Czy ja napisałem, że orzechy są szkodliwe? Weź sobie jeden z drugim poczytaj o fitynianach i ich roli w jelitach. Można ich wpływ złagodzić, warto nie nadużywać, warto nie łączyć z innymi pokarmami. Co w tym znowu was tak oburzyło? Wszak to rozpoznane przez naukę zostało... Któż inny zbadałby takie zależności chemiczne? Przecież nie wioskowy szaman
Nauka widzę jest wygodna i wiarygodna jak potwierdza z góry ustaloną tezę, bo jak twierdzi coś innego to tym gorzej dla nauki
1. To że coś (kwas fitowy) ma właściwości helatujące np żelazo nie oznacza, że takie same właściwości (lub w tym samym stopniu) będzie miał w obecności innych związków chemicznych, a nasze jelita pełne są różnych rzeczy i nikt nie wie do końca jakie to jest środowisko i co tam się dzieje.
Wpływ oddziaływań międzycząsteczkowych najlepiej ilustruje przykład: sodem można się poparzyć, chlorem udusić, chlorek sodu jemy codziennie.
2. To że coś co ma funkcję X wprowadzamy do przewodu pokarmowego nie znaczy że ta funkcja X się ujawni, z tej prostej przyczyny, że w przewodzie pokarmowym się trawi. Najpierw silnym kwasem, potem enzymami, potem zasadą i dalej enzymami.
Znowu przykład - insulina wiadomo jak działa, czemu się jej nie łyka, czemu nie ma insuliny w tabletkach?
3. Niesławne fityniny helatują żelazo, tylko zanim to zrobią to ponad 60% z nich jest już dawno strawionych. To co zostaje faktycznie obniża włchanialność. Pojawia się tylko pytanie o ile i czy ma to jakiekolwiek znaczenie. Bo jeśli o 50% to są powody do obaw, ale jeśli np o 0,02% to jakie to ma znaczenie w przypadku normalnej zbilansowanej diety?
Gdyby tylko było wiadomo... zapraszam do zapoznania się i dalszej dyskusji:
https://wiebaktmee.nl/cms/pdf/Schlemmer%20_Mol_Nutr_Food_res_2009_Phytate_in_foods_and_significance_for_humans.pdf