne.
Tym większe -- gdy ostatnio przeprowadzałem minicupping -- jeden szczegół wywarł na mnie wrażenie. Dwie 100% arabiki, aromat suchy bez zaskoczeń, nachylam się aby powąchać po zalaniu, a tu 100% ale drewnianej robusty.
No jak to? skąd tu nagle drewniany aromat? Wtedy mnie olśniło, że cuppingu, nawet w minidomowych warunkach nie przyrządza się na drewnianej desce.
Deska się podgrzała i uwolniła wspomnienie tartaku.
Deska deską, ale przecież podobnych niuansów, na które można nie zwrócić uwagi jest sporo. Wie dobrze co czyni ów tytułowy czort, że się właśnie w nich chowa.
Druga sprawa, zupełnie prozaiczna, dostałem kalendarz typu dziennik. Nigdy takiego nie miałem, to i nie wiedziałem co z nim zrobić, jak go wykorzystać? Tu pojawił się pomysł, aby właśnie
zeszyt małego kawowczyka założyć.
Tak oto od tygodnia notuję. Już widzę, że to dobry pomysł. Choćby dlatego, że trzeba sobie zadać parę pytań. Czy zajrzę kiedyś do odpowiedzi (wciąż pracuję nad czytelnością zapisków), tego nie wiem, ale chyba nie jest to najważniejsze.