A ja dzisiaj trochę z innej beczki, ale myślę, że również pasuje do tego wątku.
Mianowicie bardziej "Pomóż mi zrozumieć espresso"
Ponieważ kończyła mi się
z "Nie czapli" (gdańska palarnia), to postanowiłem domówić towaru i padło na "Mujeres" i "Indie malabar".
Niestety stara
się skończyła, a nowa jeszcze trochę za świeża na kręcenie kawki.
W związku z tym żona zakupiła Kimbo (jak na sklepową świeża, bo palona w połowie kwietnia, niestety opakowanie już poszło out i nie pamiętam jaka to dokładnie, jakiś ciemny, trochę nierówny wypał).
Na początku parzyłem ją w swoim Sage bambino plus. Kawa generalnie odstraszała mnie aromatem zarówno na świeżo, jak i w formie espresso.
Po zmieszaniu z mlekiem była w miarę pijalna...
W międzyczasie przyszły mi brakujące części i dokończyłem remont NS Oscar 2 plus dołożyłem mu OPV (ustawiony na 10,5 bar).
Ku mojemu zaskoczeniu, Kimbo zrobione z Oscara smakuje inaczej i dużo lepiej niż z Bambino.
Nie tylko mleczna
jest smaczna, ale nawet espresso bardzo pijalne.
Co więcej, na bambino, żeby espresso, było pijalne, trzymałem się raczej ration 1:2.5, tutaj celowałem bliżej 1:2 i wyszło bardzo fajne. Idąc dalej, dostrajając przemiał, jedno espresso wyszło mi w ratio 1:1.1 i również było pijalne. Kwaski były dużo wyraźniejsze, ale akceptowalne.
Ogólnie mam wrażenie, jakby (przynajmniej ta konkretna) kawa wychodziła Oscara zdecydowanie mniej nachalna i bardziej zbilansowana.
I tak się teraz zastanawiam, czy to jakieś dziwne placebo (chociaż żona potwierdza sporą różnicę w mleku), a może nie umiem robić kawy na bambino (chociaż wiele kaw z mlekiem mi z niego bardzo smakowało)?
Na początku myślałem, czy to nie kwestia dozy, bo w bambino robię na 18 gramach, a do sitka z Oscara wchodzi mi ~20g. Ale mam też drugie sitko Ascaso competition 14g i kawa wychodzi całkiem równo w porównaniu do tej z sitka 20g 🤔
Nie mogę się doczekać testowania kawek od Euro Cafe na nim, ale na razie mam zdecydowanie przekroczone limity kofeiny na dzisiaj
Na zdjęciach espresso z dozy ~15g, ciastko wydaje się ok, chociaż jak siedziało w portafiltrze, to jakby przy rancie coś się działo. Ale to może kwestia luźnej kawy, bo mam niedopasowany tamper (zwykły 58 od motty).