Historia pewnej Caravelki
Caravelka z ebay.it która niestety była najdroższa ze wszystkich sprzedawanych i poziomem ceny dorównywała z powodzeniem tym VAM 1.0 od Francesco, no może 5 euro taniej. Na jej usprawiedliwienie dodam, że to model V 2.1 ale jak zapewniał sprzedawca nowy i nieużywany.
Wygląd obłędny. Pochodzenie i wysyłka Milano. Uświadomiłem wiec sympatycznego Stefano, że podstawa jest założona odwrotnie (dziękuję Rufus TF za to spostrzeżenie) i że to oznaka jakiejś nieautoryzowanej naprawy ale mimo to nadal bardzo mi się podoba tylko przekracza mój założony budżet i musimy to jakoś uczciwie dla obu stron zweryfikować. Otrzymałem w zamian zdjęcia tłoka, zapewnienie że wszystko nowe i nie śmigane. Później sympatyczny Stefano potrzebował 5 dni na zapakowanie przesyłki i wygenerowanie listu przewozowego, 2 dni zajęło Poste Italiane odebranie przesyłki od nadawcy. Kolejne 7 dni tranzyt, 2 dni woził paczkę pocztex a ja dostawałem dwa dni smsy że już dzisiaj dostarczymy twoją przesyłkę, no i mam w końcu po 19 dniach oczekiwania. Pierwsze wrażenie, jakie to małe. Kolba jak zabawkowa, nawet grzałka malutka i prawie luzem, konstrukcja prosta i oczywista. Stefano miał odwrócić podstawę ale zamiast tego odwrócił prysznic, może nie zrozumiał o co mi chodzi
No nic poprawiłem to, wyczyściłem całość, wszystko zgodnie z opisem i zdjęciami, stan właściwie fabryczny. Poskładałem, napełniłem wodą i zobaczyłem jak wygląda wtyczka, ups
No nic pomógł zestaw podróżny który pozwala na używanie na całym świecie naszych ładowarek i urządzeń elektrycznych, udało się i z Caravelką rodem z lat 70-tych. Woda grzeje się kilka minut, termostat przedziwny i działa mimo, że wygląda na atrapę, kilka minut i mamy wrzątek.
Przepłukałem kilka razy wrzątkiem grupę i namieliłem kawy do sitka, tamping kieliszkiem do espresso. Dwa pociągnięcia dźwigni i utoczyłem 4 krople kawy. No nic jak przystało na prawdziwego Polaka nie czytałem instrukcji bo po co, bo jej nie mam, a post na WOK jest długi.
Postanowiłem odpiąć kolbę ponowić próbę, tak tez zrobiłem podnosząc dźwignię więc zalałem pół blatu w kuchni wodą.
Udało mi się zatrzymać powódź, zmieliłem mniej kawy i nie ubijałem jej tylko wyrównałem w sitku, to sitko to większy naparstek tak naprawdę, kolba zapina się mocno na prawo i moim zdaniem trochę koliduję z dźwignią.
Znowu poczułem zadowolenie i radość, dwa cykle dźwigni i nic.
Zabrakło wody w mini bojlerze. W sumie to najładniejszy czajnik jaki miałem.
Po dolaniu wody udało mi się uzyskać coś co przypominało napar z kawiarki, bez cremy, Goranowy MEKSYK Chabela Blue Skull złapał lekki kwasek, nawet przyjemny. Mocny napar ale body średnie, ekstrakcja nierówna, moim zdaniem długa droga przede mną, ale przecież chodzi żeby gonić króliczka a nie złapać
Ta Caravelka to zadziwiająca mała maszynka, wielkości dwóch paczek kawy, która w tych smutnych pandemicznych czasach daje odrobinę zabawy.
Oficjalnie to Konesso przysłało mi ją razem z kawa do testów tylko nie wiem czy Michał mnie nie wypucuje no i czy ta wersja przejdzie, a jak wiadomo WAF rządzi